Trzy dni po katastrofie prezydenckiego tupolewa na lotnisku w Smoleńsku zginął funkcjonariusz Ministerstwa ds. Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej – podała tvp.info.
Informację tę miały potwierdzić trzy niezależne źródła, związane ze śledztwem w Rosji.
Według doniesień, prawdopodobnie 13 kwietnia miał miejsce wypadek podczas operacji podnoszenia wraku polskiego samolotu. Jeden z funkcjonariuszy MCzS, stojący obok dźwigu, został przygnieciony przez fragment wraku, który urwał się z dźwigowej liny.
Prokurator generalny Rosji Jurij Czajka potwierdził oficjalnie tego faktu. – Nie mamy takich informacji –powiedział na konferencji prasowej w Moskwie.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.