Nowela ustawy medialnej nie może być postrzegana jako zamach na wolność słowa w internecie. Taki pogląd jest nieuzasadniony - powiedział w czwartek w Senacie przewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu Piotr Andrzejewski (PiS).
Senat obraduje nad uchwaloną przez Sejm 4 marca nowelizacją ustawy medialnej, która jest konieczna, by wdrożyć do polskiego prawa tzw. dyrektywę audiowizualną. Nowelizacja wprowadza m.in. obowiązek rejestrowania w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji programów telewizyjnych rozpowszechnianych wyłącznie w internecie. Według wielu ekspertów wprowadza "cenzurę" i zagraża rozwojowi internetu w Polsce. Senacka komisja kultury wnioskuje o przyjęcie noweli bez poprawek.
Andrzejewski powiedział, że należy zdementować informacje, że zapisy noweli godzą w wolność przekazu. Podkreślił, że ich wykonanie ustawodawca powierzył konstytucyjnemu organowi stojącemu na straży wolności słowa, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Zaznaczył też, że nowe regulacje nie dotyczą osób prywatnych, umieszczających na stronach internetowych np. krótkie grafiki zawierające elementy audiowizualne, a także np. elektronicznych wersji dzienników i czasopism oraz korespondencji prowadzonej z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej.
Podczas debaty minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski powiedział, że nowelizacja zostanie podzielona na dwie części; najpierw zostaną wprowadzone te przepisy, które nie budzą żadnych wątpliwości.
Zdrojewski powiedział, że sprzeciw, który pojawił się wobec noweli, jest tak naprawdę sprzeciwem wobec dyrektywy europejskiej. Zaznaczył, że nowela implementuje tę dyrektywę tylko na tyle, na ile jest to niezbędne i jest realizowana przede wszystkim z myślą o widzach. Zapewnił, że "nie zawiera ani jednego elementu koncesjonowania internetu".
Podkreślił, że nowe regulacje mają wyeliminować sytuację, w której niektóre podmioty są uprzywilejowane i nieobjęte odpowiednimi obostrzeniami tylko dlatego, że wykorzystują inne, nowocześniejsze technologie.
Minister zapowiedział, że rząd poprze poprawki, które zostaną zgłoszone w Senacie. Kilkadziesiąt poprawek minister przedstawił w czwartek podczas posiedzenia senackiego klubu PO. Jak mówił PAP senator Andrzej Person (PO), poprawki te dotyczą głównie internetu i "mają na celu wyciszenie emocji, które narosły w ostatnich dniach".
W środę premier Donald Tusk zaproponował senatorom, by zgłosili poprawkę wykreślającą z noweli "części ustawy, która dotyczy internetu".
Nowelizacja ustawy o rtv wynika z konieczności wdrożenia unijnej dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych, z którą Polska jest spóźniona już ponad rok, co grozi Polsce karami ze strony Komisji Europejskiej. Termin implementacji minął 19 grudnia 2009 r. Stąd rządowy projekt w tej sprawie miał status pilnego.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.