Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
To są bardzo potrzebne dziś słowa.
Okładać cytatami z Biblii też?
Naprawdę warto wcześniej przeczytać Biblię ze zrozumieniem, bo już samo MT10 ma genialna odpowiedź dla tych, co tak kochają innych pouczać.
I w dodatku takie cytowanie pokazuje brak znajomości Pisma, bo wystarczy spojrzeć na MT10.14, aby dokładnie wiedzieć jak się zachować wobec aktywistów LGBT. Albo kolejne, gdy wiadomo co się stanie (prześladowania) i co mamy wtedy czynić. Pytanie czy naprawdę tak to czynimy jako katolicy pozostawię do namysłu.
Natomiast jasno zadaję proste pytanie, czemu służyć miały te dwa zdania z homilii poświęconej notabene Powstańcom Warszawskim?
I ogólnie, czemu służy straszenie wiernych na homiliach jakąś bliżej nieokreśloną ideologią, bo na pewno ta niedookreślona ideologia nie ma wpływu na odchodzenie od Kościoła wiernych.
Jak już to pewnie skupianie się wielu duszpasterzy na wyimaginowanym problemie LGBT powoduje odejścia wiernych, którzy nie są i nie będą mieli nic wspólnego z LGBT.
Ale dokładnie tak samo do czystości wezwany jest także każda z osób heteroseksualnych. A patrząc po tym, co czynią katolicy heteroseksualni ze swoją czystością jasno można stwierdzić, że są winni obecnemu kryzysowi małżeństwa i rodziny. Rozwody, życie beż ślubu, nieczystość w młodości są groźniejsze niż wyimaginowana ideologia LGBT. Sami depczemy naukę moralną Kościoła, a obwiniamy innych.
I to jest punkt pierwszy.
Punkt drugi to brak wiary Bogu wśród tych, co tak usilnie sami chcą walczyć z jakąś mityczną ideologią. Bóg "nie dał rady" z jakąś ideologią, więc my weźmy sprawy w swoje ręce. W dodatku wielu katolików jak widać straszy się, buduje w nich poczucie zagrożenia. Tyle tylko, że wiary katolickiej nie da się budować na strachach i lękach.
Jest jeszcze punkt trzeci - w Polsce od wielu lat każdy katolik uczy się przez 12 lat o swojej religii. Obawa, że jacyś edukatorzy w kilka godzin dobrowolnej edukacji zniweczą tą naukę pokazuje jak poważnie dorośli traktują zarówno lekcji religii, jak też katolickie wychowanie w domach.
I na koniec punkt czwarty - dziś tzw. walka z tzw. ideologia LGBT to wyłącznie czysta zagrywka polityczna aby utrzymać lub przejąć władzę. Szkoda że ludzie Kościoła wchodzą w ten sposób w politykę, bo to oznacza wyrzucanie sporej części wiernych poza kościelne budynki.
2. Bóg po to ustanowił pasterzy, by bronili stada. Proszę nie manipulować sugerując, jakoby obrona owiec przed wilkami była dowodem braku wiary w Boga i Jego Opatrzność. Wyjątkowo prymitywna to manipulacja.
3. Ten sam argument dotyczy Pańskiego trzeciego argumentu i dodatkowo jest wzmocniony przez Jezusowe „biada!” skierowane do tych, którzy sieją zgorszenie i gorszą maluczkich. Lepiej by z kamieniem młyńskim u szyi byli wrzuceni w morze, niż aby jedno z tych małych zgorszyli (jestem świadom, że w swym manipulatorskim zapędzie stwierdzi Pan zapewne, że wzywam do agresji względem sex-edukatorów, ale cóż …). Porównywalnym grzechem jest niereagowanie na działania gorszycieli i pozwalanie by prowadzili swoje praktyki. Niestety, lekcje religii prowadzone są często przez takich „lepszych” katolików jak Pan i rzadko stanowią wystarczającą ochronę przed gorszycielami. A choćby były prowadzone uczciwie, to i tak nic nie usprawiedliwia tolerowania wilków kręcących się wokół stada.
4. Jest dokładnie na odwrót, to przy użyciu narzędzi politycznych usiłuje się doprowadzić ludzi, a szczególnie dzieci do apostazji (programy nauczania, kwestionowanie tożsamości małżeństwa, aprobowanie pornografii, dopuszczenie mordowania dzieci przed urodzeniem i promocja tegoż procederu, prawne akceptowanie bezbożnictwa, bluźnierstwa, prawna ochrona dla gorszycielskich parad, prawne implementowanie ideologii LGBT pod hasłami równości, antydyskryminacji itp. dyrdymał). Dlatego obrona owiec przed wilkami oznacza stanowcze non possumus powiedziane tym politykom, którzy takie działania podejmują. Ma to oczywiste konsekwencje polityczne, jednak nie oznacza wcale zaangażowania w walkę ugrupowań politycznych ale wiąż jest obroną owiec przed wilkami na politycznych stanowiskach.
Proponuję by Pan sobie darował kolejne sofizmaty i jakiś różaniec odmówił. Idź człowieku i nie mąć więcej.
Bo nie jest prawdą, że to jakaś ideologia LGBT rozbija rodziny, niszczy małżeństwa i nam zagraża w sferze edukacji dzieci. To my sami to czynimy.
Może też warto nie relatywizować nagminnych śmiertelnych grzechów przeciw VI przykazaniu które popełniają osoby heteroseksualne.
Jak ktoś nie wierzy Bogu to szuka "ludzkiej" drogi poradzenia sobie z własnymi lękami. Stąd u wielu tak lękliwe podejście do np. mitycznej bliżej niezdefiniowanej ideologii LGBT.
I owszem biada każdemu bez wyjątku, kto gorszy czyli kto sprowadza na złą drogę maluczkich. Zarówno ateiście, jak i biskupowi przez których ludzie idą drogą grzechu. Ciekawe jedynie, że z lubością mówi się o tych pierwszych a o drugich milczy, choć tym drugim więcej dano i więcej wymagać będą.
Pomijam przy tym oczywistość, że na ateistach takie pouczenia, czy tez opowiadanie o piekle nie robia wrażenia. Więc nie są do nich skierowane, ale do wiernych aby ich straszyć.
"Jest dokładnie na odwrót, to przy użyciu narzędzi politycznych usiłuje się doprowadzić ludzi, a szczególnie dzieci do apostazji" - bzdura. Dziś mamy 12 letni kurs nauki religii i co z tego wynika?
A do apostazji często prowadzą słowa wypowiadana na homiliach, a nie znów mityczne ideologie. A jak mowa o politykach, to pytanie czy rozwiedziony, żyjący w ponownym związku polityk jest ikoną katolickiej wiary? Albo politycy którzy z premedytacja schowali ochronę poczętych dzieci w zamrażarce Sejmu powinni błyszczeć w kościołach?
Co do religii, jako człowiek który napisał tzw. maturę z religii mam prawo do oceny tego co dziś się wyprawia z przedmiotem szkolnym religia.
A na koniec - fałszywa mowa o mojej (i idę o zakład ze nie tylko) osoby to wprost grzech śmiertelny z VIII przykazania Dekalogu.