Liczba kandydatów do kapłaństwa i zakonów – zarówno kobiet jak i mężczyzn – jest podobna jak przed rokiem, ale mniejsza niż jeszcze kilka lat temu – wynika z najnowszych statystyk Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań.
Przewodniczący tego gremium bp Wiesław Lechowicz zaprezentował je dziś w Warszawie.
W ubiegłym roku przygotowania do kapłaństwa w seminariach diecezjalnych i zakonnych rozpoczęło 851 alumnów. Natomiast do żeńskich zgromadzeń zakonnych zgłosiło się 316 kandydatek oraz 40 do zakonów klauzurowych.
W seminariach diecezjalnych na pierwszy rok zgłosiło się 675 kandydatów, a studia w seminariach zakonnych rozpoczęło 176. Natomiast do zakonnych postulatów zgłosiło się 241 mężczyzn – wynika ze statystyk Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań.
W ocenie przewodniczącego Rady bp. Wiesława Lechowicza są to wielkości porównywalne z latami 2008 i 2009. W 2008 roku formację w seminariach diecezjalnych rozpoczęło 695 alumnów i 258 w seminariach zakonnych. W 2009 r. na I roku było 687 alumnów diecezjalnych i 210 zakonnych.
Widoczny jest znaczący spadek w porównaniu do roku 2006, kiedy na I roku w seminariach diecezjalnych było 1029 kleryków a w seminariach zakonnych 351 nowych alumnów – komentuje bp Lechowicz. Po silnym spadku z 2007 r. sytuacja powołań męskich w kolejnych latach zdaje się stabilizować, choć na nieco niższym poziome.
W 2010 r. najwięcej kandydatów zgłosiło się na I rok do seminariów: w Tarnowie (47), w Katowicach (41), w Krakowie (26), w Poznaniu i Warszawie (po 24). Natomiast pojedynczy kandydaci rozpoczęli przygotowanie do kapłaństwa w Łowiczu i Białymstoku (po 5), Bydgoszczy (7), Drohiczynie i Gnieźnie (po 8).
Spośród seminariów zakonnych, najwięcej młodych zakonników rozpoczęło studia na I roku u franciszkanów – 18, po 14 u jezuitów i misjonarzy oblatów Najświętszej Maryi Panny, 12 u paulinów a po 10 u franciszkanów konwentualnych i salezjanów.
Natomiast najwięcej nowych kandydatów do zakonów męskich zgłosiło się do franciszkanów (38), dominikanów (36) i kapucynów (33).
Gdy chodzi o zakony żeńskie, w ubiegłym roku zgłosiło się do nich 316 kandydatek i postulantek. Ponadto 40 zgłosiło się do zakonów klauzurowych. A okres bezpośredniego przygotowania do życia zakonnego czyli nowicjat rozpoczęło w 2010 r. w zgromadzeniach czynnych 209 sióstr, a w klauzurowych - 24. Natomiast na drugim roku nowicjatu – formowało się 151 nowicjuszek w zgromadzeniach czynnych a 28 - w klauzurowych.
O ile w roku 2000 nowicjat rozpoczęło 550 kobiet to obecnie jest ich o ponad połowę mniej – bo 209. - Spadek jest wyraźny jeśli porównuje się dane między rokiem 2000 a 2010, natomiast jeśli odnosi się do statystyk z roku poprzedniego to jest on stosunkowo niewielki – zauważa przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań.
- Żeby pójść drogą powołania potrzebna jest wiara i odniesienie do Boga. Jeżeli tego brakuje, młody człowiek sam konstruuje swoje życie a alternatyw ma coraz więcej. Życie niesie coraz więcej możliwości wyboru, a współczesna kultura nie sprzyja życiu ewangelicznemu. Młodym ludziom z tego powodu jest trudniej podjąć decyzję wstąpienia do seminarium czy zgromadzenia zakonnego – uważa bp Lechowicz.
Przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań zauważa też, iż podobnie jak w przeszłości tak i obecnie, sporo rodziców jest przeciwnych decyzjom powołaniowym swoich dzieci a zwłaszcza córek wstępujących do zgromadzeń zakonnych.
Ale obiekcje rodziców budzą niekiedy także decyzje synów. – To normalne, że ojciec chciałby, żeby syn dalej kontynuował jego pracę. Gdy ten decyduje się na pójście do seminarium nie można oczekiwać, że w pierwszym momencie ojciec przyjmie z zachwytem taką decyzję. Chociaż i są tacy ojcowie, którzy potrafią od razu to zaakceptować – opowiada bp Lechowicz, który zanim został biskupem pomocniczym w diecezji tarnowskiej był rektorem tamtejszego seminarium duchownego.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.