Część dachu nad budynkiem międzynarodowego portu lotniczego w Faro, w południowej Portugalii, zawaliła się w poniedziałek nad ranem. Rannych zostało co najmniej pięć osób, z czego większość to personel naziemny.
Konstrukcja głównego portu lotniczego regionu Algarve nie wytrzymała huraganowych wiatrów, które nad ranem przeszły nad Portugalią.
"Podmuch wiatru, jaki uderzył w lotnisko, był niespotykanie silny (...) W jego efekcie runęła część dachu przykrywająca stanowiska odpraw. Rannych zostało czterech pracowników personelu naziemnego oraz jeden pasażer" - poinformował Rui Oliveira, rzecznik spółki ANA, obsługującej portugalskie porty lotnicze.
Po przetransportowaniu rannych do szpitala rozpoczęto prace remontowe w terminalu lotniczym, który został zamknięty na czas nieokreślony. Jak zapewnił Rui Oliveira, w poniedziałek w godzinach popołudniowych powinny zostać wznowione odloty.
"Trudno określić, kiedy się nam uda przywrócić pełny ruch na lotnisku. Nasi pracownicy dokonują niezbędnych napraw. Szacowane są też straty, jakie wyrządziła nawałnica" - dodał przedstawiciel spółki ANA.
W niebo wzbiły się słupy popiołu, które osiągnęły wysokość nawet 14 kilometrów,
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".