Reklama

Świadkowie miłości

Chrześcijaństwo bez odniesienia do tajemnicy miłości Jezusa z Nazaretu pozostaje niezrozumiałe i nie do przyjęcia.

Reklama

Papież Franciszek powiedział do katolików zgromadzonych na niedzielnej Eucharystii w Ułan Bator (3.09 br.), podczas pierwszej w historii wizyty apostolskiej w Mongolii: „W sercu chrześcijaństwa jest ta wstrząsająca i niezwykła wiadomość: kiedy tracisz swoje życie, kiedy ofiarowujesz je wielkodusznie, kiedy ryzykujesz, poświęcając je dla miłości, kiedy czynisz z niego darmowy dar dla innych, powraca ono do ciebie w obfitości, wlewa w ciebie radość, która nie przemija, pokój serca, wewnętrzną siłę, która cię podtrzymuje”. Ewangeliczny „paradoks miłości” dzieje się na naszych oczach każdego dnia. Możemy go zauważyć również w życiu rodziny Ulmów – Samarytan z Markowej na Podkarpaciu, którzy z woli Ojca Świętego zostają ogłoszeni błogosławionymi Kościoła. Świadectwo miłości „aż do końca” stanowi znak wiarygodności chrześcijaństwa, a dobrowolne oddanie życia jest najbardziej radykalną formę pójścia za Chrystusem. Beatyfikacja rodziny Ulmów, którzy zginęli z nienawiści do wiary 24 marca 1944 r., oddając życie za ukrywanie Żydów prześladowanych przez Niemców, jest okazją do spojrzenia na chrześcijański sens męczeństwa i podkreślenia ważnej prawdy, że to „świadectwo nie może być zapomniane”.

Przedmiotem męczeństwa w rozumieniu chrześcijańskim jest osoba i dzieło Jezusa, za które męczennik oddaje dobrowolnie życie. Ten specjalny związek zachodzący pomiędzy Chrystusem a męczennikiem realizuje się przez naśladowanie i zjednoczenie. Zatem męczennik, na skutek doznanego cierpienia i przebytych udręczeń, naśladuje swojego Mistrza i w ten sposób razem z Nim cierpi. Odtwarza niejako w sobie Jego mękę i śmierć. Taki sposób utożsamienie się z Chrystusem stanowi najdoskonalsze zjednoczenie. W męczeństwie przejawia się najpełniej siła miłości, która uzdalnia do złożenia w dobrowolnej ofierze swojego własnego życia. Ta łączność pomiędzy śmiercią Chrystusa a śmiercią męczennika jest tak głęboka, że sam Chrystus żyje i działa wespół z męczennikiem i w męczenniku. Starożytny Kościół obdarzył męczenników zaszczytnym tytułem: Christoforoi – nosiciele Chrystusa. Tytuł ten oznaczał ową umacniającą i zwycięską obecność Chrystusa w męczennikach, która czyniła ich męczennikami we właściwym znaczeniu tego słowa, czyli świadkami. Dzięki temu potrafili oni znieść cierpliwie wszelkie prześladowania i przyjąć śmierć jako pełne zjednoczenie z Chrystusem. Warto w tym miejscu przypomnieć, że moc świadectwa rodzi się głębokiego życia eucharystycznego.

Beatyfikacja i co dalej? Po pierwsze, w świętych i błogosławionych mamy orędowników przed Bogiem. Warto więc za ich przyczyną prosić Boga w konkretnych intencjach rodzinnych. A także praktykować – zwłaszcza w dniu Pańskim – lekturę Biblii, by następnie wcielać poznanie słowo Boże w codzienność naszych dni. I w ten sposób realizować konkretne czyny współczucia i realnie pomocy bliźnim ze świadomością, że gest Boga winien kształtować gest człowieka. Taka bowiem postawa przemienia w pięknych duchowo ludzi nas i świat wokół nas, dając świeże spojrzenie na utarte schematy i wewnętrzną wolność.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Wtorek
wieczór
1°C Środa
noc
0°C Środa
rano
2°C Środa
dzień
wiecej »