Reklama

Deklaracje i życie

Kochać – łatwo powiedzieć. To przecież często, boli, nie tak?

Reklama

Czytam dziś informację Radia Watykańskiego o pielgrzymce z Paryża do Chartres. „To bez wątpienia najważniejsza piesza pielgrzymka we Francji. Liczba pątników stale rośnie – czytam. W dużej mierze są to ludzie młodzi. Jak przyznaje tygodnik Famille Chrétienne przyciąga ich nie tyle samo pątnicze wyzwanie, lecz jej szczególny kościelny charakter. Sakramenty na pątniczym szlaku są bowiem sprawowane według przedsoborowego rytu liturgii”.

Szkoda, prawda? Szkoda, że przyciąga sposób sprawowania liturgii, w której jest się bardziej widzem niż uczestnikiem. W sumie jednak nie bardzo się dziwię. Sam.. Jak to nazwać... Sam zżymam się, kiedy Msza, sprawowanie świętej tajemnicy, okraszane jest wieloma dodatkowymi (poza homilią) słowami. I nie chodzi mi o czytane przed końcowym błogosławieństwem ogłoszenia parafialne, ale o różne komentarze, których nie szczędzą podczas sprawowania Mszy co bardziej rozgadani celebransi. Z tego powodu jak ognia unikam Mszy dla dzieci. Bo na takich miewam wrażenie, że jestem nie na liturgii, ale na katechezie o liturgii...

Tak, ważne jest, by Eucharystię sprawować godnie i pięknie. By kapłan był w niej faktycznie „alter Christus”, a nie konferansjerem. By słowo Boże czytał lektor, który rozumie co czyta, a nie dzieciak, który wyrecytuje co trzeba jak szkolny wierszyk. 
By pieśni były dobrane tak, żeby pociągały serca w górę, a nie duchowo obezwładniały częstochowskimi rymami i bez wyrazu melodią.... Ale chyba najważniejsze, byśmy my, uczestniczy Eucharystii, rozumieli w czym uczestniczymy.

Bywam czasem na Mszach poza własną parafią (i kaplicą w redakcji). W jednym z takich kościołów widzę – chyba od czasów pandemii – dziwną praktykę. Komunię rozdaje się w dwóch miejscach: przed ołtarzem, w procesji, gdzie przyjmuje się komunię stojąc (choć pewnie gdybym klęknął tez by mi jej udzielono), do ust, albo na rękę, i przy bocznym ołtarzu, gdzie przyjmujący klęczą przy balaskach... Rozumiem, jedni chcą tak, drudzy tak. Ale dla mnie to smutne. Bo pokazuje podział w tym, co powinno łączyć. Co przecież nazywamy Komunią – nie tylko z Bogiem ale też z braćmi. W mojej parafii przyjmuje się komunię procesyjnie. Czy ktoś stoi czy klęknie, czy otworzy usta czy wyciągnie ręce - Komunia zostanie mu udzielona. Wydaje mi się, że tak lepiej. I na pewno znacznie lepiej niż w pewnej innej parafii, gdzie wymyślono, że wszyscy przyjmując Komunię muszą klęknąć na klęczniku. Nie próbowałem tam przyjąć Komunii na rękę...

Cóż, chyba kochamy, by nasze było na wierzchu. Nie tylko kwestiach liturgicznych. A jeśli nie – to łatwo zgadzamy się na coś, czego powinniśmy unikać jak ognia – na podział. Bo ja kocham Jezusa bardziej? Bo tak lepiej oddaje się Bogu cześć? Bo jestem wierniejszym Bogu? Ciekawe co na to sam Pan Bóg. Czy nie stajemy się w ten sposób bezwiednie jak ten faryzeusz, który przyszedł chwalić się przed Bogiem jaki jest świątobliwy i pogardzał grzesznym celnikiem? A Syn Boży, Chrystus, ten, który najpełniej objawił Ojca – słyszeliśmy to w ostatnich tygodniach często w liturgii – prosił, byśmy się wzajemnie miłowali, jak On nas umiłował. Takimi jakimi jesteśmy przecież...

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
16°C Poniedziałek
wieczór
15°C Wtorek
noc
13°C Wtorek
rano
22°C Wtorek
dzień
wiecej »