Jak niemieckie media relacjonują wybuch II wojny światowej w rocznicę tego wydarzenia?
1 września 1939 roku w północnych Niemczech był pięknym, letnim dniem. Niemiecki okręt wojenny i szkoleniowy "Schleswig-Holstein" opuścił port w Świnoujściu 24 sierpnia - oficjalnie w celu złożenia "przyjaznej wizyty" w Wolnym Mieście Gdańsku. Wydarzenie to stało się "preludium do piekła - stwierdził portal Norddeutscher Rundfunk (NDR). Przypomniał też bestialski atak Niemców na bezbronny Wieluń, który poprzedził strzały na Westerplatte.
Nieoficjalnie, w nocy z 24 na 25 sierpnia, "Schleswig-Holstein" zabrał na pokład 225 żołnierzy piechoty morskiej z Prus Wschodnich. Kapitan Gustav Kleikamp został wtajemniczony w plany ataku na Polskę już 16 sierpnia w Berlinie, podczas spotkania w naczelnym dowództwie marynarki wojennej.
Status Gdańska "od dawna był solą w oku narodowych socjalistów". Szef nazistowskiej propagandy Joseph Goebbels nawoływał o powrót Gdańska "do macierzy, do Rzeszy". Ale już 23 maja 1939 roku na Obersalzbergu Adolf Hitler dał jasno do zrozumienia wyższym oficerom, że Niemcom nie chodzi tylko o Gdańsk, lecz o "powiększenie przestrzeni życiowej na wschodzie" - podkreśliło NDR.
1 września 1939 r. o godzinie 4.45 rozpoczął się atak Niemców na półwysep Westerplatte, którego broniła 218-osobowa polska załoga. Strzały oddane przez "Schleswig-Holstein" do dziś uważa się za początek II wojny światowej.
Rozpoczęcie kampanii wojennej na terenie Polski zapoczątkowało także "bezwzględną eksploatację okupowanych ziem wschodnich i deportację milionów ludzi w celu pracy dla Rzeszy" - kosztem życia niezliczonych rzesz ludzi. "Od 1939 roku liczba robotników przymusowych ciągle rosła, a pod koniec wojny tylko w samym Hamburgu około 500 tys. osób wykonywało pracę przymusową, głównie niewolniczą, w nieludzkich warunkach" - stwierdził NDR.
Wehrmacht od początku wojny prowadził w Polsce działania wyniszczające. Jeszcze zanim padły pierwsze strzały z pancernika "Schleswig-Holstein", Luftwaffe zaatakowało Wieluń - "miasteczko bez znaczenia militarnego" - nieufortyfikowane, pozbawione obrony przeciwlotniczej i bunkrów.
Około godziny 4 nad ranem z Schoenwald na Śląsku wystartował szwadron tzw. bombowców nurkujących (Stukas). Dotarły do Wielunia ok. godz. 4.30, rozpoczynając terror: w trzech falach ataków niemieckie samoloty zrzuciły 380 bomb o łącznej sile wybuchu ponad 45 tys. kilogramów trotylu. Zginęło około 1200 osób, a 90 proc. miasta uległo zniszczeniu przez grad bomb i pożary.
Mimo że Hitler zapowiadał 1 września 1939 roku w Berlinie, że ataki Luftwaffe "ograniczą się do celów wojskowych", jednostki pod dowództwem Hermanna Goeringa dokonały już pierwszej masakry - podkreślił NDR.
"Naloty na Polskę od początku nie były planowane jako ataki czysto militarne, lecz jako ataki terrorystyczne. W pierwszych tygodniach wojny zbombardowano setki miast, niezależnie od tego, czy byli w nich polscy żołnierze, czy też nie" - podkreślił historyk Jochen Boehler.
"Po zajęciu Polski, reżim nie ukrywał swoich morderczych działań wojennych: minister propagandy Goebbels z entuzjazmem nakazał nakręcenie filmu +o ogromnych osiągnięciach Luftwaffe", który cynicznie określił jako +Chrzest ognia+". Film nie zawsze dawał planowany efekt: z poufnych raportów służb SS wynika, że obrazy zniszczeń wywoływały "głosy współczucia dla Polaków" i "uczucie przygnębienia i lęku", szczególnie wśród kobiet - stwierdził NDR.
"Być może część widzów tych filmów przeczuwała, że okropności wojny pewnego dnia dosięgną ich ojczyzny. Kiedy Lubeka, Hamburg, Hanower, Brema i inne niemieckie miasta tonęły w ulewie bomb pod koniec wojny, ludność w straszliwy sposób poczuła skutki terroru, który ich przywódcy i armia rozpętali 1 września 1939 roku" - podsumował NDR.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.