Do pojednania w regionie wezwał w niedzielę prezydent Serbii Boris Tadić, odwiedzając były obóz koncentracyjny w Chorwacji, gdzie podczas drugiej wojny światowej zabito tysiące Serbów.
Tadić uczestniczył w uroczystościach w obozie Jadovno, utworzonym w 1941 roku przez pronazistowski chorwacki reżim. W miejscu tym zginął m.in. jego dziadek i inni członkowie rodziny.
Serbski prezydent powiedział, że "niewinne ofiary wymagają naszego upamiętnienia". Dodał że "Chorwacja i Serbia mają specjalny dług wobec ofiar i specjalną rolę w tym regionie Europy".
Jak przypomina agencja Associated Press dziesiątki tysięcy Serbów, Żydów, Romów i Chorwatów, którzy sprzeciwiali się faszystom, zostało zabitych przez chorwackie władze podczas drugiej wojny światowej. Serbowie i Chorwaci walczyli ze sobą również w latach 90. Oba kraje starają się obecnie o członkostwo w UE.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.