Incydent nastąpił podczas próby rozbrojenia przez rumuńską jednostkę ładunku wybuchowego. Mimo eksplozji nikt nie ucierpiał.
Akcja rozbrajania miny miała miejsce w czwartek przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych - poinformowała agencja Reutera, cytując komunikat rumuńskiego ministerstwa obrony.
Mimo wybuchu nikt z liczącej 75 osób załogi nie ucierpiał.
"Nie ma ofiar ani rannych w następstwie eksplozji, 75 żołnierzy na okręcie nie jest zagrożonych, zdolność do unoszenia się na wodzie nie została naruszona i nie ma większych szkód na pokładzie" - poinformowało ministerstwo.
W komunikacie wyjaśniono, że statek został zaalarmowany o minie dryfującej około 25 mil morskich (46 kilometrów - PAP) na północny wschód od rumuńskiego portu Konstanca na Morzu Czarnym, ale nie zdołano jej rozbroić, zanim okręt został przez nią uderzony z powodu silnych wiatrów i fal.
Miny zaczęły dryfować na Morzu Czarnym po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego, dlatego rumuńskie, bułgarskie i tureckie ekipy nurków wojskowych próbują je na swoich wodach terytorialnych unieszkodliwić.
Morze Czarne ma kluczowe znaczenie dla wysyłki zboża, ropy i produktów naftowych. Jego wody dzielą Bułgaria, Rumunia, Gruzja i Turcja, a także Ukraina i Rosja. Od początku wojny Turcja, Rumunia, Bułgaria i Ukraina zniszczyły 28 min na zachodnich wodach Morza Czarnego - zaznacza Reuters.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.