Zebrani na konferencji naukowej w Pekinie naukowcy zaapelowali do swojego środowiska, aby w publikacjach anglojęzycznych zastąpić "wprowadzającą w błąd" nazwę Tybet transliteracją chińskiej nazwy regionu Xizang - informuje w środę hongkoński dziennik "South China Morning Post". Taka zmiana byłaby przejawem pogłębiającego się schińszczenia regionu.
Wang Linping, profesor Szkoły Marksizmu Politechniki Harbińskiej, stwierdził, że użycie nazwy Tybet "poważnie wprowadza w błąd społeczność międzynarodową" co do "zasięgu geograficznego" regionu.
Naukowiec powiedział, że zamiast tego region powinien być nazywany Xizang, czyli zgodnie z nazwą w języku mandaryńskim w transliteracji (w zapisie pinyin).
Miałoby to "pomóc w odbudowie medialnego wizerunku Tybetu" - stwierdził Xia Yan, redaktor agencji informacyjnej podlegającej chińskiemu rządowi, podczas konferencji poświęconej regionowi odbywającej się na początku tygodnia w Pekinie.
Taka zmiana byłaby kolejnym przejawem pogłębiającej się sinizacji (schińszczenia) regionu.
Władze w Pekinie twierdzą, że Tybet przez wieki należał do Chin. Według oficjalnej propagandy w 1950 roku chińskie wojsko "pokojowo wyzwoliło" Tybet, uwalniając jego mieszkańców od systemu feudalnego i pańszczyzny oraz otwierając drogę do rozwoju gospodarczego i poprawy warunków bytu.
Nazwa Xizang funkcjonuje już w anglojęzycznych wydaniach partyjnego dziennika "People's Daily" i nacjonalistycznego tabloidu Global Times od 2019 r. Jest ona również używana przez agencję informacyjną Xinhua i państwowego nadawcę CGTN w anglojęzycznych publikacjach.
Podobne obawy dotyczące zmiany nazwy wyrażają prodemokratyczni działacze w Hongkongu, którzy twierdzą, że wzorem Tybetu, Hongkong wkrótce może nosić nazwę Xianggang.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.