Wielu z nich chodziło codziennie rano do kościoła, bo nie umieli inaczej rozpocząć dnia jak od Mszy św. z komunią świętą, ale teraz są w sytuacji trudnego wyzwania, bo albo choroba ich unieruchomiła, albo się mierzą ze swoim wiekiem i samotnością. To jest rzeczywista próba, moment, kiedy człowiek potrzebuje umocnienia. Najlepsze, co możemy zrobić to zanieść mu Jezusa, żeby go krzepić nie tylko słowem i gestem, nie tylko swoją obecnością, ale komunią z Bogiem – mówił abp Grzegorz Ryś.
Podczas liturgii celebrowanej dziś przed południem w łódzkiej bazylice archikatedralnej św. Stanisława Kostki metropolita łódzki pobłogosławił 72 nadzwyczajnych szafarzy komunii świętej, wśród których po raz pierwszy znalazło się sześć sióstr zakonnych i trzy kobiety świeckie, posługujące zarówno w parafii jak i we wspólnotach.
Kandydaci – podkreśla kanclerz łódzkiej kurii ks. dr Zbigniew Tracz – przygotowywali się do tej posługi przez ostatnie pół roku, zdobywając zwiedzę podczas wykładów z Pisma Świętego, liturgii, teologii pastoralnej oraz psychologii.
Przed homilią kanclerz wezwał imiennie kandydatów na nadzwyczajnych szafarzy, którzy słowem „jestem” wyrazili swoją wolę przystąpienia do tej posługi w Kościele.
W słowie pouczenia pasterskiego abp Ryś zauważył, że „we wszystkich naszych parafiach, we wszystkich naszych wspólnotach mamy ludzi, którzy sami nie przyjdą do kościoła, na których nie wystarczy poczekać, żeby przyszli – dla bardzo prostej przyczyny – bo już nie mogą”.
- Oni bardzo by chcieli, wielu z nich robiło to dzień w dzień przez lata. Wielu z nich chodziło codziennie rano do kościoła, bo nie umieli inaczej rozpocząć dnia jak od Mszy św. z komunią świętą, ale teraz są w sytuacji trudnego wyzwania, bo albo choroba ich unieruchomiła, albo się mierzą ze swoim wiekiem, ze swoją samotnością. Dobry proboszcz nie potrzebuje dużo czasu, by zobaczyć, że kogoś w tej ławce brakuje. To jest rzeczywista próba, to jest moment, kiedy człowiek potrzebuje umocnienia. Najlepsze, co możemy zrobić, to zanieść mu Jezusa, żeby go krzepić nie tylko swoim słowem, nie tylko swoim gestem, nie tylko swoją obecnością, ale komunią z Bogiem. Nie wolno tego zaniedbać. Dokąd mamy cokolwiek ze św. Pawła, nie mamy prawa w którymkolwiek momencie się zwolnić z odpowiedzialności za ludzi, z którymi kiedyś tworzyliśmy wspólnotę wiary – podkreślił kaznodzieja.
Metropolita łódzki zwrócił się do kandydatów na nadzwyczajnych szafarzy, dziękując im za pragnienie pełnienia tej posługi w Kościele. - Bardzo wam dziękuję, że wchodzicie na tę drogę, bo chrześcijaństwo jest drogą, a nie znajomością mapy. Jak ktoś jest taki ambitny, to może się nauczyć atlasu drogowego i nigdy nie wyjść z domu. Cieszę się, że odczytujecie chrześcijaństwo jako drogę jako posłanie do sióstr i braci, którzy nie mogą zostać sami bez umocnienia przez Chrystusa. Na tę misję z całego serca wam błogosławię i mam nadzieję, że to błogosławieństwo w waszych sercach przerodzi się w taką pasję, jaką miał w sobie Paweł, że jeszcze dobrze nie wróciliście z wyjścia do chorych, a już będziecie chcieli iść do nich od nowa. Że nie będziecie mogli przestać mając tę łaskę, to błogosławieństwo do rozdzielania Ciała Syna Bożego, nie będziecie się w stanie zatrzymać, by pójść do tych, którzy potrzebują umocnienia – zakończył duchowny.
Po homilii arcybiskup odmówił modlitwę błogosławieństwa, ustanawiając tym samym 72 nowych nadzwyczajnych szafarzy komunii świętej w archidiecezji łódzkiej.
Każdy z szafarzy będzie mógł wykonywać swoją posługę najpierw przez okres jednego roku, a gdy zajdzie taka potrzeba w danej wspólnocie parafialnej, na prośbę proboszcza posługa ta może być przedłużana na kolejne lata.
Wśród nowych nadzwyczajnych szafarzy eucharystii są mieszkańcy Łodzi, Aleksandrowa Łódzkiego, Bedonia, Pabianic, Piotrkowa Trybunalskiego, Tomaszowa Mazowieckiego, Zgierza i innych miejscowości archidiecezji łódzkiej.
- Jestem z katolickiej wspólnoty Chemin Neuf o powołaniu ekumenicznym i mam tą łaskę zostać nadzwyczajną szafarką komunii świętej. Jest to takie doświadczenie, kiedy mogę dotykać żywego Jezusa, i Jezusa, który jest życiem będę mogła przekazywać innym. Jest to dla mnie wielki zaszczyt i wielki dar, że Jezus zechciał, żebym mogła uczestniczyć w takim Jego dawaniu się innym i jakoś blisko mi jest do świadectwa Marii Magdaleny, która potrzebowała dotykać Jezusa, i ja jako Magdalena chyba odziedziczyłam to pragnienie – mówi Magdalena ze wspólnoty Chemin Neuf.
- Do tego, by zostać szafarką komunii świętej poczułam wezwanie od Jezusa i proszę Kościół, żeby mnie posłał. Będę na co dzień posługiwać w parafii pw. św. Kazimierza w Łodzi. Czuję w sercu, że Jezus posyła mnie do osób chorych, którzy nie mogą co tydzień przyjmować Jego Ciała Eucharystycznego i uczestniczyć we mszy świętej. Czuję, że to właśnie tam, przy nich, jest moje miejsce w każdą niedzielę – tłumaczy Katarzyna Bednarska-Szczepaniak w łódzkiego Widzewa.
- Będę posługiwał jako nadzwyczajny szafarz komunii świętej w parafii pw. św. Maksymiliana M. Kolbego w Pabianicach. Zdecydowałem się przyjąć tę posługę, ponieważ chciałbym właśnie w ten sposób zaangażować się w życie mojej parafii, aby iść i pomagać ludziom i służyć Panu Bogu – dodaje Łukasz Walczak z Pabianic.
- Jestem ze zgromadzenia sióstr św. Karola Boromeusza i jestem siostrą zakonną od 27 lat, kiedy po raz pierwszy złożyłam swoje śluby. Dziś przystąpię do posługi nadzwyczajnej szafarki eucharystii. Na co dzień jestem blisko Pana Jezusa – modlę się, spędzam dużo czasu na modlitwie i jestem z Nim zjednoczona, a od dzisiaj w sposób szczególny, bo będę Go brała do rąk i będę szła do chorych, czyli do tych, którzy potrzebują Pana Jezusa na co dzień. To jest dla mnie wielki zaszczyt, że będę mogła brać Pana Jezusa do swoich rąk i będę go mogła podawać innym i będę to robiła z wielką miłością i czułością - zauważa siostra Jessy Monis, pielęgniarka ze szpitala św. Jana Bożego w Łodzi.
Nadzwyczajny szafarz komunii świętej winien wypełniać swą posługę jedynie wówczas, gdy przystępuje do niej większa liczba wiernych i brakuje zwyczajnych szafarzy (kapłanów lub diakonów), albo gdy są oni zajęci innymi czynnościami duszpasterskimi lub nie pozwala im na to stan zdrowia lub podeszły wiek. Może on także zanieść Najświętszy Sakrament do chorych pozostających w domach, a nie mogących uczestniczyć w najświętszej ofierze świątyni.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.