W Lędzinach i Imielinie w pow. bieruńsko-lędzińskim na Śląsku w niedzielę w południe rozpoczęło się sondażowe prareferendum ws. przywrócenia autonomii Górnego Śląska. Głosowaniu nie sprzyja padający deszcz i silny wiatr. Frekwencja, jak dotąd, jest niewielka.
Organizatorem prareferendum jest Ruch Autonomii Śląska (RAŚ), który chciałby, aby w ciągu najbliższych 10 lat doszło do zmiany polskiej konstytucji oraz prawdziwego, wiążącego referendum w sprawie autonomii. Celem ruchu jest doprowadzenie do niej w 2020 roku.
Lider RAŚ, Jerzy Gorzelik, tłumaczy, że niedzielne prareferendum ma przede wszystkim wymiar edukacyjny. Ma promować ideę autonomii, ale także ideę społeczeństwa obywatelskiego, gdzie ważne dla obywateli decyzje podejmowane są w drodze referendów.
Ruch chce także przekonać się, na ile idea autonomii regionów jest bliska mieszkańcom małych śląskich społeczności. Niewykluczone, że w przyszłości podobne akcje będą powtórzone także w większych miastach regionu.
Plany organizatorów sondażu pokrzyżowała pogoda. W Lędzinach, gdzie urnę i stanowisko dla komisji ustawiono na parkingu przed znaną miejscową restauracją, szybko trzeba było schować je do wnętrza budynku, z powodu deszczu i silnego wiatru. Krótko po rozpoczęciu akcji zagłosowało tam kilkanaście osób. W Imielinie, gdzie prareferendum towarzyszy festynowi z okazji Dni tej miejscowości, wczesnym popołudniem frekwencja była niewielka.
"Mimo wszystko liczymy, że deszcz nie odstraszy mieszkańców Lędzin i Imielina. Mamy nadzieję, że dla jednych sprawa autonomii okaże się na tyle ważna, że wezmą udział w prareferendum mimo złej pogody; inni przyjdą z ciekawości, by zagospodarować swój czas w niedzielę" - przypuszcza Michał Buchta z RAŚ.
Głosowaniu towarzyszy dyskusja młodzieży z RAŚ i SLD na temat zalet i wad autonomii. W ostatnich dniach RAŚ prowadził w Lędzinach i Imielinie akcję informacyjną, dotyczącą postulowanego przez Ruch ustroju.
Żeby wziąć udział w głosowaniu trzeba wylegitymować się i podać swoje dane. Uprawnionych jest ok. 16 tys. mieszkańców Lędzin i Imielina. Mogą głosować osoby spoza tych miejscowości, ale ich głosy nie będą liczone do frekwencji. Wyniki głosowania, które potrwa do godz. 21, mają być znane w niedzielę późnym wieczorem.
Uczestnicy prareferendum odpowiadają na pytanie "Czy jesteś za przywróceniem Górnemu Śląskowi autonomii, którą miał w Polsce w okresie międzywojennym?". Organizatorzy wskazują, że w pytaniu nie ma przypadkowych sformułowań - chodzi m.in. o podkreślenie, że w II RP Górny Śląsk miał już autonomię oraz o zaznaczenie, że chodzi o autonomię w ramach Polski, a nie poza nią. Zaznaczają też, że chodzi o autonomię na innych zasadach niż te w Polsce międzywojennej.
RAŚ zabiega o autonomię regionu od 20 lat. Odwołuje się do przedwojennych regulacji z 1920 r., które dawały ówczesnemu woj. śląskiemu szeroką autonomię w wielu dziedzinach życia. Działał wówczas odrębny Sejm Śląski, uchwalający własny budżet, który zasilał Skarb Śląski. Obecnie działacze Ruchu chcieliby innej autonomii - unowocześnionej, dostosowanej do współczesnych realiów i dostępnej na takich samych zasadach dla wszystkich regionów.
Jak mówi Gorzelik, idea autonomii regionalnej polega przede wszystkim na tym, by o sprawach wyłącznie regionalnych decydowały same miejscowe społeczności, bez ingerencji centrali. Wydzielone miałyby zostać obszary, które byłyby regulowane regionalnie, a nie centralnie. Określona w umowie z władzami centralnymi ilość środków pozostawałaby w regionie, gdzie je wypracowano. Rozliczenia z budżetem państwa miałyby być prowadzone w oparciu o czytelne mechanizmy.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.