Tunezyjska straż graniczna strzelała we wtorek w powietrze, by uzyskać kontrolę nad wielotysięcznym tłumem, który próbował przekroczyć granicę libijsko-tunezyjską. Dziesiątki tysięcy ludzi w ostatnich dniach uciekło z ogarniętej niepokojami Libii.
MOHAMED MESSAR/PAP/EPA Na przejściu granicznym w Ras Jedir; 1 marca 2011 Uciekających z Libii ludzi było tak wielu, że strażnicy z przejścia granicznego Ras Jedir nie nadążali z wpuszczaniem ich do kraju.
Tłum zaczął napierać na betonowy mur oddzielający libijskie i tunezyjskie posterunki. Co jakiś czas tunezyjscy strażnicy otwierali metalową bramę i przepuszczali niewielkie grupy ludzi.
Strażnicy zaczęli bić pałkami osoby, które wspinały się na mur lub przerzucały bagaże. Kilkakrotnie strzelali także w powietrze.
Ekipy medyczne organizacji Czerwonego Półksiężyca udzielały pomocy osobom, które omdlały na skutek ścisku. Wolontariusze rzucali ludziom tłoczącym się pod murem butelki z wodą - pisze agencja Reutera.
"Napięcie rośnie" - powiedział przedstawiciel Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) Howig Etjemezian. "Jednak tunezyjska straż graniczna nie straciła jeszcze kontroli" nad tłumem - dodał.
"Wygląda na to, że będzie coraz gorzej. W końcu mur pęknie" - ostrzegł przedstawiciel tego organu pomocniczego ONZ Ajman Garaibeh. "Staramy się uzyskać pomoc ze strony libijskiej" - dodał.
Przedstawiciel tunezyjskiego wojska, pułkownik Mohamed Esusi, zaapelował do zagranicznych władz o pomoc w dalszym transporcie ludzi przekraczających granice.
Do chaotycznych scen dochodziło także po tunezyjskiej stronie granicy. Tysiące egipskich uchodźców, którym udało się opuścić Libię, zastanawiały się, dlaczego ich rząd nie pomaga im w powrocie do ojczyzny.
"Kiedy nas stąd zabiorą? Niech dadzą mi wielbłąda. Pojadę na nim. Chcę tylko wrócić do domu" - mówił jeden z Egipcjan, przebywający w obozie oddalonym od granicy o ok. 5 km.
Jak pisze agencja Reutera, wielu osób, które utknęły na granicy, nie stać na sfinansowanie powrotu do domu.
Egipskie władze zamierzają wysłać do pobliskiego portu dwa statki, którymi obywatele będą mogli wrócić do ojczyzny. Jednak we wtorek nie wiadomo było, kiedy dokładnie ma do tego dojść.
UNHCR w nocy z poniedziałku na wtorek powiększył przygraniczny obóz, montując namioty, które mogą pomieścić 10 tys. ludzi. W najbliższych dniach staną kolejne namioty i wówczas w obozie będzie mogło mieszkać ok. 20 tys. osób.
"Największymi problemami są woda i kanalizacja, a także toalety" - powiedział Etjemezian.
Masowy exodus z Libii, gdzie od połowy lutego trwa rewolta przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego, rozpoczął się 20 lutego.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.