Republika Południowego Sudanu ogłosi w sobotę niepodległość. Przed najmłodszym krajem na świecie stoją ogromne wyzwania. Mieszkańcy przyszłej stolicy - Dżuby - szykują się do pokazu sztucznych ogni, które o północy rozświetlą niebo.
Do chwili, kiedy południowy Sudan ogłosi niepodległość, na zegarze w centrum Dżuby pozostało już niewiele godzin. Mało prawdopodobne, by mieszkańcy stolicy i innych miast na południu spali tej nocy.
"To mój ostatni dzień w starym kraju, jak mógłbym przegapić historię, która dzieje się na moich oczach. Dzisiaj ostatni raz wstałem z łóżka w starym Sudanie" - powiedział PAP Samson Deng, który wrócił na południe z Chartumu trzy miesiące temu i szuka pracy w ojczyźnie przodków.
Republika Południowego Sudanu ogłosi niepodległość w sobotę, sześć miesięcy po referendum, w którym mieszkańcy południa kraju zagłosowali za oddzieleniem się od północnej części kraju.
Referendum było wynikiem porozumień pokojowych, które zakończyły wieloletni konflikt. Walki o podłożu etnicznym, religijnym i ekonomicznym pomiędzy północą a południem rozpoczęły się w 1956 roku i z krótkimi przerwami toczyły się przez kolejne pięćdziesiąt lat. W wojnach zginęło ponad dwa miliony ludzi, a ponad cztery miliony zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów.
W wyniku podziału największego kraju Afryki powstaną dwa państwa. Sudan ze stolicą w Chartumie i Republika Południowego Sudanu ze stolicą w Dżubie.
Oba kraje czekają wielkie wyzwania. Rząd z północy będzie musiał załatać dziurę budżetową spowodowaną utratą złóż ropy, które dostarczają ponad pół miliona baryłek ropy dziennie, jak również pogodzić się z utratą większości terenów zielonych i uporać się z rosnącym niezadowoleniem społeczeństwa.
"Dzisiaj jest piątek, więc większość ludzi modli się w meczetach" - powiedział PAP Ibrahim Mahmud z Chartumu w rozmowie telefonicznej. "Ale mam wrażenie, że nikogo tu nie obchodzi niepodległość. Na ulicach panuje spokój, jednak w mediach pojawiło sporo komentarzy. Panuje w nich niewiara, że południowcy będą potrafili zarządzać swoim państwem" - dodał.
Rząd Republiki Południowego Sudanu nie ma łatwego zadania. W kraju o powierzchni ponad 640 tys. km kw. jest mniej niż 100 km asfaltowych dróg. Co dziesiąte dziecko umiera przed pierwszym rokiem życia, a prawie połowa społeczeństwa nie ma dostępu do wody pitnej.
"Może i zaczynamy od zera, ale możemy wykorzystać nowoczesne i proste technologie" - powiedział PAP James Abaku, który prowadzi w nowej stolicy wypożyczalnię samochodów. "Ja również postanowiłem postawić na rolnictwo, w Malakal mam dużą plantację sorgo, wierzę, że zbudujemy nasz nowy kraj" - dodał.
Rozwój rolnictwa w republice jest jedną z palących potrzeb. Mimo że na południu gleby są żyzne, ponad 90 procent żywności sprowadzana jest z zagranicy.
Nierozwiązana jest również sprawa ropociągu. Do tej pory ropa płynęła do jedynego portu na północy kraju, gdzie jest również większość rafinerii. Rządy nadal nie ustaliły warunków, na jakich ropa z południa miałaby nadal płynąć przez rurociąg na północy Sudanu. Północ zapowiedziała wręcz, że odetnie rurociąg, jeśli południe nie zapłaci za tranzyt odpowiedniej sumy. W planach jest więc przeprowadzenie rurociągu do Kenii. Może on powstać za kilka lat, a wcześniej najmłodsze państwo świata zmuszone będzie żyć na kredyt - taką ewentualność przedstawił rząd z Dżuby dzień przed ogłoszeniem niepodległości.
W czwartek w przemówieniu prezydent Sudanu Omar el-Baszir obiecał przyjazne stosunki z południem, jednak zapowiedział również, że nie będzie prowadził żadnych rozmów pokojowych z jakimikolwiek zbrojnymi ugrupowaniami z północy. Sudańskie Siły Zbrojne (SAF) od dawna walczą z uzbrojonymi rebeliantami z Darfuru, a w czerwcu walki wybuchły również w Południowym Kordofanie. Obie prowincje graniczą z południowym Sudanem.
Według ONZ od początku roku w wyniku walk plemiennych i starć uzbrojonych grup rebelianckich zginęło ponad 2300 ludzi. Ponad ćwierć miliona ludzi uciekło z obszarów ogarniętych przemocą.
Pertraktacje na temat dokładnego wytyczenia granic zostały przełożone do ogłoszenia niepodległości przez południe. Republika Południowego Sudanu zostanie oficjalnie uznana przez wspólnotę międzynarodową 14 lipca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.