Uczciwa szychta to codzienny górniczy "Marsz Niepodległości" - podkreśla w rozmowie z KAI abp Wiktor Skworc, dodając, że górnicy okazują się dziś patriotami najwyższej próby: nie słów, a czynów. Metropolita katowicki zwraca uwagę, że wobec rosyjskiego "gazowego szantażu" z węgla nie da się szybko zrezygnować. Wyraził też obawę, że rok wyborczy nie będzie sprzyjał poważnej debacie o Polsce, bo troska polityków o popularność i sondaże bardziej sprzyja wtedy populizmowi niż mądrej i owocnej rozmowie.
Tak czy inaczej tam, gdzie jest to możliwe praca górnicza będzie zintensyfikowana, konieczne będzie pewnie także w niedzielę. Jak na to spojrzeć z punktu widzenia katolickiej nauki społecznej? I jak na to patrzy biskup, który najczęściej bodaj przypominał o uszanowaniu niedzieli, jako dnia wolnego od pracy?
Jak wspomniałem wojna na Ukrainie całkowicie zmieniła wiele, także sytuację górnictwa. Przede wszystkim pod znakiem zapytania postawiła nie tyle proces, ile czasokres i koszt likwidacji kopalń. Warto, by cała Polska wiedziała o tym, że dziś górnicy nie mają wolnych sobót ani niedziel.
W czasach Polski Ludowej w Piekarach – podczas pielgrzymek do sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej - wołaliśmy, że „niedziela jest Boża i nasza”, że niedziela jest dniem Pańskim, dniem świątecznym, dniem dla rodziny i odpoczynku. Dzięki porozumieniom jastrzębskim z 1981 r. taka możliwość została przywrócona i prawnie zagwarantowana. Zlikwidowano czterobrygadowy system pracy w górnictwie, wprowadzono wolne od pracy soboty i niedziele.
Dzisiaj jednak znajdujemy się w stanie wyższej konieczności, podobnie jak rolnicy podczas żniw, gdy zbliża się burza. Solidarność społeczna wymaga poświęcenia, dodatkowej sobotniej i niedzielnej pracy, oczywiście w odpowiednich warunkach bhp i za sprawiedliwym wynagrodzeniem. Jednak nie może być zgody na pracę w kopalniach powyżej prawnie określonego limitu godzin, co jest istotne zwłaszcza przy zatrudnieniu pod ziemią. Niezmienne pozostaje prawo do wypoczynku, w przypadku górników tym bardziej znaczące, że pracując w ekstremalnie trudnych warunkach muszą odpocząć, by nie popełnić błędu, którego skutki mogą być katastrofalne także dla innych.
Niezmienny pozostaje także obowiązek odpoczynku wynikający z Bożego przykazania. Mamy do czynienia z okolicznościami, w których odzwierciedla się istota nauczania społecznego Kościoła: tego, że jest ono stałe i dynamiczne – niezmienne w tym, co odnosi się do praw ewangelicznych i godności człowieka, który jest „imago Dei”, a zarazem „nowe, gdyż podlegające koniecznym i potrzebnym zmianom dyktowanym przez różne uwarunkowania historyczne i nieustanny bieg wydarzeń, pośród których upływa życie ludzi i społeczeństw” – jak to ujął św. Jan Paweł II w encyklice „Sollicitudo rei socialis” (nr 3).
Dla górników był to, znowu, rok, w którym nie obeszło się bez poważnych wypadków. Znowu zginęli górnicy, tym razem w kopalniach Zofiówka i Pniówek…
W tym roku liturgiczne uroczystości ku czci św. Barbary będziemy sprawować w kościele p.w. Podwyższenia Krzyża św. w Pawłowicach. Niedaleko, w Jastrzębiu-Zdroju, znajduje się zakład Ruch „Zofiówka” należący do zespolonej kopalni „Borynia-Zofiówka”, gdzie 23 kwietnia bieżącego roku zginęło 10 górników. Natomiast terenie w/w parafii znajduje się kopalnia „Pniówek”, w której 20 kwietnia w katastrofie górniczej poległo 9 górników, 30 zostało rannych, a 7 uznano za zaginionych.
Wybraliśmy to miejsce, aby być duchowo i fizycznie blisko tych naszych braci górników, ratowników górniczych, których jeszcze z czeluści kopalni nie wydobyto oraz ich bliskich: żon, dzieci, rodziców i przyjaciół.
Tak, rzeczywiście, jak pan wcześniej powiedział, tegoroczna Barbórka będzie obchodzona na Górnym Śląsku w szczególnie poważnej atmosferze.
Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup mijający rok pod względem życia społecznego, jakości polityki rozumianej jako wspólna troska o dobro wspólne? Czy płynące ze Wschodu zagrożenie i chwile wielkiej niepewności związane z dwoma polskimi ofiarami wojny rosyjsko-ukraińskiej wpłynęły na osłabienie rutynowych antagonizmów uświadamiając konieczność współpracy?
Przede wszystkim pozostaję pod wielkim wrażeniem dobra, jakie miało miejsce w związku z przyjmowaniem ukraińskich uchodźców, czemu niejednokrotnie dawałem wyraz dziękując poszczególnym osobom, rodzinom, parafiom i instytucjom za solidarność, za otwieranie serc i domów dla naszych Sióstr i Braci uchodzących przed wojną. Zwłaszcza, że ta ofiarna pomoc w wielu przypadkach była motywowana wiarą. Wypływała ze świadomości, że – jak ujął to papież Benedykt XVI - z chwilą przyjścia Chrystusa każde ludzkie cierpienie nie jest już cierpieniem w samotności, bo „wszedł [w nie] Ktoś, kto je z nami dzieli i znosi; stąd w każdym cierpieniu jest odtąd obecne con-solatio, pocieszenie przez współcierpiącą miłość Boga, i tak wschodzi gwiazda nadziei” (Benedykt XVI, Spe salvi, nr 39). Rzeczywiście, staliśmy się w pewnym sensie „mocarstwem humanitarnym”.
To, czego się obawiam, to możliwych skutków zmęczenia przedłużającym się stanem podwyższonego alertu, do którego mogą dołączyć konsekwencje gospodarczych turbulencji: inflacja, drożyzna, bezrobocie? Doświadczenie uczy, że w takich okolicznościach podnoszą głowy ci, którzy trudności chcą instrumentalnie wykorzystać do własnych celów. Ich „polityka” polega na „podkręcaniu” negatywnych emocji, szukaniu kozłów ofiarnych, obarczaniu winą innych, a potem na „zarządzaniu gniewem ludzi”. Takie scenariusze także trzeba brać pod uwagę, chociażby teoretycznie.
Jestem przekonany, że w dzisiejszych uwarunkowaniach tym bardziej powinniśmy prowadzić dialog dla pojednania i zgody, a decyzje podejmować odpowiedzialnie i roztropnie. Odpowiedzialnie, bo na szali jest życie doczesne i wieczne ludzi, ale też los całej ludzkiej cywilizacji. Roztropnie, ponieważ jest to cnota, która czerpie z doświadczeń przeszłości, ocenia teraźniejszość odważnie i w prawdzie oraz przewiduje dalekie skutki dzisiejszych wyborów. Odnoszę te uwagi do wszystkich, siebie nie wyłączając.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.