Wielka Brytania z dużą dozą ostrożności traktuje rosyjskie zapowiedzi ograniczenia działań wojennych wokół Kijowa, gdyż Rosja już nie raz pokazała, że nie można ufać jej słowom - powiedział w środę brytyjski wicepremier Dominic Raab.
"Naturalnie istnieje pewien sceptycyzm, że przegrupuje się i ponownie zaatakuje, zamiast poważnie zaangażować się w dyplomację lub cokolwiek podobnego. Oczywiście drzwi do dyplomacji zawsze będą uchylone, ale nie sądzę, aby można było ufać temu, co wychodzi z ust machiny wojennej (prezydenta Władimira) Putina" - oświadczył Raab w stacji Sky News, dodając, że Wielka Brytania będzie oceniać sytuację na podstawie rosyjskich działań, a nie słów.
Raab odniósł się też doniesień, że Rosja zamierza skierować do wschodniej Ukrainy najemników z tzw. grupy Wagnera.
"Jest to niepokojący znak, ale prawdopodobnie pokazuje również, jak bardzo uzależnili się od innych bojowników z powodu słabości i kruchości sił zawodowych. I są też uzależnieni od poborowych, co zaczynamy obserwować na Ukrainie. Z pewnością okazało się, że rosyjska machina wojenna, która cieszyła się dość przerażającą reputacją, chwieje się i potyka, przynajmniej we wczesnych etapach tej kampanii" - ocenił wicepremier.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.