Unia Afrykańska ostatecznie uznała w nocy z czwartku na piątek Alassane Ouattarę za legalnego prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej i oświadczyła, że Rada Konstytucyjna tego kraju musi dokonać jego zaprzysiężenia.
Unia Afrykańska, której członkowie zebrali się na szczycie w Addid Abebie, zaapelowała do poprzedniego szefa państwa Laurenta Gbagbo o niezwłoczne opuszczenie urzędu.
Gbagbo odmawiał uznania wyników wyborów prezydenckich z 28 listopada ub. roku uznając je za sfałszowane. Wbrew naciskom społeczności międzynarodowej która poparła Ouattarę, twierdził, że to on jest prawowitym prezydentem kraju i nie chciał opuścić pałacu prezydenckiego.
Spór przerodził się w krwawe starcia uliczne zwolenników obu polityków, które groziły wybuchem wojny domowej. Od kul zwolenników Gbagbo miały zginąć setki zwolenników Ouattary. Sam Ouattara przez wiele tygodni nie mógł opuścić jednego z hoteli w największym mieście kraju - Abidżanie.
Obserwatorzy podkreślają, że to właśnie Rada Konstytucyjna kierowana przez bliskiego sojusznika Gbagbo zakwestionowała wyniki wyborów przyznając zwycięstwo dotychczasowemu prezydentowi.
Według wyników wyborów uznanych przez ONZ, Ouattara zwyciężył uzyskując 54 proc. głosów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.