- W ludziach jest ciągle dużo nadziei. Mobilizacja, spokój i solidarność - takie nastroje dominują - mówi “Gościowi” o. Tomasz Samulnik OP, dominikanin posługujący w Kijowie.
Kiedy dzwonię do ojca Tomasza, zastaję go w podróży - wraca z wyprawy na drugi brzeg Dniepru, po osobę, która chce schronić się w ich klasztorze. Przeprawa przez rzekę nie jest teraz prosta - czynne są tylko dwa mosty, na każdym z nich prowadzone są bardzo szczegółowe kontrole - żołnierze szukają ewentualnych dywersantów.
- Miasto nie jest zupełnie opustoszałe, trochę ludzi widzę na ulicach. Godzina policyjna trwa zazwyczaj od 20:00 do 7:00, jednak jest to jedna z wielu zmiennych każdego dnia. Mieszkańcy wychodzą po to, co konieczne. Nie wszystkie sklepy działają, do tych otwartych ciągną się długie kolejki po podstawowe produkty, choć jest różnie z zaopatrzeniem.
Dominikanie starają się, aby prowadzone przez nich duszpasterstwo funkcjonowało tak normalnie, jak to możliwe. W klasztorze schroniło się kilkanaście zaprzyjaźnionych osób, oprócz tego okoliczni mieszkańcy, którzy nie uciekli z miasta, przychodzą na Eucharystię o 18:00.
- Nastroje mieszkańców są raczej optymistyczne, wielką nadzieję przynoszą informacje o zwycięstwach, strąceniach samolotów przez walczące dzielnie wojska ukraińskie. Niestety wiemy, że wśród naszych żołnierzy jest wielu zabitych, choć media, żeby podtrzymywać nadzieję, starają się nie podawać strat po stronie ukraińskiej. W mediach nie wyczuwa się propagandy, sztucznego patosu, ale nie ma też dołowania narodu. Wszystkie stacje zjednoczyły się i nadają wspólny program, rzetelny, sprawozdawczy. Ukraińcy, których spotykałem dziś podczas mojej wyprawy, byli ogromnie życzliwi. Wielki porządek, mobilizacja, spokój i solidarność - takie nastroje dominują. Również wśród wojskowych - kontrolują gruntownie, ale jeśli już wszystko sprawdzą, są życzliwi - dzieli się swoimi wrażeniami zakonnik.
*
Jarosław Krawiec OP, Kijów, 1 marca 2022 r., godz. 18:00:
Przed chwilą obok nas rozległo się kilka mocny wybuchów. Pierwszy raz tak głośnych. Za chwilę pojawiły się w sieci zdjęcia, że to atak rakietowy na wieżę telewizyjną znajdującą się 1,5 km od naszego klasztoru. Nie trafili.
Dostajemy wszyscy bardzo wiele maili i telefonów z ofertą pomocy. Moje serce rośnie i jestem autentycznie wzruszony Waszą gotowością udzielania wsparcia. Nie jesteśmy jednak w stanie, zwłaszcza z Kijowa lub Fastowa, koordynować pomocy rzeczowej albo zajmować się pośrednictwem w przyjmowaniu uchodźców w Polsce czy przewożenia rzeczy. Proszę, działajcie na miejscu, tam gdzie mieszkacie. Jeśli będziemy czegoś potrzebowali i widzieli, że to możliwe do wykonania, to damy znać, odezwiemy się do Was. Kontaktujcie się też z naszymi dominikańskimi klasztorami w Polsce – wiem, że moi bracia i siostry stanęli na wysokości zadania. Możecie też pisać do Marzeny z grupy Charytatywni-Freta z Warszawy (charytatywni.freta@gmail.com) ona koordynuje pomoc dla nas. Będzie wiedziała co zrobić i wraz z innym ludźmi zadba, by dary mogły trafić w końcu do nas. Zawsze możecie wesprzeć nas też finansowo. Gromadzimy środki z których i teraz i w przyszłości będziemy korzystali. Na pewno będą bardzo potrzebne. Podaję na końcu dane bankowe.
My „na linii frontu” nie dajemy rady z tym oceanem dobrych inicjatyw z całego świata, a chcemy i musimy nasze siły koncentrować na posłudze wobec tych, co są teraz przy nas.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.