Gdyby wszystko było takie proste...

ks. Włodzimierz Lewandowski ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 19.09.2024 10:00

…jak w komentarzach internautów…

Sobotnie popołudnie. Wracałem z kilkudniowego urlopu. Pod Krakowem padało, za Krakowem lało, za Częstochową momentami ściana deszczu. W okolicy Radomska pierwsze zgrupowanie jadących na południe kompanii straży pożarnych. Za Łodzią następne w drodze. Z rosnącym niepokojem słuchałem radiowych komunikatów.

W domu odżyły wspomnienia z 1997 roku. Przeżyłem powódź na Sądecczyźnie. W moim ukochanym Zasadnem. Do dziś pamiętam każdą godzinę. Drogę zamienioną w rwącą rzekę, walkę o mosty, przepusty i ten potężny huk…

Kilkadziesiąt metrów nad naszym domem stał w potoku olbrzymi głaz. Górale wiele razy próbowali go usunąć. Nie było nań silnych. Wybiegłem z domu myśląc, że most przytkało i znów trzeba usuwać drzewa. Tymczasem woda toczyła pod mostem ów nieusuwalny blok skalny. Zatrzymał się gdzieś na wysokości ogrodu i natychmiast utworzył nowy próg. Kilka minut później biegliśmy ścinać drzewa, by zrobić odbicie dla porywanej właśnie drogi. Gdzieś na dole, w Kamienicy, przyciśnięty betonową płytą, zginął mężczyzna. Nie było szans na ratunek. Wszystkie drogi, od Sącza, Mszany i Limanowej, były pozrywane. Dwa dni odcięci od świata. Bez prądu i telefonów.

Przeglądam informacje w portalu X. Hasztag #powódź. Zdjęcia i filmy z Głuchołazów. I nie tylko. Szybko zauważam pewną prawidłowość. Na jedną informację z terenu przypada średnio dziesięć wpisów „specjalistów” od tematu. Znających powódź z poziomu klawiatury. Bezpardonowo atakujących kogo tylko się dało. W jednym zdaniu dających receptę na uratowanie wszystkiego. Gdybyż tylko burmistrz Głuchołaz, zamiast kierować sztabem kryzysowym, chciał poczytać i zastosować…

Niestety, powódź, ale i inne zdarzenia losowe, inaczej wyglądają zza klawiatury, inaczej gdy jest się uczestnikiem wydarzeń. Gdy nie ma czasu na wybór kilku możliwych wariantów, a decyzje trzeba podejmować niemalże w ułamku sekundy. Zawsze w tej samej kolejności: człowiek, dobytek, zwierzęta. Ostatnie zapewne zdziwiło dziennikarza, robiącego wywiad ze strażakiem.

Gdyby wszystko było takie proste jak chcą wirtualni komentatorzy… Tymczasem rzeczywistość jest wielokrotnie złożona, a prawdziwy dramat zaczyna się tam, gdzie człowiek owej wielokrotnej złożoności zdaje się nie dostrzegać. I nie chodzi tylko o powódź.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama