To już zmiana tendencji.
Za przywróceniem handlu w niedzielę opowiada się 41,5 proc. Polaków, przeciwnych jest 47 proc., zaś 11,5 proc. nie ma jednoznacznej opinii - wynika z najnowszego raportu UCE Research. W porównaniu do poprzednich badań widać, że odsetek zwolenników handlowych niedziel się zmniejszył.
Za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele opowiedziało się 41,5 proc. respondentów. Przeciwnych powrotowi do stanu sprzed 1 marca 2018 roku, kiedy w życie weszła ustawa ograniczająca handel w niedziele, było 47 proc. badanych. Z kolei 11,5 proc. respondentów nie miało wyrobionej opinii na ten temat - wynika z badania UCE Research, przeprowadzonego w drugiej połowie lutego br.
Autorzy raportu przypomnieli, że w badaniu z końca września ub.r. za handlem w niedzielę opowiedziało się 52,6 proc. ankietowanych, przeciwnych było 38,9 proc., zaś niezdecydowanych - 8,5 proc. Respondenci oczekujący liberalizacji handlu w niedzielę mieli przewagę nad przeciwnikami również w badaniu przeprowadzonym rok temu - 46 proc. wobec 44 proc. Widać więc, że odsetek osób oczekujących przywrócenia handlowych niedziel spadł.
"W mojej ocenie Polacy w dużej mierze przyzwyczaili się do ograniczeń. Do tego społeczeństwo jest już zmęczone mówieniem o możliwym przywróceniu handlu w niedzielę, zwłaszcza że od dłuższego czasu nie dzieje się w tym temacie nic konkretnego" - skomentował Robert Biegaj, jeden z autorów raportu.
Według ekspertów z UCE Research wyniki badania byłyby inne, gdyby ankietowani zostali zapytani, co sądzą o możliwości przywrócenia handlu w jedną lub dwie niedziele w miesiącu. "Na takie rozwiązanie mogłaby przystać większość społeczeństwa. Prawdopodobnie ten odsetek byłby większy o 8-10 proc. od tego, który opowiada się za handlem we wszystkie niedziele" - ocenił Biegaj.
Zdaniem autorów raportu nic też nie wskazuje, by trend miał się w najbliższym czasie zmienić i odwróciły się proporcje zwolenników oraz przeciwników przywrócenia handlu w niedzielę. "Przyczynił się do tego brak zrealizowania obietnicy przedwyborczej. Polacy przestają już wierzyć w to, że cofnięcie zakazu handlu w niedzielę jest realne, dlatego z coraz większym sceptycyzmem podchodzą do tego tematu. Widać też, że samej branży handlu detalicznego nie bardzo zależy na takiej zmianie" - podsumował Biegaj.
Jak wynika z badania, za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele opowiadają się przede wszystkim osoby w wieku 18-24 lat (53,7 proc. w tej grupie wiekowej). Więcej zwolenników niedziel handlowych jest również w grupie zarabiających 7000-8999 zł netto miesięcznie (52 proc.), oraz wśród mieszkańców miast pow. 500 tys. (49,1 proc.).
Przeciwnikami przywrócenia handlu w niedziele są głównie osoby w grupie wiekowej 55-64 lat (58,9 proc.), zarabiające od 1000 do 2999 zł netto (51,3 proc.), a także mieszkańcy wsi i miejscowości do 5 tys. mieszkańców (54,7 proc.).
Ustawa wprowadzająca stopniowo zakaz handlu w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 r. Od 2020 r. zakaz handlu nie obowiązuje jedynie w siedem niedziel w roku: ostatnie niedziele stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w niedzielę przed Wielkanocą, a po nowelizacji również trzy kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie.
W ustawie ograniczającej handel w niedziele przewidziano katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, jeśli przychody z tej działalności stanowią co najmniej 40 proc. przychodów ze sprzedaży danej placówki. Ponadto nie obowiązuje w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach.
Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym naruszaniu przepisów - kara ograniczenia wolności.
Raport został przygotowany na podstawie badania opinii publicznej przeprowadzonego w drugiej połowie lutego br. metodą CAWI przez platformę analityczno-badawczą UCE Research oraz Shopfully (do niedawna Offerista Group) na próbie 1003 dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.