Europa nie powinna spodziewać się, że Chiny "zbawią ją" od kryzysu zadłużenia, choć władze w Pekinie zrobią, co w ich mocy, by pomóc "przyjacielowi w potrzebie" - podała państwowa agencja Xinhua w niedzielę w komentarzu.
W obliczu "bezprecedensowego kryzysu (w strefie euro) Chiny nie są w stanie podjąć się roli zbawcy Europejczyków, ani zapewnić leku na europejską chorobę" - podkreśla agencja.
To państwa europejskie muszą rozwiązać swe problemy finansowe. Jednak mimo "różnic w polityce, gospodarce i kulturze" Chiny i UE pozostają "dobrymi przyjaciółmi i partnerami", dlatego Chiny "mogą pomóc jako przyjaciel na miarę swoich możliwości" - zapewnia agencja w angielskojęzycznym komentarzu.
Podobne komentarze w oficjalnej agencji dają pojęcie o stanowisku Pekinu, nawet jeśli nie zawsze odzwierciedlają jego politykę - podkreśla Reuters.
W ostatnich tygodniach władze w Pekinie deklarowały - warunkowo - chęć finansowej pomocy strefie euro. Z rezerwami walutowymi rzędu 3,2 bln dolarów Chiny mogą zaangażować się w ratowanie eurolandu przez inwestowanie w euroobligacje, m.in. za pośrednictwem Europejskiego Funduszu Stabilizacji Walutowej (EFSF), który stanowi narzędzie do walki z kryzysem zadłużenia w eurolandzie.
W piątek szef (EFSF) Klaus Regling udał się do Chin na wstępne rozmowy na ten temat, jednak podkreślił, że podczas wizyty nie spodziewa się jeszcze konkretnych decyzji.
Na szczycie G20 w Cannes w listopadzie "europejscy przywódcy powinni posłuchać głosów rynków wschodzących", bo ich "niezwykłe zaangażowanie na rzecz ożywienia gospodarczego i wzrostu zasługuje na lepsze zrozumienie i wzajemność" - podkreśla Xinhua.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.