Do sądu rejonowego w Opolu wpłynął akt oskarżenia przeciwko gangowi, który terroryzował właścicieli restauracji w Opolu. Podejrzani usiłowali wysadzić w powietrze jeden z lokali - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka opolskiej prokuratury, Lidia Sieradzka.
Na ławie oskarżonych zasiądzie siedem osób. Główni oskarżeni to bracia Gracjan i Przemysław D., oraz Przemysław G i Damian G. "Wszyscy oskarżeni - poza jedną osobą - są doskonale znani organom ścigania. Byli karani za poważne przestępstwa - w tym rozboje, pobicia i groźby karalne" - zaznaczyła Sieradzka.
Według ustaleń prokuratury i Centralnego Biura Śledczego, którego funkcjonariusze wpadli na trop gangu, oskarżeni terroryzowali obsługę i właścicieli trzech opolskich lokali gastronomicznych.
"Przychodzili tam, robili burdy, demolowali lokale, zamawiali alkohol, za który nie płacili. Chcieli również groźbami wymusić zatrudnienie w lokalu swoich kompanów i sprzedawanie w pubie alkoholu, który sami będą dostarczali" - relacjonowała prokurator.
Najpoważniejszym zarzutem stawianym oskarżonym jest sprowadzenie niebezpieczeństwa śmierci wielu osób. W jednym z lokali oskarżony podpalił butlę gazową i położył ją obok trzech innych zbiorników z gazem. "Biegły powołany do tej sprawy ustalił, że gdyby doszło do wybuchu, zniszczeniu uległby nie tylko sam lokal, ale też okoliczne budynki, a eksplozja mogłaby spowodować śmierć wielu osób" - wyjaśniła Sieradzka.
Dodała, że oskarżeni nie przyznają się do winy. "Większość z nich ma wyroki w zawieszeniu, które - jeśli zostaną uznani winnymi - zostaną odwieszone. Za czyny opisane w obecnym akcie oskarżenia grożą kary do 12 lat więzienia" - powiedziała prokurator.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.