Komentarze do materiału/ów:
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Nawet Schetyna nie potrafił we wrześniu wymienić punktów szóstki Schetyny, którą zaprezentował w lipcu sam Schetyna.
"Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna został poproszony o przypomnienie punktów programu "szóstki Schetyny", który zaprezentował w lipcu. Lider PO kilka punktów pomylił, o innych zapomniał... Paweł Poncyliusz - również nie potrafili wymienić punktów programu" tvn24
Ale jednak wielu pasuje typowo socjalistyczny wzrost płacy bez wzrostu realnej jej wartości. Wielu zachwyca się emeryturą nieopartą o faktycznie zgromadzone środki, bo w końcu to państwo daje z cudzego.
Dla wielu zwykły rachunek matematyczny na poziomie dodawania i odejmowania jest już trudnym.
A co do aborcji, to dwa podpisane przeze mnie obywatelskie projekty zakazujące aborcji zaginęły w Sejmie w którym PIS ma większość. O tej prawdziwej polskiej katolickiej rodzinie też z różnych powodów nie podyskutujemy.
Tak więc mówiąc, że "trudno być katolikiem..." trzeba określić który nurt i etap katolicyzmu mamy na myśli.
Dodam jeszcze, że tradycyjna nauka katolicka zakazująca aborcji rozróżniała płód ukształtowany i nieukształtowany, w związku z czym za morderstwo uważano aborcję dopiero wtedy, gdy czuć było ruchy dziecka. Wcześniej nie było to zabójstwem, gdyż płodu nie uznawano jeszcze za człowieka (nie posiadał duszy ożywiającej ciało), lecz było to grzechem pośrednio, związanym z nierządem (aborcji w praktyce dokonywano jedynie po to, by ukryć zdradę). Tak więc zagadnienie jest trochę bardziej złożone.
A przy okazji - postęp naukowy spowodował dosyć dokładny opis procesów "powstawania" człowieka. I tutaj bez dyskusji historyczno - teologiczno-filozoficznej łatwo zdefiniować początek człowieka. I jest to etap poczęcia.
Super, czyli rodziną już nie jest matka, albo ojciec samotnie wychowujący dzieci. Rodziną nie jest babcia i dziadek, wychowujący wnuki po śmierci rodziców. Rodziną przestały być już dzieci z poprzedniego związku. Rodziną nie jest małżeństwo, które dzieci mieć nie może.
A już sytuacja, gdy opuszczonej matce w wychowaniu dziecka pomaga babcia to pewnie jakieś elgiebete, bo jak to, żeby dwie kobiety wychowywały wspólnie dziecko?
A w ogóle to niech Jarek lepiej na temat rodziny się nie wypowiada :)