I przegrani i wygrani w nadchodzących wyborach ciągle będą przede wszystkim żywymi ludźmi.
Piękna ta dzisiejsza katecheza papieża Franciszka. O nauce płynącej z życiowej postawy sudańskiej świętej, Józefiny Bakhity. Przypomnijmy: porwanej w wieku ośmiu lat i będącej przez kilka lat niewolnicą, która po wyzwoleniu resztę swego życia spędziła w zakonie zadziwiając swoją pogodą ducha. „Wiemy, że często osoba zraniona, rani z kolei innych – mówił Papież – człowiek uciskany łatwo staje się ciemiężcą. Natomiast powołaniem uciśnionych jest wyzwolenie siebie i swoich prześladowców, stając się odnowicielami człowieczeństwa. Jedynie w słabości uciśnionych może się objawić moc Bożej miłości, która wyzwala jednych i drugich. Św. Bakhita bardzo dobrze wyraża tę prawdę”.
Piękne. Najpierw ta prawda, że osoby raniące innych często same niegdyś doznały różnorakich zranień. Tak, same bywają ofiarami. To pomaga spojrzeć na takich ludzi ze współczuciem i większą miłością. Powiedzieć sobie, gdy jest się krzywdzonym „ten który mnie krzywdzi jest taki, bo sam doznał różnorakich krzywd”, na pewno trudno. Naciskać na kogoś krzywdzonego, by przyjął taką postawę – wręcz podłe. Ale gdy patrzy się na sprawę z boku... Zwłaszcza pod adresem wykorzystujących seksualnie dzieci usłyszeć można czasem straszne rzeczy. Może jednak warto zobaczyć w nich ludzi? Często też kiedyś skrzywdzonych, wykorzystanych... To uczy, by jasno stawiając sprawę co dobre a co złe i dążąc wszelkimi sposobami do zapobieżenia złu, nie odczłowieczać sprawcy...
Potem o tym powołaniu uciśnionych. „Wyzwolić siebie i swoich prześladowców”. Nie, przenigdy nie naciskałbym na nikogo krzywdzonego, by próbował coś takiego wcielić w życie. Ale samemu, jeśli takie okoliczności, przyjąć taką postawę, czemu nie? Uróść w swoim człowieczeństwie i wielkości przed Bogiem to wielka rzecz. A gdyby przy tym udało się „odnowić człowieczeństwo” krzywdziciela...
A jeszcze dalej w papieskiej katechezie padły inne piękne słowa: „Tej czułości nas uczy (św. Józefina Bakhita): uczłowieczać. Kiedy wchodzimy w logikę walki, podziału między nami, złych uczuć, jeden przeciwko drugiemu, tracimy człowieczeństwo. I wiele razy myślimy, że potrzebujemy człowieczeństwa, być bardziej ludzkimi. I to jest praca, której uczy nas św. Bakhita: uczłowieczać, uczłowieczać siebie i uczłowieczać innych”. W gorącej końcówce kampanii wyborczej chyba bardzo ważne. Jeszcze ważniejsze będzie po wyborach: by ani przegrani ani zwycięzcy nie zapominali, że i jedni i drudzy są ludźmi. Żywymi, prawdziwymi. Nie jakąś grupą „onych”, wykluczonych z grona uczciwych przez wyborcze zwycięstwo czy z grona obywateli przez wyborczą porażkę.
Wyjątkowo na czasie ta papieska katecheza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.