Żeńskie zgromadzenia zakonne przeorganizowały życie we wspólnotach, aby przyjąć uchodźców. W placówkach zakonnych przebywa dziś ok. 200 sierot z Ukrainy - powiedziała PAP s. Dolores Zok, przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce.
"Do pomocy uchodźcom na granicy zgłaszają się także na siostry zakonne z innych państw" - dodała.
Zgodnie z danymi Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych, w Polsce, w 498 domach zakonnych w kraju i w 76 domach na Ukrainie, zorganizowano miejsca noclegowe. Dotychczas schronienie otrzymało 3060 dzieci, 2420 rodzin i ponad 2950 osób dorosłych. W 64 placówkach przygotowano ponad 600 miejsc dla sierot, a w 420 placówkach czeka niemal 3000 miejsc dla matek z dziećmi.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
"Wraz z napływem uchodźców siostry zakonne (...) otworzyły swoje klasztory dla potrzebujących. Wymagało to często przeorganizowania życia we wspólnotach czy funkcjonowania życia w klasztorach np. oddelegowania sióstr do konkretnej pomocy. Niektóre z zakonnic wyjechały do Przemyśla i innych miast, aby pomagać uchodźcom na przejściach granicznych oraz dworcach. Inne siostry na miejscu prowadzą zbiórki, organizują transport darów, przygotowują posiłki, czy służą jako tłumaczki na dworcach, w punktach recepcyjnych, czy medycznych" - powiedziała PAP s. Dolores Zok.
Wspomniała, że do pomocy uchodźcom na granicy zgłaszają się także, na kilkanaście dni, siostry z innych państw np. z Kanady, USA czy z Francji. "Nawet, jeśli nie potrafią mówić po ukraińsku, podejmują się tłumaczenia w innych językach, roznoszenia darów, pomocy w transporcie" - powiedziała przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce.
Zaznaczyła, że w przypadku pomocy uchodźcom na granicy "zgromadzenia zakonne współpracują razem". "Siostry, które tam jadą, bardzo często mieszkają w klasztorach zgromadzeń, które w pobliżu mają swoje domy" - powiedziała s. Dolores.
Powiedziała, że w tak ekstremalnych sytuacjach, jaką jest wojna na Ukrainie i związany z nią kryzys humanitarny, siostry nie liczą osób, którym została udzielona pomoc. "Często sprowadza się ona do drobnych gestów: znalezienia ciepłych ubrań, butów, podania gorącej herbaty, czasem ktoś potrzebuje odpocząć i jedzie dalej, czasem zostaje na noc, inny na kilka. Nikt nie liczy dobra. To nie są statystyki, to dramat każdego człowieka, za którym kryje się tragiczna historia" - powiedziała przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce.
Poinformowała, że "w placówkach zakonnych przebywa obecnie ok. 200 sierot z Ukrainy, natomiast zgłoszonych jest ponad 500 miejsc". "Sieroty umieszczane są zazwyczaj przy placówkach wychowawczych, które zgromadzenia już prowadziły, podobnie jak osoby niepełnosprawne, natomiast matki z dziećmi i osoby starsze również w domach zakonnych" - wyjaśniła s. Dolores.
Powiedziała, że do Polski trafiły dzieci z prowadzonych przez siostry lub przez inne podmioty domów dziecka na Ukrainie, które znalazły się w rejonie prowadzonych walk. "Przyjęły je już do swoich domów Benedyktynki Misjonarki, Siostry Miłosierdzia, Służebnice Ducha Świętego, Służebniczki Wielkopolskie, Siostry De Notre Dame, Córki Najczystszego Serca Maryi, Siostry Nazaretanki" - powiedział s. Dolores. Dodała, że "część sierocińców wciąż jeszcze funkcjonuje na Ukrainie".
Zaznaczyła, że w przypadku matek z dziećmi bądź całych rodzin "czas pobytu zależy od potrzeb". "Nikt z przyjmujących pod swój dach nie narzuca, na ile ktoś może się zatrzymać. Niekiedy są to 1-2 dni, aby odpocząć, wyspać się, nabrać sił i ruszyć dalej, do swoich rodzin w Polsce czy za granicą. Często bywa tak, że uchodźcy nie mają dokąd pójść i chcą zostać na dłużej. Siostry pomagają wówczas w znalezieniu miejsca, gdzie mogą zamieszkać, pomagają w koniecznych formalnościach np. w zapisaniu dzieci do szkoły" - powiedziała s. Dolores.
Wyjaśniła, że osoby niepełnosprawne z Ukrainy, w zależności od stanu zdrowia, są przyjmowane w miejscach, gdzie zgromadzenia zakonne prowadzą Domy Pomocy Społecznej czy inne ośrodki specjalistyczne. Niektórzy potrzebują właściwej opieki, czy przestrzeni dostosowanej do swoich potrzeb, np. Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w prowadzonym ośrodku dla niewidomych w Laskach przyjęło do siebie dzieci niewidome z Ukrainy" - powiedziała s. Dolores.
Dodała, że w związku z wojną na Ukrainie w klasztorach odbywają się także dodatkowe modlitwy o pokój. "Wprowadziłyśmy godziny adoracji, nocne czuwania i różaniec" - poinformowała.
Obecnie na Ukrainie posługują 332 siostry, w tym Polki, Ukrainki i inne narodowości. "Jednym z najliczniejszych jest Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi. W zależności od charyzmatu, siostry na Ukrainie pracują w świetlicach środowiskowych, szpitalach, domach opieki. Pomagają najuboższym i niepełnosprawnym. Prowadzą duszpasterstwa i katechizują przy parafiach" - powiedziała s. Dolores.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.