publikacja 01.10.2010 11:42
Od ponad 20 lat na Zachodzie a od kilku lat w Polsce miesiąc październik obchodzony jest jako miesiąc pamięci dzieci zmarłych a dzień 15.10 jako Dzień Dziecka Utraconego
Wychodząc naprzeciw potrzebom Stowarzyszenie Rodziców po Poronieniu przygotowało kilkanaście tekstów, które mogą przydać się w pracy duszpasterskiej z rodzicami po stracie dziecka. Są to rozważania do niedzielnych czytań, propozycje modlitw powszechnych, rozważania modlitwy różańcowej oraz Drogi Krzyżowej.
Rozważania i modlitwy wiernych
27 niedziela zwykła - 3 październik :.
28 niedziela zwykła - 10 październik :.
29 niedziela zwykła - 17 październik :.
30 niedziela zwykła - 24 październik :.
31 niedziela zwykła - 31 październik :.
Rozważania różańcowe
Tajemnice Radosne :.
Tajemnice Światła :.
Tajemnice Bolesne :.
Tajemnice Chwalebne :.
----------------------------------------------------------
Przygotowanie i korekta tekstów:
Małgorzata Bronka, Monika Nagórko, Arleta Pastewska
Strona Stowarzyszenia: poronienie.pl
Wprowadzenie
Co roku w Polsce ponad 40 000 rodziców doświadcza poronienia, 2 000 dzieci rodzi się martwo a blisko 5 000 dzieci nie dożywa swoich 18. urodzin. Dla rodziców to jedna z większych tragedii, z którą muszą się zmierzyć w swoim życiu. Śmierć ukochanego dziecka, bez względu na to, jak było małe i ile czasu razem było dane wspólnie przeżyć, zostawia ślad na całe życie. Do trudności związanych z samym przeżyciem żałoby po dziecku dochodzą często reakcje otoczenia, które w jakimś sensie narzucają rodzicom wejście w rolę “zapomnij i żyj dalej”. Dla wielu ta rada jest zupełnie nierealną do wykonania. Bólu - jeśli chcemy mówić o sensownej pomocy - nie da się zapomnieć, można go przeżyć, przecierpieć, zanurzyć się w nim, ale nie da się go ominąć. Dlatego tak ważne jest, aby Ci, którzy towarzyszą rodzinie w cierpieniu spowodowanym śmiercią dziecka potrafili zaakceptować to, że ktoś po prostu cierpi. Często wystarczy świadomość, że jest obok nas człowiek, który choć w małej części jest w stanie nas zrozumieć.
Od ponad 20 lat na Zachodzie a od kilku lat w Polsce miesiąc październik obchodzony jest jako miesiąc pamięci dzieci zmarłych a dzień 15.10 jako Dzień Dziecka Utraconego (Pregnancy and Infant Loss Remebrance Day). Jest to czas, gdy poprzez spotkania, wspólne modlitwy, rozmowy można przypomnieć całemu światu o miłości do dzieci, które pojawiły się w naszym życiu na chwilę, a które mimo śmierci, mają nadal specjalne miejsce w naszych sercach. Co roku w całej Polsce w miesiącu październiku odprawionych zostaje kilkadziesiąt Mszy świętych w intencji zmarłych dzieci i ich bliskich. Jest to piękna inicjatywa rodziców i ich duszpasterzy, do której warto zachęcać. Dla wielu osób doświadczenie śmierci dziecka jest impulsem, który przyczynia się do pogłębienia wiary, a dla tych, którzy sprawy wiary traktują bardziej obojętnie - okazją do zadania pytań, na które do tej pory nie mieli czasu. Dla niektórych ten czas poszukiwania sensu cierpienia może stać się szansą powrotu do życia z Bogiem.
“Jedne z nielicznych badań na temat śmierci, które przeprowadził CBOS w 2005 roku, wskazują, że refleksja nad sprawami ostatecznymi spychana jest przez Polaków na odległy plan. Ponad jedna czwarta ankietowanych (29%) przyznaje, że nigdy nie myśli o śmierci, natomiast rzadkie lub bardzo rzadkie myślenie o niej towarzyszy 45% respondentów. Jedynie co czwarty badany (26%) podejmuje częstszą refleksję nad śmiercią.” - podaje Fundacja Hospicyjna. Podobne dane, jeśli nie bardziej drastyczne, będą towarzyszyć refleksji na temat śmierci dziecka przed narodzeniem. Im mniejsze jest dziecko, tym większa pokusa otoczenia, aby problem ten zbagatelizować i pomniejszyć cierpienie rodziców. Badania przeprowadzane w różnych krajach wskazują, iż ból, który pojawia się u rodziców, w szczególności u matki, po śmierci dziecka w okresie perinatalnym, nie zależy ani od długości trwania ciąży oraz wielkości dziecka. Także dla personelu medycznego i tych wszystkich, którzy towarzyszą rodzicom w ich cierpieniu, stawanie wobec śmierci dziecka, nie jest łatwym doświadczeniem, nie zawsze wiemy, co i jak powiedzieć, aby słowa niosły pociechę a nie dodatkowy ból.
Stowarzyszenie Rodziców po Poronieniu, zarejestrowane w 2006 roku, prowadzi działalność edukacyjną na temat różnych aspektów poronienia, organizując konferencje oraz szkolenia, wydając materiały informacyjne i rozprowadzając je w szpitalach. Pomaga rodzicom w kwestiach prawnych, wyjaśniając drogę administracyjną umożliwiającą zarejestrowanie dziecka w USC oraz zorganizowanie pogrzebu. Prowadzi szkolenia dla lekarzy, pielęgniarek i położnych przekazując wiedzę na temat dobrych praktyk stosowanych w szpitalach w pracy z pacjentką doświadczającą poronienia. Dla rodziców stworzyło forum internetowe, gdzie mogą znaleźć wzajemne wsparcie, a w miesiącu październiku organizuje w kilku miastach Polski spotkania w plenerze, w czasie których wypuszczone zostają do nieba błękitne i różowe baloniki.
27. niedziela w ciągu roku
cykl czytań niedzielnych C
3 października 2010
"Krzywda mi się dzieje, a Ty nie pomagasz?”
Chyba każdy z nas potrafi znaleźć takie wydarzenia w swoim życiu, które utożsamiałyby się ze skargą autora pierwszego czytania. "Krzywda mi się dzieje..." Te słowa stawiają nas również wobec problemu cierpienia w naszym życiu, szczególnie tego niezawinionego. Czy nie za często tłumaczymy sobie jego obecność działaniem Boga? "Bóg tak chciał, Bogu nie zadaje się pytań dlaczego..." Brak skargi czy pytań ma być przejawem wiary, ale czy tak jest rzeczywiście? Autor natchniony widząc krzywdę idzie do Boga i czyni Mu wyrzuty, rozmawia z Nim, bo ten Bóg jest dla niego Kimś bliskim, na kogo może liczyć, czyjej pomocy może się spodziewać. Idzie do Boga, bo wiemy, że Jemu zależy na nim, pokrzywdzonym przez innych.
O cierpieniu myślimy często jako próbie wiary, ale nierozsądne byłoby patrzenie na Boga, jako Tego, który chce naszego cierpienia, chce nas sprawdzić, czy dokręcić przysłowiową śrubę. Jednym z trudniejszych wydarzeń w naszym życiu jest śmierć kogoś bliskiego. Inaczej jest, gdy odchodzi ktoś starszy po spełnionym życiu, inaczej, gdy młody człowiek ginie w wypadku samochodowym, inaczej jeszcze gdy rodzic staje wobec śmierci dziecka. Ten miesiąc, który niedawno się rozpoczął, poświęcony jest pamięci zmarłych dzieci. Choć nieobecne - są z nami nieustannie...
Dla wielu osób śmierć dziecka jest takim doświadczeniem, że ich wiara tego nie wytrzymuje. A jak jest z nami, którzy nie doświadczyli śmierci dziecka? Czy to nie jest tak, że odczuwamy ulgę, że to nie nas spotkało nieszczęście? W jakimś sensie nie zrozumiemy do końca, co dzieje się w sercu rodzica. Dlatego też wraca pytanie, czy możemy jakoś pomóc? znaleźć słowa pociechy tam, gdzie ich nie ma? Wyśpiewany kilka minut temu psalm daje nam podpowiedź, co my możemy zrobić dla tych, którzy doświadczają wielkiego cierpienia: słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie. Jak trudno czasami nie zatwardzić serca... Niech te słowa będą wezwaniem do modlitwy, abyśmy wobec krzywdy, naszej czy cudzej, nie zatwardzili serc, aby ci, którzy cierpią nie zatwardzili serc. Szczególnie za tych się módlmy, którzy przygięci pod ciężarem cierpienia, nie potrafią się modlić. Aby nie zhardzieli, aby ich serca nie stały się z kamienia. Módlmy się także za tych, którzy niosą pomoc, a którzy na co dzień mają do czynienia ze śmiercią dziecka, za personel medyczny, za lekarzy, pielęgniarki, położne, aby nie zobojętnieli, aby nieśli serdeczność, ciepło, miłość do bliźniego.
Wraca też w myślach modlitwa Jana Pawła II na Boże Narodzenie 1983 roku:
Spójrz na niewypowiedziany smutek rodziców, którzy muszą patrzeć na agonię swoich dzieci
Jest jeszcze jedno wezwanie do modlitwy w dzisiejszych czytaniach. To z listu świętego Pawła. Zachęca on nas, abyśmy depozytu wiary strzegli z pomocą Ducha Świętego. Tego, który jest Duchem Miłości, Pocieszycielem, prośmy o dar miłości dla tych, którzy cierpią, o dar wiary, prośmy też o umiejętność pocieszenia, przygarnięcia drugiego człowieka. Tak często uciekamy od bliźniego, który cierpi.
Pan Bóg stawia nas wobec różnych zadań, różnych służb. Ta pierwsza i podstawowa służba, to służba miłości. Chrystus Sługa, który umywał nogi uczniom, On, Mistrz i Pan, wzywa nas, abyśmy czynili podobnie. Dla wielu z nas to powołanie w jakiejś ogromnej części realizuje się poprzez rodzicielstwo. I znów stają nam przed oczyma rodzice zmarłych dzieci - oni nadal są rodzicami, bo wierzymy, a nie tylko mówimy, że życie ludzkie zmienia się, ale nie kończy. Zostali wezwani do miłości matki, ojca, do ukochania dziecka, które powierzył im Pan Bóg i ta miłość w nich trwa.
Ta służba miłości w nich jest. Nawet jeśli fizycznie nie mają dziecka obok siebie. Z rozmów z rodzicami zmarłych dzieci wynika, jak często poprzez słowo neguje się ich rodzicielstwo - może nie do końca zrozumiałe, nie do końca przez nas przyjęte... "oni byli rodzicami, niedoszli rodzice, ona poczuła się matką". A przecież Pan Bóg ich wezwał do tej służby, "sługami nieużytecznymi jesteśmy", oni też tak mówią, jesteśmy, a nie byliśmy, oni nie tylko poczuli się rodzicami, oni nadal nimi są. Choć to trudne rodzicielstwo, gdy się czeka na spotkanie z dzieckiem w niebie. Szczególnie często ta skarga powtarza się im dziecko było mniejsze, gdy zmarło w trakcie porodu, czy przed, czy na wczesnym etapie ciąży. Poronienie - z relacji rodziców - rzadko w praktyce odbierane jest jako śmierć dziecka.
O co jeszcze mamy się modlić? "Przymnóż nam wiary..." w tym miejscu, gdzie jestem, w tym, w którym mnie postawiłeś, nawet jeśli wszystkiego nie rozumiem. Skoro zostałem wezwany do bycia rodzicem i przyszło mi być rodzicem zmarłego dziecka... choć nie rozumiem wielu spraw, to przymnóż mi wiary, przymnóż im wiary.
To wiara pełna zaufania prowadzi nas do słów modlitwy, które padły w psalmie: jesteśmy owcami w Jego ręku. Dla rodziców zmarłych dzieci, szczególnie tych, które zmarły przed narodzeniem, czyli które nie otrzymały Sakramentu Chrztu świętego, te słowa są szczególnie ważne. Możemy wraz z rodzicami, jako wspólnota Kościoła żywić nadzieję, że te dzieci to też Jego owczarnia, że też są w Jego ręku. Bo one są, istnieją: w cichej modlitwie serca matki i ojca, pamięci rodzeństwa, są obecne poprzez świętych obcowanie w każdej Komunii Świętej.
"Krzywda mi się dzieje", a Ty nie pomagasz? Cała Ewangelia jest o tym, jak Bóg pomaga człowiekowi, każde wydarzenie to pochylenie się Boga-Człowieka nad ludzką krzywdą, gdzie nie ma miejsca na tłumaczenia "Bóg tak chciał, taka była wola Boża..." Przypomnijmy sobie choćby wskrzeszenie młodzieńca z Nain, wskrzeszenie córki Jaira, gdy Jezusowi nie były obojętne ból i cierpienie rodziców. Tak też jest dzisiaj. Bo Bóg nie chce śmierci, cierpienia, krzywdy. "Dobry jest Pan dla tych, którzy Mu ufają, dla duszy, która Go szuka." (Antyfona na Komunię) W takiego Boga wierzymy - Boga pełnego Miłosierdzia Boga, który pochyla się nad nami, który wychodzi nam na przeciw w każdym naszym nieszczęściu. Bo On chce, abyśmy żyli. I ta prawda przewija się też w pierwszym czytaniu: sprawiedliwy żyć będzie .
Niech te tematy: wiary i cierpienia, miłości i służby wracają do nas w rozpoczynającym się tygodniu. Miejmy oczy szeroko otwarte na cierpienie innych. Bo na końcu czasów usłyszymy słowa: Byłem nagi..., byłem głodny..., byłem spragniony... ludzkiego wsparcia, pocieszenia, modlitwy, miłości. Obyśmy odpowiedzieli, "kiedy widzieliśmy Cię nagim..., głodnym..., spragnionym...?"
Modlitwa Powszechna
1. Oddajemy Tobie Ojcze cały Kościół święty, aby serca wierzących nieustannie dążyły do Twej prawdy. Ciebie prosimy...
2. Oddajemy Tobie Ojcze pasterzy Kościoła, niech z wiarą i miłością prowadzą Twoje dzieci Bożymi drogami. Ciebie prosimy...
3. Oddajemy Tobie Ojcze kierujących narodami, niech nikt nie odczuwa krzywdy przez niesprawiedliwie stanowione prawa. Ciebie prosimy...
4. Oddajemy Tobie Ojcze tych, którzy z powodu trudności przeżywają kryzys wiary, daj im świadków Twojej miłości, którzy przyczynią się do przymnożenia wiary. Ciebie prosimy...
5. Oddajemy Tobie Ojcze osieroconych rodziców, niech znajdą potrzebne im wsparcie. Ciebie prosimy...
6. Oddajemy Tobie Ojcze... (intencja Mszy świętej). Ciebie prosimy...
7. Oddajemy Tobie Ojcze nas samych, dodawaj nam sił, abyśmy mieli otwarte serca na cierpienia naszych bliźnich. Ciebie prosimy...
28. niedziela w ciągu roku
cykl czytań niedzielnych C
10 października 2007
Obecna kultura niewiele spraw zostawiła w kręgach tematów tabu. Bo gdy w mediach dowiadujemy się o życiu prywatnym, o tym, co powinno być zakryte dla innych, został tylko jeden temat, którego się unika i o którym nie mówi. Jest nim śmierć. Przykra jest pamięć o śmierci. Umieranie, hospicja, choroba, starzenie się, towarzyszenie umierającym... nawet śmierć wyrzuciliśmy z naszych mieszkań przerzucając ją do szpitala. Problem umierania na chwilę pojawił się w mediach, gdy odchodził Jan Paweł II, gdy papież uczył nas po raz kolejny, że nie wszystko jest na sprzedaż, że nie wszystko się pokazuje. Nagle prasa świecka zaczęła pisać o czymś, czego nigdy nie robi. Mniej lub bardziej udolnie - zresztą to było słychać w komentarzach dziennikarzy, którzy nie wiedzieli, jakich słów używać - zwłoki, ciało, zmarły? O śmierci, o tym, że nas dotyczy, słyszymy w mediach także wtedy, gdy dzieją się tragedie: w tym roku Smoleńsk, kilka lat temu patrzyliśmy na autobus, który spadł w przepaść..., jeszcze wcześniej na halę targów międzynarodowych w Katowicach.
W ten krąg tematów tabu wpisana jest także śmierć dziecka czy żałoby po nim. Co roku 2 tysiące dzieci rodzi się martwo, 40 tysięcy dzieci rodzi się przed upływem 22. tygodnia trwania ciąży, co według medycznej terminologii kwalifikowane jest jako poronienie. W przekonaniu wielu osób śmierć dziecka w trakcie ciąży to taka 'mniejsza', czy 'gorsza' śmierć - rodzice nie zdążyli się jeszcze przyzwyczaić, często dziecka nie widzieli, nie zawsze - jeśli idzie o ten pierwszy etap ciąży - możliwy
był pogrzeb, nie karmili go, nie wychowywali, nie patrzyli, nie nosili na rękach. Ale czy wychowanie zaczyna się od dnia narodzin? czy karmienie zaczyna się od podania piersi? czy miłość do dziecka zaczyna się wraz z jego pojawieniem po tej stronie świata? I czy miłość do dziecka kończy się wraz z jego śmiercią?
Z badań psychologów wynika, że to wszystko, co pozwala przyjąć fakt śmierci, co jej nie bagatelizuje - paradoksalnie pomaga. Bo to jest ludzka reakcja - stało się coś strasznego, nieodwołalnego i serce moje płacze. Choć pożegnanie z dzieckiem, wzięcie go na ręce - boli - w perspektywie czasu przynosi ukojenie. Choć uczestnictwo w pogrzebie jest trudne - żyję ze świadomością, że udało mi się pożegnać z kimś, kogo kocham. Choć nazywanie po imieniu tragedii - tak, umarło moje dziecko, choć było bardzo maleńkie i tylko dla mnie jako rodzica obecne - boli, to tylko tą drogą mogę szukać lekarstwa, pomocy.
Podobnie było z Naamanem z dzisiejszego czytania. Wpierw lekarze musieli postawić właściwą diagnozę, tak wodzu syryjski, chorujesz na trąd, jest to choroba, która zmierza do śmierci. Dopiero po takiej diagnozie znalazła się służąca porwana z Izraela, która powiedziała o proroku w Samarii, Elizeuszu.
Żałoba po śmierci kogoś bliskiego nie jest chorobą, jest normalnym stanem, w który wpisana jest jakaś niezgoda na śmierć. Być może właśnie w tej postawie widać nasze podobieństwo do Boga, który nas stworzył, bo On też nie chciał śmierci człowieka. Dlatego posłał swego Syna Jednorodzonego, aby każdy, kto w Niego wierzy nie umarł, ale żył na wieki.
Była jakaś mądrość w naszych przodkach, którzy wyznaczali czas żałoby po śmierci bliskich. Bo serce człowieka potrzebuje czasu. Innego po śmierci współmałżonka, innego po śmierci rodzica a jeszcze innego po śmierci dziecka. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że żałoba rządzi się swoimi prawami, że gdy wydaje się, że już dobrze, to ona wraca, że inaczej wygląda też w czasie. Tak rzadko, poza specjalistami, wiemy o pojawiających się uczuciach w tym procesie: zaprzeczaniu, rozpaczy, smutku, gniewie, apatii, szukaniu sensu w tym, co się stało dopóki nie dojdzie się do jakiegoś pogodzenia się z tym, co nieuchronne.
A co mają zrobić rodzice, dla których tu na ziemi dziecko zaistniało tylko na chwilę - kilka, kilkanaście tygodni? Gdy dla innych dziecko jest niebyłe, choć wiedzieli o nim, a w sercu rodzica pozostało na zawsze? Co wtedy może pomóc - nadanie imienia, nawet jeśli nie znało się płci dziecka, można o jej poznanie prosić Boga na modlitwie, wyprawienie pogrzebu, a jeśli to niemożliwe, to choćby symboliczne pożegnanie w trakcie spaceru na cmentarz, modlitwa za dziecko i za jego wstawiennictwem, utworzenie pamiątek, wpisanie zmarłego przed narodzeniem dziecka do drzewa genealogicznego, rozmowa o nim ze starszymi dziećmi.
Wraca w pamięci ostatnie zdanie z Testamentu Jana Pawła II:
W miarę, jak zbliża się kres mego ziemskiego życia, wracam pamięcią do jego początku, do moich Rodziców, Brata i Siostry (której nie znałem, bo zmarła przed moim narodzeniem), - wszystkim pragnę powiedzieć jedno: «Bóg Wam zapłać»!
Dzisiejsze czytania nawołują do wdzięczności i to do wdzięczności za wszystko. Czy dziękować w takim razie za śmierć? czy rodzice zobowiązani są do dziękowania za śmierć dziecka? Czy możemy, czy Pan Bóg stawia wymagania nie do udźwignięcia?
Pan Bóg jest Bogiem obietnic - wespół z Nim żyć będziemy . I za tę obietnicę dziękujmy. Bóg jest też większy od wszelkiego zła i dlatego możemy dziękować za życie wieczne, którym obdarza zmarłych. Dziękujmy za wezwanie do rodzicielstwa na wieki, choć tu na ziemi trwało krótko. Dziękujmy za to, że choć to życie zaistniało tylko na moment, to zmieniło nas na zawsze, bo to, co trwa, to miłość do dziecka, miłość silniejsza niż śmierć i to właśnie ta miłość - choć tylko osieroceni rodzice wiedzą, jak trudna - pozwala spojrzeć na ten świat innymi oczami. Bóg jest większy od wszelkiego zła i potrafi obdarzyć nas dobrem, o którym nie myśleliśmy, a którego by nie było, gdyby nie trudne doświadczenia. I za to dobro, jak najbardziej, dziękujmy. Taka jest wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie. Uzdrowiony z trądu Samarytanin, który przyszedł podziękować Jezusowi usłyszał: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Niech to będzie wzór dla nas - niech wiara prowadzi nas do wdzięczności, wtedy usłyszymy wstań, idź...
Niech w naszych modlitwach nie zabraknie wdzięczności Bogu za dar Jana Pawła II, którego ziemskie pielgrzymowanie było naznaczone przez śmierć bliskich: siostry, której nie znał, matki, brata-lekarza, który zaraził się od chorego, ojca umierającego w czasie wojny.
Prośmy też Maryję, Matkę Bolesną, Matkę Różańcową o opiekę nad nami, niech jak dobra matka pochyla się nad wszystkimi, których dotyka cierpienie.
Modlitwa powszechna
1. Boże, Ty wzywasz nas do wdzięczności, naucz wszystkie dzieci Kościoła żyć zgodnie z tym wezwaniem. Ciebie prosimy...
2. Boże, Ty dajesz kapłanów, aby nieśli nam uzdrowienie duszy w sakramencie pojednania, obdarzaj ich łaską Ducha Świętego, aby ich posługa przynosiła obfite owoce. Ciebie prosimy...
3. Boże, Ty powołałeś Jana Pawła II, aby w trudnych czasach kierował Twoim Kościołem, niech jego nauczanie trwa w nas i prowadzi do niebieskiej ojczyzny. Ciebie prosimy...
4. Boże, Ty obdarzasz świat nieustannie pokojem, prosimy Cię za zwaśnione narody, niech wytrwale szukają dróg rozwiązania problemów. Ciebie prosimy...
5. Boże, Ty jesteś dawcą wszelkiego życia, obdarz życiem wiecznym zmarłe dzieci. Ciebie prosimy...
6. Boże, Ty posyłasz na ziemię swego Ducha Pocieszyciela, ogarnij łaską wszystkich rodziców, którzy patrzą na agonię swoich dzieci. Ciebie prosimy...
7. Boże, Ty dajesz nam pomoc w trudnościach, wspomagaj tych, którzy towarzyszą umierającym, aby swą posługę wykonywali z miłością i oddaniem. Ciebie prosimy...
8. Boże, Ty jesteś źródłem wszelkiego dobra, .... (intencja Mszy św.). Ciebie prosimy...
9. Boże, Ty znasz nasze serca, dopomóż nam rozpoznawać Twoją wolę w życiu. Ciebie prosimy...
29 niedziela w ciągu roku
cykl czytań niedzielnych C
17 października 2010
Gdy okazało się, że rodzice oczekują dziecka, radości nie było końca. To była pierwsza, wymarzona, wymodlona ciąża. Cieszyła się też rodzina, dla dziadków to był pierwszy wnuk. W 30. tygodniu ciąży okazało się, że maluszek zmarł pod sercem matki. Młodzi przyszli do kancelarii parafialnej załatwiać formalności pogrzebowe i usłyszeli, pewnie niechcący wypowiedziane słowa, widocznie się źle modliliście. Tych nietrafionych pocieszeń, na które się skarżą osieroceni rodzice, z dziećmi po tamtej stronie, jest sporo: jesteście młodzi, będziecie mieć następne; to tylko 30. (10., 20. itd.) tydzień ciąży, nie zdążyliście się przyzwyczaić; Pan Bóg każdemu daje jakiś krzyż...; idź do fryzjera, to Ci pomoże; nie wy pierwsi i nie ostatni...
Jak ma być nasza modlitwa? Co to znaczy dobrze się modlić? Czy śmierć dziecka rzeczywiście oznacza, że się źle modliliśmy?
Święty Paweł pisze dziś do swojego ucznia Tymoteusza takie słowa: Trwaj w tym, czego się nauczyłeś. Zatrzymajmy się na chwilę przy nich i zastanówmy się, jakiego Boga myśmy się nauczyli? To nauczanie zaczyna się od przygotowania do sakramentu Chrztu poprzedzonego katechumenatem, to jest czas nauki Boga. W naszym kraju, gdzie większość przyjmuje Chrzest w niemowlęctwie to nauczanie odbywa się poprzez rodziców dziecka, którzy prosili dla niego o Chrzest, rodziców chrzestnych, którzy zobowiązują się do doprowadzenia dziecka do wiary, do nauczenia Boga, prawdziwego Boga a nie wyobrażenia o Nim. To nauczanie odbywa się w końcu przez Matkę Kościół, Mater Ecclesia, gdzie się słyszy słowo Boże, gdzie zbieramy się na modlitwę, gdzie widzimy świadectwo życia wszystkich dzieci Kościoła.
W tym mamy trwać, bo tego się nauczyliśmy.
A gdy przychodzą trudności, bo przychodzą na każdego... Tak naprawdę dopiero wtedy wychodzi, jakiego Boga się nauczyliśmy, w jakiego Boga wierzymy? jak się nauczyliśmy? czy wiara dla nas jest tylko zabobonem, czy oparciem, skałą zbawienia?
Święty Paweł pisze: nie tak nauczyliście się Jezusa. Nie tak, to znaczy jak? Bóg nie jest bogiem od spełniania życzeń. Bóg nie jest bogiem błogosławieństw, gdy jesteśmy "grzeczni" czy w zamian za to, że jesteśmy "grzeczni". Bóg nie jest bogiem, którego nie obchodzi nasz los...
Ale, Bóg jest Tym, który ocala od śmierci, który niesie uzdrowienia (przypomnijmy sobie tutaj Ewangelię z poprzedniej niedzieli), Bóg jest Tym, który jest naszą pomocą (to zawołanie z dzisiejszego psalmu), Bóg jest Tym, który nas słucha (całe pierwsze czytanie).
Te trzy prawdy o Bogu, które poznajemy z kart Pisma świętego, ze słowa, które jest żywe, mogą stać się bliskie w chwili śmierci dziecka. Bóg ocalający od śmierci to Bóg, który przyjmuje do siebie każde dziecko, nawet to zmarłe bez Chrztu, taką mamy nadzieję. To Bóg, który niesie pomoc w trudnych chwilach - czy to przez personel medyczny w szpitalu, czy przez drugiego człowieka, który mi towarzyszy w cierpieniu, czy nawet kogoś obcego. To Bóg, który nas słucha i który czeka na nasze otwarte serca, te z najprawdziwszymi, najgłębiej skrywanymi uczuciami: żalu, gniewu, złości czy buntu wobec śmierci. On najlepiej zna nasze serca, motywy działań, wyborów.
W wielu rodzicach pojawia się skarga Bóg ZABRAŁ mi dziecko. Ale czy rzeczywiście to On jest sprawcą śmierci? Czy to przez Niego śmierć weszła na ten świat, czy Ten, który swego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wydał, jest winny naszego cierpienia? Wraca pytanie, w jakiego Boga wierzymy... Ta skarga nie bierze się znikąd. Być może taki jest przekaz w naszym społeczeństwie, w szczególności od ludzi Kościoła, że to Bóg zabiera... Z takiego myślenia, takiej postawy, nieustannie powinniśmy się, my wszyscy, nie tylko osieroceni rodzice, oczyszczać.
Mamy trwać... na modlitwie, w tym, czego się nauczyliśmy, w wierności... Niech to trwanie prowadzi nas w chwilach trudnych do Boga - u Niego jest nasze uzdrowienie, to on celem naszym, do Niego pielgrzymujemy.
Modlitwa powszechna
1. Polecamy Tobie pielgrzymujący lud Boży, aby zawsze w Tobie szukał pomocy i wsparcia. Ciebie prosimy...
2. Polecamy Tobie Ojca Świętego, Benedykta XVI, aby niestrudzenie nauczał prawd Bożych. Ciebie prosimy...
3. Polecamy Tobie kierujących narodami, niech przez sprawiedliwe rządy pomagają oddawać cześć Bogu. Ciebie prosimy...
4. Polecamy Tobie nauczycieli i wychowawców, aby swą pracą służyli prawdzie i miłości. Ciebie prosimy...
5. Polecamy Tobie zmarłe dzieci i ich rodziców, przyjmij do swego Królestwa tych, których opłakujemy, a rodziców obdarz pocieszeniem. Ciebie prosimy...
6. Polecamy Tobie intencję tej Mszy świętej...
7. Polecamy Tobie nas samych stojących wokół ołtarza, aby Eucharystia, która tu na ziemi daje nam przedsmak nieba, umocniła nas w trwaniu w Twojej miłości. Ciebie prosimy...
30 niedziela w ciągu roku
cykl czytań niedzielnych C
24 października 2010
Kolejny raz słyszymy historię dwóch ludzi, którzy przyszli do świątyni - jeden z nich poważany, ze stanowiskiem szanowanym przez otoczenie, faryzeusz a drugi pogardzany przez świat celnik. Co to znaczy pogardzać drugim człowiekiem? Według słowników - to potraktować kogoś z lekceważeniem, wyższością, to uznawać coś za drobnostkę, błahą rzecz.
Trwa miesiąc październik, w którym towarzyszymy rodzicom w żałobie. Czy w patrzeniu na nich, ich zmaganie się z cierpieniem nie widać czasem pogardy? Nie ty pierwsza, nie ostatnia... mogłabyś już tak przestać rozpamiętywać, to tylko rozdrapywanie ran; naprawdę, są gorsze
nieszczęścia...
Osieroceni rodzice mogliby rzucać przykładami niezrozumienia ich sytuacji w nieskończoność. Przeżycie żałoby wielu z nich zostawia w czterech ścianach, światu pokazując radosną twarz, aby nie zostać potraktowanym... z pogardą.
Z rozmów z tymi rodzicami, którym umarło dziecko nierzadko otrzymujemy obraz ludzi, których zranił los, ale nie tylko, których także poranili ludzie.
Ci, którzy mieli nieść pomoc w szpitalu - a dołożyli dodatkowego cierpienia.
Współmałżonek, który miał być na dobre i na złe, a który nie rozumie odmienności przeżywania trudnych sytuacji przez kobietę i przez mężczyznę.
Rodzina, która w ramach pocieszeń bardziej rani niż pomaga, która przemilcza śmierć dziecka, jakby go nigdy nie było.
Czy w takiej sytuacji możliwe jest pojednanie? To, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia: W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą... Tak, jest możliwe, bo Ewangelia jest Dobrą Nowiną także na dziś.
Co możemy więc zrobić? Po pierwsze starać się zrozumieć, przyjąć, że w żałobie każde zachowanie, nawet najdziwniejsze, jest normalne, że tęsknota za kimś, kogo się ukochało jest normalną sprawą serca ludzkiego. Po drugie - chcieć wysłuchać to, co rodzice mają do powiedzenia. W nich jest ogromna potrzeba mówienia o zmarłym dziecku. Po trzecie znaleźć słowa pocieszenia, które będą
prawdziwym pocieszeniem. I to, co możemy zrobić jeszcze - to zaoferować konkretną pomoc, zaczynając od drobnych spraw: pomoc w zakupach, formalnościach pogrzebowych, pójście razem na cmentarz.
Śmierć dziecka i nie ma na to wpływu długość czasu, ile ono spędziło tutaj na ziemi, nawet jeśli to było tylko kilka tygodni pod sercem, na zawsze zostawia jakąś 'dziurę w sercu', miłość, która realizuje się na innej płaszczyźnie i w innej przestrzeni.
Kim pogardzam? Kogo nie rozumiem? Kogo nie chcę zrozumieć? Wysłuchać? Kogo zostawiłem samego z problemami?
Nie uciekniemy przed tajemnicą śmierci, tajemnicą paschy w naszym życiu. Choćby nie wiem jak temat ten był spychany w nieświadomość czy niebyt. Czyjeś zmaganie się ze śmiercią bliskiej, ukochanej osoby jest dla nas swoistym przypomnieniem o tej ludzkiej części naszego pielgrzymowania do domu Ojca.
Na myśl przychodzą słowa V Modlitwy Eucharystycznej, niech one staną się modlitwą naszego serca: Otwórz nasze oczy na potrzeby i cierpienia braci; oświeć nas światłem swego słowa, abyśmy pocieszali utrudzonych i uciśnionych, spraw, abyśmy z miłością podejmowali posługę wobec ubogich i cierpiących. (Modlitwa wstawiennicza za Kościół, C)
Modlitwa powszechna
1. Módlmy się za wszystkich wierzących, aby poprzez czynną miłość bliźniego głosili Dobrą Nowinę o zbawieniu. Ciebie prosimy...
2. Módlmy się za kapłanów, aby poprzez sakrament pokuty i pojednania wlewali dar pokoju w serca ochrzczonych. Ciebie prosimy...
3. Módlmy się o pokój na świecie, niech zwaśnione narody w dialogu i pojednaniu szukają wzajemnego szacunku i zrozumienia. Ciebie prosimy...
4. Módlmy się za dzieci zagrożone śmiercią z powodu poronienia, przedwczesnego porodu, powikłań w trakcie i po nim, obdarz je zdrowiem a ich rodziców nadzieją. Ciebie prosimy...
5. Módlmy się za wszystkich pogardzanych, niech znajdą pomoc i zrozumienie u innych. Ciebie prosimy...
6. Módlmy się w intencji sprawowanej Mszy świętej...
7. Módlmy się za nas samych, abyśmy potrafili nieść pociechę wszystkim, którzy jej potrzebują. Ciebie prosimy...
31 niedziela w ciągu roku
cykl czytań niedzielnych C
31 października 2010
“Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty nie powołał do bytu? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia. Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie.” Przed chwilą wysłuchaliśmy tych słów w pierwszym czytaniu. Jest to przepiękne potwierdzenie odwiecznych prawd o miłości Boga do każdego stworzenia. O tym, że to On jest dawcą życia i dlatego każde życie ma sens i że każde ludzkie życie jest święte. Dlatego pamiętamy o tych, którzy nas poprzedzili w pielgrzymce do nieba. Mimo ich śmierci, nadal ich kochamy i czcimy pamięć o nich. Kończy się miesiąc październik, miesiąc pamięci dzieci zmarłych, przed nami Uroczystość Wszystkich Świętych oraz wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. W te dni pochylamy się nad tajemnicami życia i śmierci. Życia i świętości. Życia i godności. Dlatego tak ważne jest, aby w kilkumilimetrowym człowkieku, w okresie płodowym, pod sercem matki, potrafić dostrzec świętość życia, boże tchnienie. Tak ważne, aby uszanować ból rodziców, którym
zmarły dzieci czy to w wyniku poronienia, martwego porodu, wypadku samochodowego, choroby, jakiegoś nieszczęścia. Ich ból jest dowodem jak cenne jest ludzkie życie, jak ważne w oczach Boga jest każdy człowiek, nawet ten najmniejszy i najsłabszy.
W naszych modlitwach pamiętajmy o tych, którzy cierpią przeżywając żałobę. I tak jak umiemy, nieśmy pocieszenie i wsparcie. “Pan podnosi wszystkich zgnębionych.” - śpiewaliśmy w psalmie, ale podnosi też przez drugiego człowieka.
Modlitwa powszechna
1. Najlepszy Ojcze, Ty dałeś nam Jednorodzonego Syna swojego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne, prosimy Ciebie za dziećmi Kościoła, aby wierząc w Ciebie całym sercem poszukiwali Twojej woli. Ciebie prosimy...
2. Miłosierny Boże, Ty wybierasz i powołujesz Twoje dzieci do służby w Kościele, prosimy za papieżem, biskupami, kapłanami i diakonami, aby z miłością i gorliwością spełniali podjęte zobowiązania. Ciebie prosimy...
3. Panie, świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, wejrzyj na ludzkość i obdarz nas Twoim pokojem. Ciebie prosimy...
4. Panie, Ty podnosisz wszystkich zgnębionych, błagamy Cię, pociesz i zlituj się nad tymi, którzy przeżywają cierpienie, trudności, ból po stracie najbliższych, Ty sam bądź im wsparciem i mocą. Ciebie prosimy...
5. Jezu Chryste, Synu Boga żywego, przyszedłeś szukać i zbawić to, co zginęło, prosimy za wszystkimi poszukującymi Prawdy, Dobra i Miłości, aby odnaleźli je w Tobie, Ciebie prosimy...
6. Dawco życia, prosimy Cię w intecji sprawowanej Mszy świętej...
7. Najlepszy Ojcze, Ty nas jednoczysz stojących wokół ołtarza, naucz nas kroczyć drogami wiary. Ciebie prosimy...
Różaniec
Październik jest miesiącem modlitwy różańcowej. Zachęcamy wszystkich, którym miła jest ta modlitwa, do odmówienia jej za rodziców, którzy stracili dziecko. Modlitwa za tych, którzy cierpią jest przejawem miłości bliźniego. Czasami, gdy nie wiemy, jak możemy pomóc, jedyne, co możemy ofiarować, to dar wzajemnej modlitwy. Zachęcamy księży do wykorzystania rozważań w trakcie nabożeństw różańcowych.
I. Tajemnice Radosne
1. Zwiastowanie.
Jednym z bardziej niezapomnianych chwil życia jest ten, gdy kobieta dowiaduje się, że nosi w sobie nowe życie. Staje się wtedy przed Tajemnicą - Bożych planów i Bożej miłości, która ogarnia tego człowieka od samego początku jego istnienia.
Radość Maryi odbija się w radości kobiety, która staje się matką.
Dla wielu osób, które doświadczyły poronienia, te chwile wyczekiwania na dziecko, na jego poczęcie, otoczenie go modlitwą od pierwszych chwil istnienia, to cenne wspomnienia po dziecku, które zmarło. To wtedy, w tych pierwszych chwilach dzielono się z najbliższymi radosną nowiną, to wtedy otaczano matkę większą troską niż zazwyczaj, to wtedy jeszcze czekano na szczęśliwe narodziny. To wtedy jeszcze pojawiały się plany, marzenia, wyobrażenia przyszłości.
Bo nie zawsze spełnia się zapowiedź, oto poczniesz i porodzisz. Ból, który się pojawia po poronieniu czy przedwczesnym porodzie, nie zależy od tego, jak długo trwała ciąża, ale od więzi miłości, które już zaistniały pomiędzy rodzicami a dzieckiem.
Jezu - pod sercem Maryi - chcę Ci powiedzieć, że Cię kocham. Chcę też Ci podziękować za miłość do dziecka, którą wlałeś w moje serce, a która trwa nadal mimo doświadczenia jego śmierci.
Maryjo, spójrz na ból i tragedię rodziców, którzy przyjęli nowe życie, otoczyli je miłością i największą troską, a którym nie było dane cieszyć się z narodzin. Przygarnij do siebie jak najlepsza Matka zmarłe dzieci.
2. Nawiedzenie św. Elżbiety.
Maryja idzie z pośpiechem do swojej krewnej Elżbiety, która również oczekuje na narodziny dziecka. Idzie, bo wie, że tam czeka ją zrozumienie. Elżbieta już od pierwszych chwil przywitania wie, jaką tajemnicę w sobie nosi Maryja, ona już wie, że oto przychodzi do niej Matka jej Pana.
O Maryjo, Ty wiesz, jak bardzo potrzebuje pomocy ktoś, kto cierpi. Ty nie tylko wiesz, ale próbujesz także zaradzić. Dlatego idziesz z pośpiechem w góry. Prosimy, śpiesz z pomocą tym wszystkim, którzy opłakują śmierć dziecka w rodzinie - rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, przyjaciele. Postaw obok nich ludzi pełnych zrozumienia, którzy przez dobre słowo będą wsparciem i pomocą w tych tragicznych chwilach.
Niech Twoja modlitwa - jak wyśpiewane tam w górach Magnificat - otoczy osieroconych rodziców i ich zmarłe dzieci.
3. Narodzenie Pana Jezusa.
Malutka mieścina, zatłoczona z powodu spisu ogłoszonego przez Cezara. I nędzna szopa czy pieczara, w której przychodzi na świat On, Pan Wszechświata - w osobie małego Dziecka. Cud narodzin, taki zwyczajny i codzienny, a jednak doceniony tym bardziej, gdy nie jest dane, aby się ziścił.
Z jakim bólem patrzy się wtedy na innych szczęśliwych rodziców, z jaką zazdrością słucha się, że innym się udało, a nam nie. Jak bardzo bolą przegrane narodziny, nawet jeśli wiele czasu minęło od tych trudnych wydarzeń.
Maryjo, Ty zachowywałaś wszystkie sprawy w swoim sercu. Spójrz na serca matek i ojców, którym nie było dane cieszyć się z narodzin ich dziecka, dopomóż przeżyć ten trudny czas po stracie. Oczyszczaj ich serca z trudnych i bolesnych uczuć. Wyproś u Boga dar pokoju, który zwiastowali Aniołowie w tę noc szczęśliwego rozwiązania. Niech Twój Syn, Mesjasz Boży, błogosławi tym, którzy płaczą.
4. Ofiarowanie w świątyni.
Maryja i Józef przynoszą do świątyni swój największy skarb, swoje Dziecko, Syna Bożego.
Przychodząc do kościoła, przed Tabernakulum, chcę Ci Jezu wypowiedzieć cały ból matczynego serca. Bo tylko taki skarb mam tu na ziemi. O tym, że miało narodzić się dziecko - i nie zostało nam to dane. Że miałam być matką, miałam się troszczyć, karmić, przyodziewać... a została pustka. Przychodzę Ci powiedzieć, że pamiętam każdą chwilę i że nie potrafię zapomnieć, nie potrafię udawać i żyć dalej tak, jakby nic się nie stało.
Oddaję Tobie Boże cierpienie związane z żałobą, moje codzienne umieranie jako matki tego konkretnego dziecka, moje godzenie się na jego nieobecność tu na ziemi. Ofiaruję Ci to wszystko, co mieści się w moim sercu, które tylko Ty znasz o Boże, w Twoich intencjach.
5. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni.
To wydaje się nieprawdopodobne, ale stało się - nawet Maryja, Twoja Matka, zgubiła Ciebie.
Jezu, proszę za tymi rodzicami, którzy borykając się z bólem po śmierci ukochanych dzieci, tracą wiarę. Proszę za tymi, którzy przestają Ciebie kochać, wątpią w Twoją dobroć i miłość. Proszę za tymi, którzy Ciebie oskarżają o śmierć dziecka, widząc w Tobie okrutnego tyrana bawiącego się ludzkim losem. Maryjo, szukałaś bez przerwy swojego Syna aż do chwili, gdy po trzech dniach odnalazł się w świątyni. Prosimy cię, Panno wierna, odszukuj tych, co stracili wiarę przechodząc przez trudne doświadczenia życia.
II. Tajemnice Światła
1. Chrzest Pana Jezusa.
“To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.” Taki głos z nieba było słychać przy chrzcie Jezusa. Panie, ty masz upodobanie w ludziach - tak nas umiłowałeś, że dałeś nam swojego Syna, aby nas zbawił. To Ty nas stwarzasz, obdarzasz życiem, nieśmiertelną duszą. Te Twoje dary mówią nam, jak bardzo my ludzie, jesteśmy cenni w Twoich oczach. Chcemy Ci za to podziękować.
Maryjo, wyjednaj nam łaskę docenienia, jak wielkim i świętym darem jest życie. Dopomóż nam zrozumieć, jak cenny jest każdy człowiek w oczach Boga.
2. Cud w Kanie Galilejskiej.
Maryjo, w Kanie Galilejskiej potrafiłaś dostrzec, że zabrakło wina. Wśród gwaru i hałasu weselnej uczty zwróciłaś uwagę na czyjeś zmartwienie. Ty znasz nasze serca i widzisz, jak wielu rodziców, często w samotności, opłakuje swoje zmarłe dziecko. Wstaw się za nimi u Twojego Syna. Niech On, najlepszy Lekarz, uzdrowi serca osieroconych rodziców.
Dzisiejszy świat ucieka od cierpienia i bolesnych spraw, goniąc jedynie za sensacją i zabawą.
Maryjo, prosimy, naucz także nas zauważać czyjeś cierpienie, nawet te najgłębiej skrywane. Naucz, jak nieść pomoc tym, którzy są w potrzebie.
3. Głoszenie Królestwa Bożego.
Jezus wysyła uczniów, aby głosili Królestwo Boże i wzywali do nawrócenia.
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie . Czyż nie takie - właśnie ubogie - jest bycie rodzicem dla zmarłego dziecka? Bo fizycznie, tutaj na ziemi go nie ma. Nie ma pierwszego kroku, pierwszego słowa, nie będzie pierwszego dnia w szkole, pierwszej Komunii, pierwszego zakochania... 1000 drobiazgów, które składają się na codzienność relacji rodzica i dziecka. Jest miłość - tak wiele i tak niewiele zarazem.
Królestwo Boże to też tysiące drobiazgów dnia codziennego, okruchy miłości okazywane najbliższym, przyjaciołom, kolegom z zakładów pracy czy ludziom mijanym na ulicach.
Panie Jezu, uczyń nas wszystkich godnymi uczestnictwa w Twoim Królestwie. Dopomóż tym, którzy cierpią jeszcze bardziej kochać Ciebie i bliźnich.
4. Przemienienie.
Jezus przygotowuje wybranych uczniów do przeżycia Jego Męki. Jeszcze zanim doświadczą Jego śmierci dane jest im oglądanie Jezusa w chwale.
Prosimy Cię Panie, zanim nadejdą trudne chwile, o umocnienie, o takie wydarzenia, spotkania z Tobą, które przymnożą nam wiary, nadziei i miłości.
5. Ustanowienie Eucharystii.
Panie, Ty chciałeś zostać z nami w Najświętszym Sakramencie, dlatego w noc przed Męką spożyłeś ze swoimi uczniami Wieczerzę Paschalną. Pozostałeś z nami z miłości, aby móc w każdym momencie przyjść do Ciebie jak do Przyjaciela, aby móc się karmić Twoim Ciałem, aby mieć życie w sobie. Prosimy Cię za tymi, którzy doświadczają śmierci bliskich, szczególnie za rodziców zmarłych dzieci,
aby w Tobie szukali schronienia i pociechy. Niech Chleb z nieba będzie dla nich umocnieniem i pociechą na drodze do Nieba.
III. Tajemnice Bolesne
1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu.
Jezus tuż przed swoją Męką modli się w ogrodzie Getsemani. To wtedy, w tamtych chwilach, o modlitwę prosi także swoich uczniów. Oni jednak zasypiają. Podobnie jest dzisiaj. Jak bardzo w chwilach trudnych, pełnych cierpienia potrzebujemy modlitwy, jak bardzo potrzebujemy duchowego wsparcia.
Jezu wstawiaj się za tymi, którzy w obliczu cierpienia tracą wiarę, za tymi, którzy nie potrafią się modlić. Prosimy, tak jak Anioł pocieszał Ciebie w Ogrójcu, tak postaw obok rodziców po stracie dziecka ludzi śpieszących z pocieszeniem.
2. Biczowanie.
Nie ma słów, aby ogarnąć widok Człowieka umęczonego przez biczowanie.
Są takie chwile w naszym życiu, gdy żadne słowa nie przyniosą pociechy i nie oddadzą grozy sytuacji. W chwilach trudnych naucz nas mądrego milczenia z tymi, którzy płaczą.
3. Cierniem koronowanie.
W takiej chwili nie ominęło Cię nawet szyderstwo. Ty, Król Wszechświata, opluwany i wyśmiewany... Proszę Cię Panie za tymi osieroconymi rodzicami, którzy przeżywają swoje cierpienie nie uzyskując zrozumienia u najbliższych. Za tych w żałobie, którzy są wyśmiewani za najmniejsze okazanie bólu po stracie dziecka. Za tych, którym otoczenie utrudnia wyprawienie pogrzebu, bo dziecko miała zaledwie kilka tygodni życia w łonie matki.
Daj nam Jezu spieszyć ze współczuciem pełnym szacunku dla czyjegoś cierpienia.
4. Droga Krzyżowa .
Panie Jezu, gdy niosłeś Krzyż na Golgotę, spotkałeś wielu ludzi, w tym tłumie znaleźli się także Ci, którzy przyszli Ci z pomocą i współczuciem - Twoja Matka, Szymon z Cyreny, święta Weronika ocierająca twarz, płaczące niewiasty.
Takie jest właśnie Twoje działanie - niesiesz pomoc przez innych. To ludzie, dzieci Królestwa Bożego, są przedłużeniem Twojej miłości.
Naucz nas mądrze pomagać tym, którzy przechodzą przez swoją drogę krzyżową.
5. Śmierć na Krzyżu.
Jezus w zakończeniu przypowieści o zbłąkanej owcy przypomniał, że ta miłość nie zna wyjątków: “Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18, 14).
Jezus potwierdza, że przyszedł “dać swoje życie jako okup za wielu” (Mt 20, 28)2 to ostatnie pojęcie nie jest ograniczające: przeciwstawia całą ludzkość jedynej Osobie Odkupiciela, który wydaje siebie, aby
ją zbawić. Kościół w ślad za Apostołami naucza, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi bez wyjątku: “Nie ma, nie było i nie bedzie adneno człowieia, za itkteno nie cietpiałby Chtystus”. (KKK, 605)
Panie chcę Ci podziękować za Twoją miłość, która doprowadziła Cię aż do tego momentu - oddania życia na Krzyżu. Ty nie czynisz różnic pomiędzy ludźmi, każdy człowiek jest dla Ciebie jednakowo ważny. Ten, który dopiero ma się narodzić, jak i ten, który stoi u schyłku życia. Naucz nas patrzeć na życie każdego człowieka tak jak i Ty.
Naucz nas kochać wszystkich ludzi - nie czyniąc wyjątków.
IV Tajemnice Chwalebne
1. Zmartwychwstanie.
Panie, Ty zwyciężyłeś śmierć i dzięki Zmartwychwstaniu jest w nas nadzieja na życie wieczne. I nie jest to tylko jakaś teoria, dodatek do naszego życia, ale fundament naszej wiary - skoro Ty zmartwychwstałeś, to i my też, w Tobie, zmartwychwstaniemy.
Prosimy za tymi wszystkimi, którzy opłakują śmierć swoich bliskich, szczególnie za rodziców zmarłych dzieci, aby tą nadzieją, mimo bólu i żalu, które trwają, potrafili żyć na co dzień. To Ty Jezu
jesteś naszą Paschą, to Ty przeprowadzasz nas ze śmierci do życia, z ciemności do światła, ze smutku do radości. Naucz nas żyć tajemnicą Zmartwychwstania.
2. Wniebowstąpienie.
Jezu, przy Wniebowstąpieniu nakazałeś Apostołom, aby szli i nauczali wszystkie narody, aby szli i czynili sobie uczniów. W naturalnym porządku, pierwszymi nauczycielami dziecka są rodzice, zwłaszcza w przekazie wiary.
Spojrzyj, prosimy, na ból rodziców, którym zmarły dzieci, a którym nie było dane dzielić się radością przyjaźni z Tobą. Umocnij to wszystko, co jest piękne i dobre, pomiędzy rodzicami a zmarłymi dziećmi. Niech one, które już cieszą się oglądaniem Boga twarzą w twarz wyproszą potrzebne łaski w wypełnianiu Twojego misyjnego nakazu.
Niech przykład chrześcijańskiego życia i dobre uczynki pociągają ludzi do wiary i do Boga.
3. Zesłanie Ducha Świętego.
“Pocieszycielem jesteś zwan...” Panie, daj nam Twojego Ducha, aby niósł pociechę w trudnych chwilach. Daj nam dary Ducha Świętego, roztropności, rozumu, rady i męstwa, abyśmy potrafili mądrze, z miłością i współczuciem nieść pomoc tym, którzy są pogrążeni w żałobie. Naucz nas delikatności w obcowaniu z tymi wszystkimi, którzy opłakują śmierć ukochanego dziecka.
4. Wniebowzięcie NMP.
Jezus chce mieć Najświętszą Maryję Pannę z duszą i ciałem w niebie. To pragnienie, aby być blisko ukochanej osoby, jest takie ludzkie... Ludzka jest też tęsknota za tymi, którzy zmarli, a których ukochaliśmy w czasie naszego życia. Ta tęsknota za dzieckiem pojawia się także u rodzica zmarłego dziecka, bez względu na to, w jakim ono było wieku w momencie śmierci. W żałobę wpisuję się wspólna przeszłość ale i też nie przeżyta razem przyszłość.
Jezu, naucz nas z miłością patrzeć na tych wszystkich, którzy są pogrążeni w żałobie i którzy, przez miłość, tęsknią za swoimi zmarłymi.
5. Ukoronowanie NMP na Królową nieba i ziemi.
Maryjo, Ty modlisz się za nami nieustannie. Spójrz na niewymowny ból rodziców patrzących na agonię swoich dzieci i wyproś im łaskę mężnego przeżywania tych trudnych chwil. Prosimy, przemieniaj serca tych wszystkich, którzy towarzyszą rodzicom, szczególnie w przychodniach, szpitalach i zakładach pogrzebowych. Niech każdy na miarę swoich możliwości spieszy z pomocą.
Maryjo, Królowo nieba i ziemi, dopomagaj przemieniać struktury w społeczeństwie, aby poprzez stanowione prawa, coraz pełniej można było okazać miłość zmarłym dzieciom i ofiarować pomoc rodzicom.
Droga Krzyżowa
Wstęp
Choć nie chcemy o tym pamiętać, dzieci umierają. Tylko w Polsce codziennie ponad setka – w wypadkach drogowych, w wyniku chorób, a najwięcej w wyniku poronienia i śmierci zaraz po narodzinach. Wraz z ich śmiercią zaczyna się dla rodziców trudna droga – droga żałoby. Nie da się jej pokonać samolotem, samochodem, statkiem, nie da się też ominąć. Trzeba ją przejść w bólu i cierpieniu.
Czy znajdziemy w sobie tyle siły, aby towarzyszyć im w tej drodze? Otrzeć łzy, wspomóc modlitwą i trwaniem. Wysłuchać.
Stacja I - Jezus na śmierć skazany
Panie stanąłeś przed ludźmi którzy Cię osądzili. Wydali wyrok.
Jakże często my osądzamy ludzi będących w żałobie, jakże łatwo oceniamy, mówimy: „ją to wcale nie obeszło, nie uroniła żadnej łzy, nie zależało jej na tym dziecku…”, albo „jeszcze to rozpamiętujesz, nie ma za czym płakać, ludzi spotykają gorsze nieszczęścia…”
Jak często jak Piłat umywamy ręce, nie dzwoniąc, nie odwiedzając.
Daj mam dostrzec uczucia ludzi w żałobie, cierpiących po niezawinionej stracie dziecka.
Naucz nas szanować ich ból i trwać przy nich nie oceniając.
Stacja II - Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Ty Panie, przyjąłeś na swoje barki krzyż. Żaden krzyż nie jest łatwy, każdy trudno nieść, w każdym krzyżu znajdujemy cierpienie.
Łatwo odrzucić krzyż, powiedzieć „ to nie moja sprawa”, „sami musicie sobie z tym poradzić”, zaprzeczyć „to tylko strata ciąży”.
Jezu pomóż nam, abyśmy patrząc na Ciebie, potrafili podnieść krzyż, stanąć w prawdzie : „Tak umarło im dziecko, to niewysłowiony ból”, byśmy umieli powiedzieć „cierpię razem z nimi”
Stacja III - Jezus upada pod krzyżem
Panie upadłeś, bo droga trudna i nikt Cię nie wspiera. Ludzie przechodzą obojętnie, albo patrzą jak na widowisko. Nikt nie dostrzega Twojego cierpienia.
Matka która dowiaduje się o śmiertelnej wadzie swojego dziecka słyszy słowa lekarza „chłopaki, zobaczcie jaki dziwoląg, bez mózgu z dziurą w brzuchu…”, ona ze swoim bólem jest tylko widowiskiem, upada.
Chryste daj jej siłę, aby się podniosła.
Stacja IV - Jezus spotyka Matkę Bolesną
Nie ma większego bólu niż cierpienie własnego dziecka, a szczególnie jeśli matka wie, jaki będzie koniec.
Już nie przytuli swojego Syna żywego.
Boży Synu otul opieką te wszystkie Matki, które nigdy nie ujrzą swoich dzieci, którym nie dane będzie się z nimi pożegnać.
Stacja V - Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
Szymon został zmuszony do pomocy. Nas również często zmusza sytuacja.
Chryste naucz nas jak pomagać rodzicom po stracie dziecka, nie raniąc ich. Daj odwagę aby zadzwonić, zaproponować pomoc, aby pokonać swój strach i niemoc.
Stacja VI - Weronika ociera twarz Jezusowi
Weronika biegnie, popychana przez innych, pod prąd. Biegnie ulżyć kochanemu przez nią Chrystusowi.
Jak czasem ciężko pomóc sponiewieranej matce.
Kiedy rodzi się zdrowe dziecko jest mama, dzidziuś radość, gratulacje. Wszyscy biegną w odwiedziny.
Kiedy dziecko umiera, nie ma matki, jest niewidzialny „nikt” na szpitalnym łóżku. Jeśli ktoś popatrzy to dla sensacji, tak jak na idącego Jezusa. Tłumy obojętnych na jej cierpienie ludzi mijają ją jak uciążliwy problem. Nikt nie otrze jej łez. Ona nie ma żadnych praw, nawet tych najbardziej podstawowych – do pożegnania, do pogrzebu, do rozpaczy.
Panie, daj nam siłę do walki z ludzką obojętnością, daj nam odwagę aby się jej przeciwstawiać.
Stacja VII - Jezus upada po raz drugi
Jezus znów upada.
Matka w żałobie już opada z sił, nie chce istnieć. Każdy oddech jest dla niej zbyt trudny. Ból jest tak ogromny, ze wydaje się nie mieć końca, a przecież z każdym dniem miało być lepiej.
Chryste pomóż jej zrozumieć, że każdy upadek to krok bliżej do końca żałoby. Daj jej wiarę i ufność w Bożą opiekę.
Stacja VIII - Jezus pociesza płaczące niewiasty
Bo są też dobre łzy, łzy które pozwalają wyrzucić z siebie ogromny ból.
Naucz nas trwać przy ludziach w żałobie. Pomóż udźwignąć ich łzy, a wraz z nimi cierpienie.
Pokaż nam jak być oparciem bez łatwych rozwiązań, pouczania.
Stacja IX - Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem
Nie wiemy, ile razy Jezus naprawdę upadł, ale wiemy, że zawsze się podnosił i że dotarł do końca swojej bolesnej drogi.
Ile razy upadają rodzice po śmierci dziecka? Jak trudno znaleźć porozumienie w rodzinie, w małżeństwie. Ile razy w tym upadku zadają sobie dodatkowy ból.
Jak łatwo zwątpić w Bożą miłość i opiekę. Jak trudno zaufać i podnieść się po raz kolejny.
Jezu daj im siłę, aby tę drogę przejść do końca, z wiarą w zmartwychwstanie, w spotkanie w Domu Ojca.
Stacja X - Jezus z szat obnażony
Chrystus nagi i upokorzony. Obśmiewany przez innych, wyszydzony.
Jak często matka tracąca dziecko jest traktowana w sposób przedmiotowy. Jak często personel szpitala nie szanuje jej intymności, cierpienia, wystawia ją na widok publiczny. Jak często trauma szpitalna długi czas kładzie się cieniem na jej życie.
Panie daj jej siłę, aby mogła na powrót uwierzyć we własną godność, aby mogła wybaczyć.
Stacja XI - Jezus do krzyża przybity
Gwoździe i przeraźliwe cierpienie. Rozłożone ramiona jakby chciały objąć i przytulić świat. Świat który je ukrzyżował. Ta miłość jest ukrzyżowana na zawsze. Ta miłość to ból.
Jak można być rodzicem bez dziecka, matką na próżno rozkładającą ręce? Dzieci obecne na ziemi kocha się łatwo. Dzieci zmarłe otoczenie każe wyrzucić z pamięci. Każde wspomnienie o nich jest traktowane jak rozdrapywanie ran.
A przecież wracamy do cierpienia Chrystusa, dostrzegamy w nim największą miłość.
Miłość na zawsze umocowaną do krzyża.
„Bo jak śmierć potężna jest miłość”
Stacja XII - Jezus na krzyżu umiera
Koniec. Chrystus nie żyje.
Czemu ten świat istnieje, niech się wszystko zatrzyma, niech zgasną gwiazdy, niech zniknie słońce, niech pęknie niebo. Umieram wraz z nim.
Ale my wiemy, że to nie jest kres.
Panie daj dotrwać rodzicom do zmartwychwstania. Do zmartwychwstania nadziei w tym życiu i do spotkania z dziećmi w Tobie.
Stacja XIII - Jezus z krzyża zdjęty i oddany swej Matce
Krzyż … symbol bólu, cierpienia, upokorzeń.
Krzyż… wspomnienie największej miłości.
Relikwie Krzyża Świętego w naszych świątyniach.
Maryja dostaje swojego Syna choć widok Jego Ciała jest okrutny.
Dlaczego Matce odmawia się przytulenia swego zmarłego dziecka, odciśnięcia stópki, zachowania kosmyka włosów, zrobienia zdjęcia . „I tak za dużo Pani już widziała”, „Mamy kontrolę Sanepidu”, „Proszę wyrzucić wszystkie pamiątki i zapomnieć”
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu (…) A nawet gdyby ona zapomniała, ja nie zapomnę o tobie.” Iz 49,15
Stacja XIV - Jezus w grobie złożony
Jeszcze ostatni raz przytulić udręczone ciało. Dokończyć wszystkiego co na ziemi w naszej mocy. Ostatnia droga, ostatnia posługa.
Grób jest potrzebny, bo to widzialny znak istnienia na ziemi. Grób to poczucie ciągłości pomiędzy nami i lepszym światem. Potrzeba też miejsca na rozpacz.
Umarłych pogrzebać to nakaz wypływający z Biblii, jeden z uczynków miłosierdzia spełnianych co do ciała.
Coś co jest normą w świecie narodzonych o czasie, jest przywilejem dla zmarłych w łonach swoich matek.
Chryste daj wszystkim zmarłym miejsce wiecznego spoczynku. Utul serca rodziców, których dzieci nigdy nie zostały pogrzebane.
Zakończenie
I oto przeszliśmy Panie z Tobą całą Drogę Krzyżową.
Tak jak rodzice w żałobie. Aż do ostatniej stacji. Upadali po drodze, płakali.
Spraw, Panie, aby ujrzeli owoce zmartwychwstania. Daj im wiarę, nadzieję i siłę.
Wyślij na ich drogę mądrych, życzliwych ludzi. Naucz nas prawdziwie współczuć i rozumieć.