Debel Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrał z Austriakiem Juergenem Melzerem i Niemcem Philippem Petzschnerem 2:6, 2:6 w finale turnieju US Open (z pulą nagród 22,063 mln dol.). Polscy tenisiści po raz pierwszy walczyli o tytuł w Wielkim Szlemie.
"Kluczowy tak naprawdę był początek finału, bo dobre otwarcie meczu inaczej ułożyłoby grę. Zaczęło się od przegranych dwóch gemów serwisowych. Pojawiły się nerwy i już było wiadomo, że pierwszy set tak naprawdę uciekł" - powiedział PAP trener polskiego debla Radosław Szymanik.
"Przede wszystkim oni fantastycznie returnowali. Owszem, Mariusz i Marcin nie serwowali na 100 procent, ale to były jednak dobre serwisy, na wysokim procencie skuteczności. Jednak za każdym razem piłka wracała po odbiorze, więc nie było łatwych punktów. Może raptem jeden gem Marcin miał taki, że punkty zdobywał bezpośrednio podaniem" - dodał Szymanik, który jest kapitanem reprezentacji Polski w rozgrywkach o Puchar Davisa.
Od stanu 0:4 w pierwszym secie obie pary utrzymywały własne gemy, więc zakończył się on wynikiem 2:6, po 22 minutach.
W drugiej partii Fyrstenberg pozwolił się przełamać na 1:2, ale od razu Polacy odrobili stratę. Jednak później, przy stanie 2:2 i 30-30, doszło do kuriozalnej sytuacji, bowiem po woleju Matkowskiego piłka odbiła się od kortu i łydki Petzschnera, po czym przeszła nad siatką na drugą połowę. Nie pomogła rozmowa z sędzią, który uważał, że odbicie nastąpiło rakietą.
Sam Niemiec również nie przyznał jak było naprawdę, a jego oszustwo obnażyły powtórki telewizyjne, kilkakrotnie emitowane przez realizatorów transmisji w Eurosporcie. Punkt otrzymali rywale, a zawodnicy Siemens AGD Tennis Team Polska wyraźnie zgubili rytm i przegrali cztery kolejne kolejne gemy i trwający 49 minut mecz.
"Nie ulega wątpliwości, że rywale byli dziś lepsi. Po fatalnym otwarciu meczu Mariusz i Marcin nie byli też w komfortowej sytuacji - cały czas musieli odrabiać straty. Jednak nic nie tłumaczy zachowania Petzschnera, które całkowicie rozmija się z zasadami fair play. Tym bardziej, że podczas kłótni z sędzią chłopcy pytali go jak było naprawdę, a on skłamał. Rozumiem, że w finale Wielkiego Szlema chce się za wszelką cenę wygrać, ale w takiej sytuacji trzeba mieć choć odrobinę honoru" - stwierdził Szymanik.
"Niemiec go nie miał, nawet za grosz. Powiedziałbym nawet, że nie miał po prostu +jaj+, ale cóż, trudno coś na to poradzić. Szkoda, bo to był ważny, bardzo ważny punkt i gem. Gdyby nie doszło do przełamania, to być może gra toczyłaby się później do tie-breaka. Gdyby chłopcy go wygrali, to przeciwnicy w trzecim secie zaczęliby się zastanawiać nad tym, że nie zamknęli meczu. Natomiast Mariusz i Marcin byliby na wznoszącej i mogliby już na początku partii ich przełamać" - dodał.
Dotychczas najlepszym rezultatem uzyskanym przez polską parę w imprezach wielkoszlemowych był półfinał Australian Open (2006). Natomiast Melzer i Petzschner wygrali przed rokiem Wimbledon. Obie pary spotkały się po raz drugi. W listopadzie Polacy pokonali rywali w ostatnim meczu w grupie w kończącym sezon ATP World Tour Finals. Ta wygrana w londyńskiej O2 Arena dała im awans do półfinału, z kompletem zwycięstw, jaki odnotowali jako jedyna z ośmiu par.
Fyrstenberg i Matkowski zajmują ex aequo 13. pozycję w indywidualnym rankingu deblistów. Natomiast wśród najlepszych par tego roku, w ATP "Doubles Race", są sklasyfikowani na 12. Awansują jednak, bowiem zdobyli 1200 punktów. Finał US Open dał im też premię w wysokości 210 tysięcy dolarów do podziału.
Polacy mają w dorobku 11 wspólnych zwycięstw w imprezach ATP World Tour, a 18 razy przegrywali w finałach turniejów z tego cyklu. Czterokrotnie kwalifikowali się do zamykającego sezon turnieju masters, z udziałem ośmiu najlepszych singlistów i par w rankingu.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.