Czyli jak na razie to zasługą czterech lat rządów PIS jest demontaż reformy oświatowej i demontaż systemu emerytalnego. Pozostała ostatnia systemowa reforma tzw. Buzka do zmiany czyli podział samorządowym, bo zmiany w systemie Kasy Chorych / NFZ już trwa. Cóż ....
Najważniejsze, że kraj przestanie się zadłużać. Po 30 latach dokonał tego Morawiecki. Dochody będą takie same jak wydatki. Drugie najważniejsze, że budżet wzrósł w jeden rok o 10 procent z 390 mld zł do 430 mld zł. Trzecie najważniejsze, że nie stać było na to Donalda Tuska, który rządził przeciętnie bo słaby był z niego manager. Czwarte najważniejsze, że w czasach Donald Tuska przez 8 lat budżet wzrósł z 253 mld do 289 mld. Piąte najważniejsze, że w czasach Kaczyzmu budżet wzrósł przez 4 lata z 289 do 430 mld zł. 10 krotnie lepiej przeliczając na jeden rok. Jako puenta dla rządów pana Donalda niechaj posłuży cytat z Sienkiewicza (Bartłomieja z PO): "Ch..., D... i kamieni kupa"
Cóż, wyższe dochody to znaczy wyższe podatki. Fakt, że ten budżet ratują ci, co odkładali na emeryturę (15% ich środków w OFE) i ci, co zarabiają dużo (brak limitu skałdek ZUS) niesie konsekwencje na przyszłość - mniejsze emerytury dla większości i wyraźnie większe dla tych, co dziś zarabiają dużo. Pomysł rządu Buzka był odwrotny, ale nie był skuteczny dla socjalnego rozdawnictwa i promował pracę od życia na koszt innych. Bo przecież po stronie wydatków transfery socjalne w tym do bogatych stanowią sporą pozycję, a np. na zdrowiu nadal będzie się oszczędzać. Tak samo jak na płacach dla nauczycieli.
Dopiero w 2020 i dopiero zrównoważony (czyli bez nadwyżki). Do tego splot kilku operacji jednorazowych przewidywanych na rok 2020 (przelew środków z OFE, opłata 5G, CO2 razem prawie 20 mld) - czyli Polacy oszczędzali w OFE przez 20 lat, a w dwa lata Pan Morawiecki chce przejeść dużą część tych środków.
Słabo to wygląda - w latach 2016-2018 ok. połowy krajów Unii Europejskiej odnotowywało nadwyżki budżetowe, w 2019 pewnie będzie podobnie, a Polska np. w 2016 roku odnotowała rekordowy wzrost zadłużenia Skarbu Państwa (o ponad 94 mld zł). Dla porównania w czasach rządów Tuska 2008-2014 byliśmy krajem o najwyższym w UE wzroście PKB i jednym z najniższych wzrostów zadłużenia (4 miejsce). Szkoda niewykorzystanego czasu dobrej koniunktury w całej Europie...
Pozostała ostatnia systemowa reforma tzw. Buzka do zmiany czyli podział samorządowym, bo zmiany w systemie Kasy Chorych / NFZ już trwa.
Cóż ....
Drugie najważniejsze, że budżet wzrósł w jeden rok o 10 procent z 390 mld zł do 430 mld zł.
Trzecie najważniejsze, że nie stać było na to Donalda Tuska, który rządził przeciętnie bo słaby był z niego manager.
Czwarte najważniejsze, że w czasach Donald Tuska przez 8 lat budżet wzrósł z 253 mld do 289 mld.
Piąte najważniejsze, że w czasach Kaczyzmu budżet wzrósł przez 4 lata z 289 do 430 mld zł.
10 krotnie lepiej przeliczając na jeden rok.
Jako puenta dla rządów pana Donalda niechaj posłuży cytat z Sienkiewicza (Bartłomieja z PO): "Ch..., D... i kamieni kupa"
Do tego splot kilku operacji jednorazowych przewidywanych na rok 2020 (przelew środków z OFE, opłata 5G, CO2 razem prawie 20 mld) - czyli Polacy oszczędzali w OFE przez 20 lat, a w dwa lata Pan Morawiecki chce przejeść dużą część tych środków.
Słabo to wygląda - w latach 2016-2018 ok. połowy krajów Unii Europejskiej odnotowywało nadwyżki budżetowe, w 2019 pewnie będzie podobnie, a Polska np. w 2016 roku odnotowała rekordowy wzrost zadłużenia Skarbu Państwa (o ponad 94 mld zł). Dla porównania w czasach rządów Tuska 2008-2014 byliśmy krajem o najwyższym w UE wzroście PKB i jednym z najniższych wzrostów zadłużenia (4 miejsce).
Szkoda niewykorzystanego czasu dobrej koniunktury w całej Europie...