8 czerwca 1946 r. - w rok po zakończeniu II wojny światowej - ulicami Londynu przeszła wielka parada zwycięzców. W kolumnie, która ciągnęła się kilkanaście kilometrów, zabrakło Polaków. Polska została uznana za strefę wpływów sowieckich - wyjaśnia prof. Daria Nałęcz.
Zaproszenie na paradę zwycięstwa otrzymali od Brytyjczyków tylko żołnierze dywizjonu 303 i to na krótko przed defiladą.
Anglicy nie życzyli sobie, by w defiladzie brali udział przedstawiciele sił lądowych i marynarki wchodzących w skład Polskich Sił Zbrojnych, które stanowiły jedną z najliczniejszych narodowych formacji walczących przeciwko hitlerowskim Niemcom. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie liczyły w 1945 r. ok. 200 tys. żołnierzy (na Wschodzie ponad 100 tys.).
W tej sytuacji lotnicy z dywizjonu 303, który się wsławił w bitwie o Anglię - w geście solidarności - zrezygnowali z udziału w paradzie. W efekcie londyńska aleją The Mall - obok Anglików i Amerykanów - maszerowali m.in. Czesi, Belgowie, Brazylijczycy, Meksykanie, a nawet weterani z Iranu i Fidżi. Polaków nie było.
Historyk, prof. Daria Nałęcz, wyjaśnia, że Brytyjczycy nie chcieli zadzierać z Rosjanami, bo Polska została uznana za strefę wpływów sowieckich. "Rząd polski na Zachodzie nie był uznawany, cały wysiłek zbrojny Polaków na Zachodzie musiał zostać zapomniany" - mówi w rozmowie z PAP. Dodaje, że gdyby przedstawiciele Polskich Sił Zbrojnych wzięli udział w defiladzie w liczbie odpowiadającej proporcjom w zaangażowaniu w walkę z Niemcami, to rząd brytyjski musiał by się jakoś odnieść, do ówczesnej sytuacji politycznej. A tego nie chciał. "Polska jako gracz na arenie międzynarodowej nie istniała" - podkreśla.
W 2003 r. brytyjski premier Tony Blair przeprosił polskich weteranów za postawę swoich poprzedników z 1946 r. i brak zaproszenia na defiladę zwycięstwa.
A dwa lata później Polacy po raz pierwszy wzięli udział w londyńskiej paradzie zwycięstwa.
"W 1946 roku Stalin nie pozwolił nas zaprosić na paradę zwycięstwa. Po 60 latach wreszcie uznali fakt, że walczyliśmy z III Rzeszą i wystawiliśmy czwartą największą armię. Nie ma co żyć przeszłością. Lepiej późno niż wcale" - powiedział wówczas PAP Marian Falana, który walczył w III Dywizji Strzelców karpackich w armii gen. Władysława Andersa.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.