Pekin zapowiedział podjęcie działań odwetowych, w tym skargi do Światowej Organizacji Handlu.
Wcześniej uwolniono trzech Izraelczyków, którzy przez 484 dni byli przetrzymywani w Strefie Gazy.
Co najmniej 54 osoby zginęły, a 158 zostało rannych w ostrzale artyleryjskim targu.
Zastąpił bp. dr. Mariana Niemca, który sprawował ten urząd w latach 2014-2024.
W CZASIE REKOLEKCJI RAZ BYŁO SIELSKO-ANIELSKO, A INNYM RAZEM BARDZO TRUDNO, JEDNAK ZAWSZE OWOCNIE!!!
TEN CZAS, POŚWIĘCONY BOGU, NIGDY NIE JEST (przepraszam za tę oczywistą oczywistość:-)CZASEM STRACONYM, REZULTATY (OWOCE)PRZYCHODZĄ ZAZWYCZAJ PÓŹNIEJ I W SYTUACJACH, KTÓRYCH SIĘ NAJMNIEJ SPODZIEWAMY. MOŻNA SIĘ BAAAARDZO ZDZIWIĆ...ALE TO JEST PO PROSTU PIĘKNE, ŻE BÓG POWOLI ODKRYWA SIĘ PRZED NAMI, I ŻE TRZEBA GO SZUKAĆ...
ZAWSZE PO JAKIMŚ CZASIE PRZYCHODZIŁ TEN
MOMENT, KIEDY REKOLEKCJE SIĘ KOŃCZYŁY. CIĘŻKO BYŁO WTEDY WYJECHAĆ I ZOSTAWIĆ TĘ ATMOSFERĘ PRZEPEŁNIONĄ MIŁOŚCIĄ,DOBROCIĄ I WRÓCIĆ DO ,,SWOICH", DO SZAREJ CODZIENNOŚCI...
DOPIERO PO CZASIE I KOLEJNYCH WYJAZDACH ZROZUMIAŁAM,ŻE REKOLEKCJE SĄ MOJĄ GÓRĄ PRZEMIENIENIA I TAK SAMO, JAK JEZUS,KTÓRY PO SWOIM PRZEMIENIENIU WRÓCIŁ DO TŁUMU , DO TEGO CO JEST BARDZO PRZYZIEMNE I LUDZKIE, TAK I JA POWINNAM JUŻ JAKO INNY CZŁOWIEK WRÓCIĆ DO TYCH, KTÓRYCH ZOSTAWIŁAM...CIESZYŁAM SIĘ MYŚLĄ, ŻE PRZEKAŻĘ INNYM, TO CZEGO SAMA ZAZNAŁAM.
PS OD KILKU LAT NIE JEŻDŻĘ JUŻ NA REKOLEKCJE. JEDNAK CHYBA TRZEBA MI ZNOWU ZACZĄĆ, ABY PO PROSTU... ROZPOCZĄĆ ŻYCIE OD NOWA I WYGRAĆ JE!
Dzięki rekolekcjom poznałam Boga jako Osobę, zaczęłam słuchać Jego słowa i bardziej świadomie przeżywać wiarę.
Jednocześnie lepiej poznałam samą siebie, pokonałam nieśmiałość, stałam się bardziej otwarta na innych i doświadczyłam wspólnoty, w której łatwiej wzrastać w wierze.
Rekolekcje, to często czas niepodzianek, niekiedy związanych z odkryciem trudnej prawdy o sobie...
To były rekolekcje w drodze czyli pielgrzymka warszawska na Jasną Górę w latach 70-tych (3-krotnie).
Później zeszłam z Bożych dróg, ale doświadczenie siostrzano-braterskiej wzajemnej pomocy, miłości bliźniego, tej niepowtarzalnej atmosfery, zawsze tkwiły gdzieś na dnie serca.
Wróciłam - to zasługa pielgrzymek i Matki Bożej, która osłaniała mnie swoim płaszczem przez wiele lat plątania się po bezdrożach życia. Nikomu nie polecam i przestrzegam - słuchajcie, co Pan ma Wam do powiedzenia, pytajcie o powołanie, radźcie się w sprawach ważnych i mniej ważnych. Zaprzepaściłam wiele szans, których już nie da się odzyskać i bardzo żałuję. Teraz dźwigam zasłużony krzyż, ale przepełnia mnie radość z powrotu i bycia w Kościele. Nie dam już sobie tego odebrać.
COROCZNE ŁADOWANIE AKUMULATORÓW CZAS ZACZĄĆ! :)