W Mołdawii szeroko komentowana jest treść piosenki wykonanej na piątkowym wiecu na stadionie Łużniki w Moskwie, będącym uroczystością poparcia dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dziennikarze oraz internauci podkreślają, że w utworze wymieniono Mołdawię jako region rzekomo podporządkowany Rosji i obawiają się, że może to być zapowiedź ataku Rosji.
Relacjonujący w sobotę wydarzenie kiszyniowski dziennik online "Timpul" stwierdził, że słowa piosenki zaśpiewanej przez rosyjskiego artystę Olega Gazmanowa, znanego z komponowania pieśni patriotycznych, u mieszkańców Mołdawii mogą wywoływać niepokój związany z potencjalną inwazją Moskwy.
"+Ukraina i Krym, Białoruś i Mołdawia - to jest mój kraj+, tak zaczyna się jedna z piosenek wykonanych w piątek na moskiewskim stadionie w obecności prezydenta Rosji Władimira Putina i setek tysięcy Rosjan, którzy przyszli na koncert poświęcony +Dniu Zjednoczenia Krymu+", napisał "Timpul".
Komentatorzy oraz internauci z Mołdawii przypominają, że kraj ten znalazł się też jako jeden z celów rzekomego ataku Rosji na jednej z map pokazywanej na początku marca przez prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę.
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.
Najbardziej restrykcyjne pod tym względem są województwa: lubuskie i świętokrzyskie.
"Czytanie Dantego przez niewierzącego przynajmniej przygotuje jego umysł i serce na nawrócenie."