Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Rozumiem, że większość z nas nosi jeszcze w pamięci obrazy z Czarnobyla (sam należę do pokolenia, które doskonale pamięta tę tragedię). Jednak trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że współczesna technologia ma się tak do Czarnobyla, to jak nowoczesna fabryka do dzikiego chałupnictwa. Ponadto wtedy dużą winę ponosił sowiecki system propagandy, który uniemożliwił ochronę obywateli przed skażeniem (pamiętacie, jak komuniści zmuszali nas do uczestnictwa w pochodach 1-majowych, oszukując, że nic się nie stało?). Zagrożenie tkwi nie tyle w narzędziach, co w sposobie ich wykorzystania.
Uważam, że ze względów ekonomicznych powinniśmy wybudować kilka elektrowni, wówczas obniżymy jednostkowy koszt budowy.
Zużytym paliwem jądrowym są wysokoaktywne odpady promieniotwórcze.ziesięć lat po usunięciu zużytego paliwa z reaktora, dawka promieniowania przekracza 200 Gy (grejów) w odległości 1 metra. Dawka “jedynie” 10 Gy powoduje śmierć w tydzień!
Niektóre z promieniotwórczych pierwiastków w zużytym paliwie jądrowym mają krótki okres półtrwania (np. jod-131 posiada 8-dniowy okres półtrwania) i dlatego ich radioaktywność zmniejsza się gwałtownie. Jednak wiele z promieniotwórczych pierwiastków w zużytym paliwie jądrowym ma długie okresy półtrwania.
Na przykład: pluton-239 ma okres półtrwania 24,000 lat, a pluton-240 ma okres półtrwania 6800 lat. Oznacza to, że po tym czasie pozostanie dopiero połowa z wyjściowej ilości substancji! W związku z długim okresem półtrwania radioaktywne paliwo jądrowe musi być odizolowane i kontrolowane przez tysiące lat!
Nie ma bezpiecznej metody ich składowania i zabezpieczenia na kilkaset lat. We Francji jest wiele regionów gdzie skażone są wody gruntowe.
Niemcy dobrze wiedzą co robią, że likwidują swoje elektrownie atomowe. nie bez powodu są znów mocarstwem. Bo umieją myśleć i dbają o swoje interesy.
Na dzień dzisiejszy należy spojrzeć z perspektywą w dominacji naszego kraju w wydobywaniu gazu łupkowego ba nie tylko on a i geotermia w Polsce to nie występuje?
Możemy również zadawać pytania dlaczego rząd Donalda Tuska zawiązał umowę na dostarczanie gazu z Rosji to przecież uzależnienie się od niej aż na 20 lat w sytuacji kiedy mogliśmy być "na swoim".
No to jest bardzo ciekawy pogląd. Bo tuż za zachodnią granicą nasi niemieccy sąsiedzi ( dosłownie kilka kilometrów za Słubicami) Niemcy mają całe pola wiatraków. Jest to ta sama nizina środkowo-europejska.
Elektrownie jądrowe są równie niebezpieczne jak broń atomowa.
Polska nie ma własnego paliwa ( głównie uranu) do takich „elektrowni”. Nie ma kadry. Brakuje infrastruktury przesyłowej do tworzenia punktowych scentralizowanych miejsc produkcji dużej ilości energii elektrycznej. Czy warto w związku z tym zastanawiać się nad zagospodarowaniem energetyki jądrowej? Czy w związku z powyższym przestawianie na coś czego nie mamy i nie znamy, jest rozsądnym rozwiązaniem?
Polska ma w zamian ogromne ilości węgla kamiennego i brunatnego oraz gazu ziemnego i metanu. Licząc na głowę ludności mamy najwięcej surowców energetycznych na świecie. Mamy wiedzę, doświadczenie i kadry. Mamy technologie najnowszej generacji, najbardziej zaawansowane na świecie. Czy nie jest dużo bardziej opłacalne tworzenie rozproszonej lokalnej energetyki, w której nie ma olbrzymich strat na produkcie finalnym, czyli samym prądzie.
generalnie niemcy buduja wiatraki bo:
1.bogate panstwo dotuje ta energie 0,24centa do kazdej kWh, bo panstwo jest bogate-firmy niemieckie oddaja 35% na podatki i lokuja fabryki u siebie a nie za granica (Lipsk-BMW, Mercedes-Drezno, Opel -Eisenach itp)
2.wietrznosc w niemczech jest na pozionie 280-do320 dni wietrznych w roku(mozliwosc pracy elektrowni) podczas gdy w Polsce tylko 220-260 poza kilkoma rejonami na wybrzezu i w gorach
3.koszt 1MW elektrowni wiatrowej to okolo 3-5 mln eur +infrastruktura, postawienie 1000MW to obszar okolo 50-100km2 a jeden blok 1000MW(standart obecnie) to tylko kilka ha
4. ekologia-robie w niemczech 8 lat i nie widzialem nigdzie w okolicach wiatrakow , gniazdujacych ptakow ani drobnego zwierza- mysle ze przez infra dzwieki
wniosek.ENERGETYKA JADROWA POZWOLI UZYSKAC NIEZALEZNOSC ENERGETYCZNA
uran mamy swoj w okolicach Kowar i gdzies jeszcze(pierwsze bomby jadrowe ruscy zrobili z tego uranu)nie dajcie sie ludzie wpuscic RUSKIM w maliny oni juz nad tym pracuja mocno
Samo wydobycie tych odpadów i zapakowanie w nowe, tym razem niezniszczalne opakowanie będzie kosztować kilka miliardów euro.
Koszt uranu wzrósł kilkakrotnie w ciągu kilku ostatnich lat. Jest to związane z tym, że zasoby, z których można go tanio pozyskiwać starczą na kilkanaście lat.
Jak Polska poradzi sobie z tym problemem nie mając własnych kopalni uranu?
Energetyka jądrowa potrzebuje bardzo dużo wody, której dostępnych zasobów Polska ma najmniej w Europie. Od lat następuje stepowienie na prawie 60% kraju.
Poza tym samo istnienie takiej działającej elektrowni stwarza niebezpieczeństwo spektakularnego ataku terrorystycznego.
Niezależnie od powyższego jakość wykonania, ilość błędów, fuszerek i karygodnych zaniedbań przy budowie elektrowni w Polsce - a tego możemy się spodziewać z dużym prawdopodobieństwem - stwarza ogromne ryzyko kolosalnego nieszczęścia.
To wszystko nie jest wystarczającym powodem aby pewne lobby zrezygnowały z próby uruchomienia takiej energetyki w państwach, w których społeczeństwa są wystarczająco zmanipulowane czy niedoinformowane, a władze wystarczająco nieświadome czy dyspozycyjne. Przecież to wybitnie opłacalny interes, tyle że nie wszystkim wiadomo dla kogo, za który zapłacą kolejne pokolenia.
Oczywiście trzeba wszelkimi siłami wspierać ideę jego wydobycia, tak jak warto jeszcze reanimować zniszczony przemysł górniczy - ale trzeba też patrzeć realistycznie: albo Polska będzie miała WŁASNĄ energię, albo nas zjedzą (lub sparaliżują) jej zewnętrzni dostawcy, którzy korzystają z silnego lobbingu - tego oficjalnego (ekonomicznego) i tego ukrytego (pseudo-ekologicznego).