Dwóch europosłów podało się do dymisji, a trzeci dobrowolnie zawiesił swój mandat po prowokacji brytyjskiego "Sunday Times", który udowodnił im korupcję: cała trójka była gotowa "sprzedać" poprawki do nowych przepisów UE za kwoty nawet do 100 tys. euro.
Prowokacja przeprowadzona przez dziennikarzy gazety podających się za lobbystów spowodowała wszczęcie śledztwa przez Parlament Europejski. "Sunday Times" przekazał wszystkie materiały dowodowe, w tym nagrane wypowiedzi europosłów, wiceprzewodniczącej PE Dianie Wallis, która jest odpowiedzialna za sprawy immunitetów i pociąganie posłów do odpowiedzialności.
"Przystąpimy do przeglądu tego materiału dowodowego a PE rozpocznie teraz szczegółowe ustalanie faktów" - oświadczyła w poniedziałek Wallis w komunikacie prasowym. Zapowiedziała, że w środę sprawę przedyskutuje prezydium PE.
"Sunday Times" opublikował w niedzielę artykuł podsumowujący swoją prowokację dziennikarską. Zebrane przez dziennikarzy materiały obciążają byłego ministra spraw zagranicznych Słowenii Zorana Thalera, byłego wicepremiera Rumunii Adriana Severina i byłego ministra spraw wewnętrznych Austrii Ernsta Strassera. Byli oni gotowi za pieniądze doprowadzić do przyjęcia w PE poprawek legislacyjnych napisanych pod dyktando rzekomych lobbystów, wyceniając swoje usługi nawet na 100 tys. euro.
W sumie dziennikarze skontaktowali się z około setką eurodeputowanych z różnych krajów. Kilku poszło na daleko idącą "współpracę", co zostało udokumentowane nagraniami. Źródła w "Sunday Times" powiedziały PAP, że w kolejnym wydaniu gazeta opublikuje materiały obciążające kolejnych dwóch europosłów, tym razem z Hiszpanii.
Strasser (z największej, chadeckiej frakcji PE) podał się do dymisji już w weekend, po emisji przez jedną z austriackich telewizji nagrania "Sunday Times", w którym domagał się 100 tys. euro za poprawki. W poniedziałek do dymisji podał się Thaler (z frakcji socjalistycznej), Severin (socjalista) dobrowolnie zawiesił swój mandat.
"Sami zainteresowani podjęli te decyzje. Teraz ważną rzeczą jest, aby PE przeanalizował te indywidualne przypadki a także szersze konsekwencje dla całej instytucji" - powiedziała wiceprzewodnicząca PE Wallis.
"Sunday Times" cytuje maila, jakiego dziennikarzy dostali od Severina: "chcę tylko poinformować, że poprawka, której sobie życzyliście, została złożona na czas". Potem przesłał fakturę na 12 tys. euro.
Z kolei Thaler wskazał w danych do przelewu za złożenie poprawki numer konta pewnej londyńskiej firmy. Z kolei Strasser do złożenia poprawki wykorzystał swoich partyjnych kolegów zasiadających w jednej z komisji.
Strasser i Thaler oświadczyli, że "od początku" wiedzieli, że chodzi o dziennikarską prowokację i tłumaczyli, że nie przerywali kontaktów z dziennikarzami, bo byli ciekawi, dokąd sprawa zmierza. Severin z kolei zapewnił, że nie zrobił "nic nielegalnego" i zażądał śledztwa PE, które to wykaże. Wyraził też oczekiwanie, że przewodniczący PE Jerzy Buzek wyciągnie konsekwencje wobec dziennikarzy, którzy podali fałszywą tożsamość.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.