„Cóż to jest prawda”? Chodzi o to, by w medialnych przekazach świadkowie mogli rozpoznać wydarzenie, w którym uczestniczyli.
Podczas wizyty na Białorusi przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu abp Claudio Maria Celli mówił o trudnościach, jakie napotyka praca dziennikarza. Padły mocne słowa. O tym że jedyną racją ingerowania w media jest ochrona nieletnich. I o tym, że dziennikarz ma szukać prawdy, choć bywa to niebezpieczne i wystawia na próbę jego sumienie, gdyż czasem grozi nawet utratą pracy. Słowa szefa papieskiej rady, wypowiedziane w kontekście problemów białoruskich, można odnieść także do naszych, polskich spraw.
Skala dylematów, z jakimi spotyka się polski dziennikarz jest na pewno nieporównywalnie mniejsza. Mimo to nie można powiedzieć, że problem nie istnieje. Zdarza się, że dziennikarze, dla przypodobania się wydawcy, stosują autocenzurę. Gorzej, gdy tak dobierają fakty, by nie przedstawić całej prawdy, a jej karykaturę.
Przykład z ostatnich dni. Pan Andrzej Grajewski z Gościa Niedzielnego napisał ostatnio wprowadzenie do książki, zawierającej niektóre zeznania zamachowcy na życie Jana Pawła II – Agcy, składane przed włoskim sądem. Po rewelacyjnym wystąpieniu na sesji w Krakowie (byłem, słyszałem) stał się gwiazdą. Następnego dnia redakcja Gościa przeżyła najazd. Dziennikarze różnych mediów walili do niego drzwiami i oknami. Każdy chciał rozmowy, każdy wypowiedzi specjalnie dla niego.
Jakież było moje zdumienie, gdy wieczorem w programie informacyjnym publicznej telewizji zobaczyłem rozmowę z nim, w której został przedstawiony – jak najbardziej prawdziwie – jako autor wprowadzenia do książki, ale już bez wzmianki o tym, że jest dziennikarzem Gościa Niedzielnego. I to od trzydziestu lat. Co więcej, Gość Niedzielny, wespół z IPN jest wydawcą wspomnianej książki. Czy dziennikarze owej telewizji są tak wyczuleni na kryptoreklamę, że posuwają się aż do pomijania takich informacji? Nie mają podobnych obiekcji, gdy chodzi o podanie miejsca pracy dziennikarzy innych mediów. Widać nie wypada przyznać, że w jakimś katowickim i katolickim tygodniku (tylko przez przypadek najlepiej w Polsce się sprzedającym) pracują ludzie, którzy mają sporo mądrego do powiedzenia.
„Cóż to jest prawda?” – zastanawiają się pewnie w takich razach dzielni jej szermierze rozsiani po różnych, także katolickich, redakcjach, słusznie zauważając, że wszystkiego opisać się nie da. Ale czasem wypadałoby w doborze faktów spojrzeć na sprawy nieco bardziej obiektywnie. Bez tego w medialnych przekazach trudno rozpoznać nawet takie wydarzenia, w których się uczestniczyło.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.