Krystyna Bochenek podczas narodowego dyktanda, prowadząca obrady Senatu lub licytację na rzecz hospicjum, montująca audycję radiową, ze stetoskopem i talerzem warzyw - to tylko niektóre zdjęcia dokumentujące działalność znanej dziennikarki i wicemarszałek Senatu.
W przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej, w której zginęła, wystawę ponad 130 fotografii, prezentującą jej działalność jako publicystki i polityka otwarto w Pałacu Młodzieży w jej rodzinnych Katowicach.
"Patrzę na nią - roześmianą, zadowoloną, pełną energii - i wierzyć się nie chce, że minął już prawie rok i że Krystyny nie ma wśród nas. Spędziliśmy ze sobą 35 lat, chyba najlepiej wiem, jak bardzo walczyła ze sobą, z przeciwnościami, z niemożnością zorganizowania pewnych rzeczy, ale ostatnie lata były szczęśliwe dla niej, znalazła grono wspierających jej inicjatywy przyjaciół, być może dlatego, że została politykiem" - powiedział podczas sobotniego wernisażu mąż zmarłej, kardiochirurg prof. Andrzej Bochenek.
Przypomniał, że był przeciwny jej zaangażowaniu w politykę. "Powiedziała mi, że czasami trzeba zostać politykiem, żeby coś zmienić. Dwa razy usłyszałem te słowa - od niej i od prof. Zbigniewa Religi, bo do niego też miałem pretensje, że poszedł w politykę. To byli ludzie, którzy chcieli coś zmieniać, czasami walczyli ze sobą, czasami z przeciwnościami" - wspominał.
Zdjęcia pochodzą z archiwum "Dziennika Zachodniego" i albumów samej Krystyny Bochenek. Przypominają jej najbardziej znane inicjatywy - jak Dyktando, ogólnopolskie imieniny Krystyn, galę Ambasador Polszczyzny, inaugurację Roku Języka Polskiego w Senacie, co nastąpiło z jej inicjatywy. Są też liczne nagrody i wyróżnienia, życzenia świąteczne z Watykanu, akcje charytatywne, m.in. na rzecz Hospicjum Cordis, czy Fundacji Akogo?. Pokazują Krystynę Bochenek podczas pracy dziennikarskiej - montującą audycję w radiu, w studiu telewizyjnym, prowadzącą spotkania medyczne ze szklaną soku w ręce.
"Mama ułatwiła nam zadanie - zdjęcia pochodzą m.in. z jej albumów, były starannie poukładane, i podpisane przez nią i jej asystentki. Nie da się ogarnąć wszystkiego, co robiła. Staraliśmy się pokazać jak najwięcej, ale jeszcze parę dni przed wernisażem tata potrafił zapytać - a czy masz zdjęcia z tego" - wspominała Magdalena Bochenek.
Jak zaznaczyła, rodzina Bochenków nie zdecydowała się na udział w oficjalnych uroczystościach rocznicowych. "Tutaj jest grób mamy, tu jesteśmy całą rodziną. Nie wyobrażam sobie wyjazdu do Smoleńska, to dla mnie zbyt tragiczne" - powiedziała.
Zdjęciom towarzyszą teksty, jakie ukazały się po śmierci K. Bochenek w "Dzienniku Zachodnim". Wystawę przygotowali: Magdalena Bochenek, Maria Zawała, Arkadiusz Gola i Anna Duda.
Można ją oglądać do 9 maja. Jednocześnie w innej galerii Pałacu Młodzieży prezentowana jest wystawa zdjęć pokazujących ją w prywatnych sytuacjach, przygotowana w oparciu o rodzinne archiwum.
W piątek tablicę upamiętniającą Krystynę Bochenek odsłonięto w jej dawnym liceum z inicjatywy społeczności szkoły, w niedzielę podobną inicjatywę planują władze Uniwersytetu Śląskiego na Wydziale Filologicznym, którego również była absolwentką.
Krystyna Bochenek od 1976 r. była dziennikarką Polskiego Radia Katowice, w latach 2002-04 także dyrektorem kreatywnym tej rozgłośni. Była cenioną publicystką medyczną, przygotowała blisko tysiąc godzin programu o zdrowiu. Jako dziennikarka zasłynęła też z wielu inicjatyw społecznych i akcji prozdrowotnych.
W 2004 r. w wyborach uzupełniających jako bezpartyjna kandydatka zdobyła mandat senatora z listy Unii Wolności. Ponownie została senatorem z ramienia Platformy Obywatelskiej w 2005 r. Po raz trzeci zdobyła mandat senatorski w 2007 r., zdobywając 255 tys. 792 głosy - najwięcej w kraju, została potem wybrana wicemarszałkiem Senatu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.