Nadzieja i pokój to dwa ważne słowa, które towarzyszą nam w te świąteczne dni. Każdy chciałby żyć bezpiecznie i zacząć odbudowywać to, co zniszczone. Szczególnie święta wielkanocne nam o tym przypominają - powiedział PAP dyrektor Caritas-Spes-Charków ks. Wojciech Stasiewicz.
Pochodzący z Lublina ks. Wojciech Stasiewicz posługuje we wschodniej Ukrainie od 2006 r. Jest dyrektorem Caritas-Spes-Charków, wikariuszem w parafii katedralnej w Charkowie.
Odnosząc się do kolejnych świąt wielkanocnych spędzanych w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę przyznał, że teraz przeżywane są nieco bardziej optymistycznie ze względu na stabilniejszą sytuację w porównaniu do 2022 roku. "Co prawda mieliśmy kilka dni temu uderzenie rakietowe na sam Charków, ale to już nie jest taka intensywność, jak jeszcze w ubiegłym roku"- zauważył ks. Stasiewicz.
Czytaj też: Inwazja Rosji na Ukrainę. Relacjonujemy na bieżąco
Podał, że władze miasta i Ukrainy apelują w tym okresie do mieszkańców o przestrzeganie godzin policyjnych, czyli od godz. 23. do 5 rano oraz o to, aby jednak nie organizować publicznych procesji czy dużych zgromadzeń. Dodał, że kiedy katolicy będą świętować Wielkanoc, to w Kościele Prawosławnym będzie przypadać Niedziela Palmowa.
"Porównując do czasów przed wojną, u nas około 20 proc. parafian bierze systematyczny udział w celebracjach liturgicznych. Ze względów bezpieczeństwa nie upubliczniamy również informacji o godzinach nabożeństw; osoby zainteresowane na pewno wiedzą. Pod uwagę musimy brać każdy scenariusz. Nie możemy nikogo narażać" - zaznaczył duchowny.
Podkreślił, że mimo wszystko nie czuć takiej jak zwykle atmosfery świątecznej w mieście. Zwrócił uwagę, iż zmęczenie i wyczerpanie spowodowane kolejnymi miesiącami w niepewności, jak i również braki materialne powodują, że ludzie bardzo mało myślą o świętach. "Każdy chciałby żyć bezpiecznie i zacząć odbudowywać, to co zniszczone. Szczególnie święta wielkanocne nam o tym przypominają. Nadzieja i pokój to dwa ważne słowa, które towarzyszą nam w te dni" - dodał ks. Stasiewicz.
Przeczytaj: Ukraina: Minuta ciszy na dworcach w rocznicę ostrzału stacji w Kramatorsku, w którym zginęło 61 osób
Charkowski Caritas dociera stale z pomocą do ok. 10-12 tys. osób. W czasie świątecznym odwiedzane są również w domach osoby obłożnie chore, aby dostarczyć im pomoc humanitarną. "Pamiętamy również o Polonii, Polakach na Ukrainie i jako Caritas będziemy im przekazywać paczki świąteczne" - dodał ksiądz.
Zapytany o sytuację w Charkowie przekazał, że w ostatnim czasie obserwowana jest większa aktywność wojsk okupanta w przygranicznych miejscowościach w obwodzie charkowskim. "Żołnierze powtarzają, że czuć takie próby niejakiego przełamania właśnie tych miejsc, aby być może jakiś większy transport czy oddział mógł wejść. Opowiadają, że do tego stopnia nawet, iż snajperzy są wypuszczani na tereny zaminowane, żeby było wiadomo, gdzie znajdują się miny" - wyjaśnił duchowny.
Nawiązując do sytuacji w samym mieście poinformował, że bardzo dużo mieszkańców wróciło po zimie do Charkowa. "Natomiast z danych wynika, że na jedno miejsce pracy, najczęściej na stanowisku fizycznym, jest około tysiąca kandydatów. To jest bardzo dramatyczna i smutna statystyka. Jednak ludzie decydują się wracać mimo to, tłumacząc, że +tu jest nasz dom+" - powiedział ks. Wojciech Stasiewicz.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.