„Nie można prawdziwie świadczyć o Bogu miłości, jeśli nie jesteśmy zjednoczeni między sobą, jak On tego pragnie” – stwierdził Franciszek podczas spotkania ekumenicznego i modlitwy o pokój w katedrze Matki Bożej Arabskiej w Awali. Wziął w nim udział m.in. duchowy przywódca prawosławia, patriarcha Konstantynopola Bartłomiej.
Po odczytaniu fragmentu Dziejów Apostolskich o zesłaniu Ducha Świętego i rozpoczęciu głoszenia przez apostołów słowa Bożego narodom przemówił papież. Przypomniał, że wszystkich chrześcijan łączy ten sam sakrament chrztu i zaznaczył, że to, co ich łączy, znacznie przewyższa to, co ich dzieli. W swoim przemówieniu wskazał na wyzwania jakim jest jedność w różnorodności oraz świadectwo życia.
Nawiązując do sytuacji w Bahrajnie, gdzie chrześcijanie są „małą trzódką”, rozproszoną w różnych miejscach i wyznaniach Ojciec Święty zwrócił uwagę na potrzebę jedności, dzielenia się wiarą. „Podobnie jak na tym archipelagu nie brakuje solidnych połączeń między wyspami, tak niech będzie również między nami, abyśmy nie byli odizolowani, lecz trwali w braterskiej wspólnocie” – zachęcił Franciszek. Jednocześnie podkreślił znaczenie modlitwy uwielbienia, kierującej do Ducha Świętego, do źródeł i do jedności. Dodał, że jedność, jakiej Jezus pragnie dla swego Kościoła uwzględnia różne dary i charyzmaty realizując się w różnorodności.
Ojciec Święty wskazał, że duch drogi ekumenicznej polega na spotykaniu każdego brata i siostry w wierze jako części ciała, do którego się należy. - Najmilsi, zadajmy sobie pytanie, jak my postępujemy w tej wędrówce. Czy ja, pasterz, szafarz, wierny, poddaję się działaniu Ducha? Czy przeżywam ekumenizm jako ciężar, jako dodatkowe zadanie, jako instytucjonalny obowiązek, czy jako gorące pragnienie Jezusa, abyśmy byli „jedno” (J 17, 21), jako misję wynikającą z Ewangelii? Konkretnie, co robię dla tych braci i sióstr, którzy wierzą w Chrystusa, a nie są „moi”? Czy poznaję ich, szukam, interesuję się nimi? Czy zachowuję dystans i przybieram postawę formalną, czy też staram się zrozumieć ich historię i docenić ich specyfikę, nie uważając ich za przeszkody nie do pokonania? - pytał papież.
Zwrócił uwagę, że chrześcijańskie głoszenie ma się dokonywać nie tyle słowami, ile świadectwem, ukazywanym czynami: przez pomoc wzajemną, zrozumienie i cierpliwość, radość i łagodność, życzliwość i ducha dialogu. „Zapytajmy teraz siebie, kiedy modlimy się razem o pokój: czy naprawdę jesteśmy ludźmi pokoju? Czy jest w nas pragnienie, by wszędzie, nie oczekując niczego w zamian, ukazywać łagodność Jezusa? Czy czynimy naszymi, niosąc je w naszych sercach i w naszych modlitwach, trudy, rany i rozłamy, które widzimy wokół nas?” – zachęcił Franciszek.
„Jedność i świadectwo są ze sobą współistotne: nie można prawdziwie świadczyć o Bogu miłości, jeśli nie jesteśmy zjednoczeni między sobą, jak On tego pragnie; a nie możemy być zjednoczeni, gdy każdy z nas, pozostaje osobno, bez otwarcia się na świadectwo, bez poszerzania granic naszych zainteresowań i naszych wspólnot w imię Ducha, który ogarnia każdy język i chce dotrzeć do wszystkich. On jednoczy i posyła, gromadzi w komunii i posyła na misję” – stwierdził papież na zakończenie swego przemówienia.
Przedstawiciele różnych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich odmówili w języku angielskim modlitwę o pokój. Towarzyszyło temu zapalenie od paschału świec, które następnie ustawiono wokół chrzcielnicy.
W pierwszym wezwaniu modlono się, aby na ziemi zapanowały bezgraniczne bezpieczeństwo i dobrobyt a Pan udzielił ludziom swego pokoju, aby wszyscy stawali się w jedności wiary doskonałymi na miarę pełni Chrystusa.
Druga modlitwa – za przywódców kościelnych, powołanych do pasienia owczarni Chrystusowej – była prośbą, aby zmartwychwstały Pan napełnił ich serca gorliwością w staraniach o świętość i dobro ich ludu, aby wszyscy byli jednego serca i jednego ducha.
Trzecie wezwanie to prośba o położenie kresu przemocy, popełnionej przez przykre słowa, śmiercionośną broń i zimną obojętność, aby nasze domy, Bahrajn i wszystkie kraje świata stawały się oazami pokoju, w których wszyscy mogą żyć bezpiecznie.
W czwartej modlitwie – za wszystkich cierpiących na ciele i duszy z powodu wojen, klęsk żywiołowych lub niepokojów społecznych – proszono, aby ich wstrząsane serca zaznały pokoju Pana Jezusa i pociechy od Ducha Świętego.
Piąta prośba – za wszystkie wspólnoty chrześcijańskie z tej ziemi – to wezwanie, aby nasza różnorodność pozwoliła odnaleźć oblicze Chrystusa w naszym kulcie i we wszystkich posługach, dając wspólne świadectwo o Panu Jezusie oraz o królestwie pokoju i radości Ojca.
I wreszcie w szóstej modlitwie – za wierzących wszystkich tradycji religijnych obecnych w tym kraju – proszono o wzrastanie we wzajemnym szacunku i zrozumieniu oraz o wspólna pracę dla dobra całej rodziny ludzkiej.
Po tych wezwaniach uczestnicy odmówili razem Modlitwę Pańską, po czym patriarcha Bartłomiej i papież Franciszek udzielili zebranym błogosławieństwa. Na zakończenie odśpiewano po angielsku modlitwę św. Franciszka z Asyżu „Make Me a Channel of Your Peace” (Uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju).
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.