Wykorzystuje się biedę w kraju, którzy przeżywa wojnę, aby walczyć w innej wojnie.
Zniszczone domy, dotkliwy brak jedzenia, wody i lekarstw. Przemoc, gwałty, barbarzyńskie bombardowanie domów mieszkalnych, uciekający ludzie. W ostatnich dniach przerażeni patrzyliśmy na te sceny, tyle że ja nie piszę o Ukrainie. W dwunastym roku wojny, który właśnie się rozpoczął nikt już praktycznie nie pamięta o Syrii. Zniknęła z medialnych doniesień. Syryjskie miasta przypominają cmentarzyska i góry guzów. Ludzie opłakują pół miliona zabitych. 11 mln Syryjczyków to obecnie uchodźcy. W kraju rozgrywa się największa katastrofa humanitarna na świecie od czasów II wojny światowej.
– Kiedyś mój telefon dzwonił na okrągło, nie mogłem się opędzić od dziennikarzy a od kilku lat milczy. Przedłużająca się wojna znudziła media – mówi kard. Mario Zenari. Będąc nuncjuszem apostolskim w Syrii nigdy nie ewakuował się z tego kraju. Jeździł po świecie, by błagać o pomoc. Tę dyplomatyczną, polityczną i humanitarną. Jak mówi z każdym wojennym rokiem było o nią coraz trudniej. Teraz skurczyła się w niewyobrażalny sposób sprawiając, że głód codziennie zagląda w oczy 13 mln Syryjczyków.
A świat? Wspólnota międzynarodowa Pławiąc się w dobrobycie kolejny raz nie zdaje egzaminu. Zamiast zainicjować odbudowę kraju i jego infrastruktury nakłada na Syrię kolejne bolesne sankcje, które uderzają w najuboższych, czyniąc ich los niemożliwym do zniesienia. Bieda pogłębia się z każdym dniem. Ludzie mówią teraz o wojnie ekonomicznej, którą zgotowali im politycy Zachodu, którzy wcześniej zamiast zakończyć konflikt czerpali z niego zyski. Jakże nie odnieść tego do bierności wielu krajów wobec wojny na Ukrainie i robienia przez polityków bilansu, co im się bardziej opłaca? Kto lepiej jest w stanie zrozumieć cierpienie Ukraińców niż umęczeni mieszkańcy Syrii. - Widzimy dokładnie to samo zejście do piekła, które miało miejsce w Syrii – mówi kard. Zenari. Wskazuje na jeden z ubocznych efektów niezakończonej wojny. Są to młodzi ludzie, którzy stracili domy i pracę, a nauczyli się posługiwać bronią. Zwerbowani przez Rosjan wyruszają teraz, by za kilka groszy, walczyć na Ukrainie. Wykorzystuje się biedę w kraju, którzy przeżywa wojnę, aby walczyć w innej wojnie. Coś podobnego wydarzyło się już w Libii, gdy syryjscy najemnicy znaleźli się po przeciwnych stronach.
Syria dalej idzie swoją drogą Krzyżową. Przeżywa ją też Ukraina. Odpowiadając na okrutne zło, które dzieje się w tym kraju, Bóg wyzwolił w sercach ludzi niespotykane pokłady dobra, miłosierdzia i miłości. To mnożenie dobra z trybu kryzysowego musi przestawić się teraz na działania długofalowe. Syryjska lekcja uczy, że od spadających bomb i głodu gorsze jest tylko zapomnienie. Jak mówi kard. Zenari: „Nie pozwólmy umrzeć nadziei”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.