Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podkreślił w środę, że Osama bin Laden był winien zbrodniom i sam się do nich przyznał. Jego śmierć - jak ocenił - pokazuje liderom talibów, że ryzyko prowadzenia działań terrorystycznych jest wyższe niż do tej pory sądzili.
Postawienie bin Ladena przed sądem mogłoby być bardziej pedagogiczne dla kandydatów na terrorystów, niż zabicie go bez wyroku, ale tej opcji już nie ma - powiedział w Radiu ZET Sikorski. W przypadku bin Ladena brak było nadziei na resocjalizację - dodał.
Szef MSZ przypomniał, że pod sąd oddany został Saddam Husajn. "Nie wiem, czy to było budujące na koniec" - ocenił.
Mówiąc o bin Ladenie, zaznaczył: "Nie ma co płakać nad zejściem z tego świata kogoś, kto ma tyle niewinnej krwi na rękach".
Minister był ponadto pytany, czy nie jest kompromitacją służb pakistańskich to, że bin Laden mieszkał spokojnie w tym kraju przez pięć lat.
"To jest o tyle zaskakujące, że bin Laden ukrywał się na terytorium formalnie administrowanym przez rząd centralny. I tak uważam, że Pakistan musi zadać sobie bardzo podstawowe pytanie, czy nadal będzie tolerować w swoich strukturach państwowych ludzi, którzy ewidentnie do walki z terrorem się niewystarczająco przykładali. Wiemy, że niektóre instytucje państwa pakistańskiego nie są pod pełną kontrolą rządu i to jest sytuacja niebezpieczna, bo jednocześnie Pakistan jest potęgą nuklearną" - odpowiedział.
Szef MSZ był też pytany, czy nie obawiamy się odwetu ze strony al Kaidy. Lider SLD Grzegorz Napieralski powiedział Onet.pl, że "należy poważnie brać pod uwagę, że prędzej czy później dojdzie do próby odwetu. To powinno być pewnym impulsem do przyspieszonego, stopniowego w porozumieniu z naszymi sojusznikami wycofywania się polskich wojsk z Afganistanu".
Sikorski powiedział: "Ja nie przyjmuję tej logiki, że al Kaida nam do tej pory pobłażała, a teraz naprawdę się rozwścieczy i wykona jakieś akcje odwetowe".
"Mogą coś próbować, ale wydaje mi się, że w sensie organizacyjnym to już jest cień tego, czym al Kaida była kiedyś. A w sensie symbolicznym i ideologicznym - odnieśliśmy spore zwycięstwo" - zaznaczył Sikorski.
Jak dodał, al Kaidę zasilają ludzie, którzy "poprzysięgli krwawą wojnę wolnemu światu - wszystkiemu temu, w co my wierzymy - demokracji, wolnemu rynkowi". "Uderzali nas wszędzie i w każdej chwili, gdy mogli - w Madrycie, w Londynie, na Bali" - przypomniał. Dodał, że kilku zamachom obywatele czy służby bezpieczeństwa zapobiegły.
Zapytany, czy to początek wyjścia wojsk zachodnich z Afganistanu, odpowiedział: "Mamy tam skomplikowaną sytuację, która ma doprowadzić do naszego wyjścia najpóźniej w 2014 roku". Ocenił, że śmierć bin Ladena powinna pomóc w tym sensie, bo pokazuje liderom talibów, że ryzyko prowadzenia działań terrorystycznych jest wyższe niż do tej pory sądzili.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.