Ponad 100 uwięzionych opozycjonistów w Bahrajnie, w tym lekarze, którzy opatrywali rannych uczestników antyreżimowych protestów, prowadzi strajk głodowy - poinformowała w środę międzynarodowa komisja śledcza powołana do zbadania zamieszek.
Ujawniono, że 84 osoby prowadzą głodówkę w więzieniu, a 17 zatrzymanych aktywistów zostało hospitalizowanych, kiedy przestali przyjmować pokarmy,
Od lutego br., gdy w rządzonym przez sunnitów Bahrajnie rozpoczęły się organizowane przez szyitów demonstracje, których uczestnicy domagali się większych praw, do więzień trafiły setki aktywistów. W starciach z siłami bezpieczeństwa zginęło ponad 30 osób. W tłumieniu zamieszek wspomogły Bahrajn oddziały z sąsiednich krajów znad Zatoki Perskiej. Według rządu protesty miały charakter wyznaniowy i były wspierane przez szyicki Iran.
Szyici stanowią ok. 70 proc. ludności Bahrajnu, ale nie mają dostępu do najwyższych stanowisk politycznych.
W skład powołanej w czerwcu pięcioosobowej komisji śledczej wchodzą międzynarodowi eksperci w zakresie sądownictwa i praw człowieka. Śledztwo jest prowadzone za zgodą sunnickich władców Bahrajnu. W środę komisja zapowiedziała skorzystanie z pomocy "międzynarodowego eksperta ds. strajków głodowych", który pomoże w ocenie stanu głodujących. Wyniki prac komisji są oczekiwane 30 października.
Wśród uczestników strajku głodowego jest 20 lekarzy, postawionych przed specjalnym trybunałem pod zarzutem udziału w dążeniach do obalenia monarchii Bahrajnu. Głodują też m.in. dwaj działacze szyiccy skazani w czerwcu na dożywocie za udział w protestach.
Bahrajn ma strategiczne znaczenie dla Stanów Zjednoczonych, gdyż stacjonuje tam V Flota USA odpowiedzialna za bezpieczeństwo w newralgicznym rejonie Zatoki Perskiej.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.