Szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj poinformował w czwartek, że w tym regionie, leżącym na wschodzie Ukrainy, sytuacja mocno się zaostrza, wojska rosyjskie sprowadzają znaczne ilości sprzętu i jednostki z Czeczenii na Kaukazie Północnym.
Zdaniem Hajdaja Czeczeni są wykorzystywani jako oddziały zaporowe przeciwko zmobilizowanym ludziom, zabieranym z terytoriów okupowanych i kierowanym do walk przeciwko Ukrainie.
Komentując gromadzenie sprzętu wojskowego, powiedział on, że wojska rosyjskie mogą podjąć próbę przedarcia się w rejonie miejscowości Popasna i Rubiżne. Sprzęt w większości rozładowywany jest w Debalcewe - miejscowości w obwodzie donieckim kontrolowanej przez prorosyjskich separatystów. Stamtąd przewożony jest do obwodu ługańskiego.
"Mamy teraz o wiele więcej ostrzałów. Myślę, że kiedy ściągną dostateczną ilość sprzętu, spróbują przeprowadzić jakiś duży atak w rejonie Popasnej i Rubużnego. Na razie rzucają wszystkie świeżo zmobilizowane siły ciągle do ataku, żeby chociaż trochę się przebić. Nic jednak z tego nie wychodzi, dlatego teraz wszystko ostrzeliwują" - powiedział Hajdaj, cytowany przez portal Ukraińska Prawda.
Dodał, że siły ukraińskie w środę ostrzelały sztab czeczeńskich wojskowych i zapewnił, że "nikt nie wyszedł stamtąd żywy".
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.