Dwudziestu sześciu szanghajskich urzędników zostało skazanych na kary pozbawienia wolności, po tym jak uznano ich za winnych pożaru wieżowca, w którym w listopadzie ubiegłego roku zginęło 58 osób, a 71 zostało rannych - poinformowały w środę chińskie media.
Szef wydziału budownictwa we władzach dzielnicy Jingan w Szanghaju, Gao Weizhong, został skazany na 16 lat więzienia oraz grzywnę w wysokości 30 tys. juanów (ok. 13 tys. złotych). Troje urzędników otrzymało pięcioletnie wyroki więzienia, pozostali niższe kary.
Wszyscy urzędnicy odpowiadali nie tylko za spowodowanie pożaru w 28-piętrowym budynku w centrum miasta, ale również za korupcję i nadużycie władzy.
Gao przyznał się do przyjęcia 121 tys. juanów (ok. 53 tys. złotych) łapówek od firm budowlanych za umożliwianie prac remontowych w dzielnicy Jingan. Jak wykazało śledztwo, pożar spowodowało dwóch spawaczy pracujących bez uprawnień, którzy nieumyślnie podpalili siatkę rusztowania podczas remontu elewacji wieżowca. Jeden z nich został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, a drugiego ułaskawiono.
Pożar wywołał oburzenie chińskiej opinii publicznej; większość internautów skrytykowała skorumpowane władze lokalne i ich powiązania z prywatnymi firmami.
Rodziny ofiar pożaru zareagowały złością na wyroki, które - ich zdaniem - są zbyt łagodne. "Kary te, szczególnie dla Gao Weizhonga, który przyczynił się do śmierci 58 osób, są zupełnie nieadekwatne" - powiedział dziennikowi "China Daily" Wang Hong, który w pożarze stracił matkę i żonę.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.