PiS będzie musiał zapłacić za wizytę Trumpa. I to nie naszymi pieniędzmi, którymi próbuje przekupić Amerykanów, obiecując im zakupy militarne. Tym razem PiS zapłacił własnymi pieniędzmi. Ceną są ustawy Ziobry, które z niewyjaśnionych przyczyn wypadły z czwartkowego porządku głosowań. Gdyby Sejm je w ubiegłym tygodniu uchwalił, Senat by je przyklepał 22 czerwca, prezydent by się uwinął i 1 lipca – zgodnie z planem – prokurator generalny stałby się także sędzią generalnym. Lądując tydzień później w Polsce, Trump zostałby przywitany przez głośne demonstracje. Nawet jeżeli policja sprawiłaby, że na własne oczy by ich nie widział, zobaczyłyby je kamery amerykańskich mediów. Protesty w obronie praworządności, a nie mowa Trumpa, zdominowałyby przekaz w USA.
"protesty w obronie praworządności" organizowane przez byłych SB-eków i polityków odsuniętych od władzy w demokratycznych wyborach.... żałosne. Reszty wypowiedzi nawet nie warto komentować.
Dzieki USA, ktora wprawdzie nie wystepuje w Pismach...ale to Ameryka wlasnie jest krajem chrzescijanskim, ktora Rzymu trzyma z dala, ktora wprawdzie nie jest w stanie zmienic Bibli, ale jest w stanie odwlec czas Konca...a to moze uratowac wiele dusz - dajac czas na poznanie Ducha Bozego, doswiadczenie Prawdy, Ktory jest jedynym Kosciolem.