Wiele osób zginęło, gdy błoto spadło na autobusy.
Ratownicy w Nepalu natrafili w pobliżu stolicy kraju Katmandu na dziesiątki ciał w autobusach i innych pojazdach zasypanych w lawinach ziemnych, które zeszły w rezultacie długotrwałych katastrofalnych ulew - poinformowały w poniedziałek władze.
W niedzielę pogoda nieco się poprawiła co umożliwiło rozpoczęcie akcji ratunkowej i usuwania skutków żywiołu. Katmandu pozostaje jednak odcięte od reszty kraju bowiem wszystkie drogi do miasta są zasypane przez lawiny.
Wielu mieszkańców poniosło śmierć w stolicy kraju Katmandu, gdzie ulewne deszcze zalały znaczną część południowych dzielnic miasta. Co najmniej trzy autobusy zmierzające do Katmandu i stojące w korku zostały zasypane osuwającą się ziemią
Według wcześniejszego komunikatu policji potwierdzono śmierć 101 osób a 50 uważa się za zaginione. W samym Katmandu zginęły 34 osoby. Uważa się, że liczba ofiar będzie znacznie większa w miarę napływu informacji z wiosek w trudno dostępnych górskich rejonach. Parę godzin później podano, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 193, a 31 osób nadal uważa się za zaginione.
Rząd ogłosił zamknięcie szkół i uczelni przez najbliższe trzy dni. Sezon monsunowych deszczów zaczyna się w Nepalu w czerwcu i zazwyczaj kończy w połowie września.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.