Chińska policja zatrzymała w niedzielę w Pekinie kilkudziesięciu chrześcijan należących do nieuznawanego przez władze zgromadzenia, kiedy próbowali oni zebrać się, by na jednym z placów w uniwersyteckiej dzielnicy miasta odprawić wielkanocną Mszę.
Jak podkreśla Reuters dziesiątki milionów chrześcijan w całych Chinach bez przeszkód uczestniczyły w niedzielę w mszach wielkanocnych. Policjanci nie pozwolili jednak zebrać się wiernym - należącym do nieoficjalnego zgromadzenia - którzy trzy tygodnie temu, w czasie akcji przeciwko dysydentom, zostali eksmitowani z miejsca wynajmowanego przez nich dotychczas na modlitwy. Od tamtego czasu co tydzień próbują się oni spotykać na placu w Pekinie.
Przywódcy zgromadzenia zapewniają, że nie mają motywów politycznych i chcą jedynie znaleźć stałe miejsce do modlitw dla około tysiąca jego członków.
Pekin w 1951 r. zmusił katolików do zerwania więzi z Watykanem i zezwolił wyłącznie na działalność Kościoła katolickiego lojalnego wobec władz. Miliony Chińczyków zdecydowały się jednak pozostać w nielegalnych strukturach wiernych Rzymowi. Takie "domowe kościoły" są nękane przez władze. Szacuje się, że do nieoficjalnych kościołów w Chinach należy co najmniej 60 mln wiernych, a do kościoła oficjalnego około 20 mln.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.