Uciekanie od energetyki jądrowej w niczym nie chroni naszego kraju przed ewentualnym zagrożeniem (bo w razie potencjalnej awarii chmura i tak roznoszona jest na dalekie odległości, a przecież otoczeni jesteśmy takimi elektrowniami w krajach ościennych). Skutek: produkujemy bardzo drogą energię, coraz bardziej uzależniając się energetycznie od Rosji.
Rozumiem, że większość z nas nosi jeszcze w pamięci obrazy z Czarnobyla (sam należę do pokolenia, które doskonale pamięta tę tragedię). Jednak trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że współczesna technologia ma się tak do Czarnobyla, to jak nowoczesna fabryka do dzikiego chałupnictwa. Ponadto wtedy dużą winę ponosił sowiecki system propagandy, który uniemożliwił ochronę obywateli przed skażeniem (pamiętacie, jak komuniści zmuszali nas do uczestnictwa w pochodach 1-majowych, oszukując, że nic się nie stało?). Zagrożenie tkwi nie tyle w narzędziach, co w sposobie ich wykorzystania.
Oj Beszad...a Japonia? Oni zamierzają się wycofać...a my...oczywiście - stawiać...BEZ SENSU!!!! Wszystko tylko z przeliczaniem kasy....Żałośni jesteśmy...
Teresko, to zrozumiałe, że Japończycy się wycofują - oni po pierwsze stoją na tektonicznym tyglu, który w każdej chwili może przynieść kataklizm (Polska sytuowana jest na spokojnej płycie kontynentalnej), po drugie Japończycy mogą sobie na to pozwolić finansowo. Nie chodzi o to, żeby wszystko podporządkowywać kwestiom finansowym, ale by patrzeć na to z rozwagą.
I jeszcze jedno: doskonale rozumiem Twoje obawy - do niedawna sam należałem do przeciwników takich elektrowni. Dzisiaj przekonały mnie fakty płynące z zabezpieczeń technicznych i ...rosnąca groźba energetycznego terroru ze strony Rosji.
@Beszad, dobrze, że pamiętasz Czarnobyl. Nie wiem tylko czy wiesz jaka była przyczyna wybuchu. Niestety to nie był powód techniczny. To pseudo radzieccy naukowcy zaczęli ręcznie grzebać (po wcześniejszym wyłączeniu automatyki)zaworami. Tak im się to spodobało, że rozregulowali cały system. Wówczas zabezpieczenia wymknęły się im spod kontroli i doszło do wybuchu. Co było dalej wszyscy wiemy. Dlatego tragedia w Czernobylu nie jest kontrargumentem dla polskich planów budowy. Uważam, że ze względów ekonomicznych powinniśmy wybudować kilka elektrowni, wówczas obniżymy jednostkowy koszt budowy.
A co z radioaktywnymi odpadami? Około jednej czwartej do jednej trzeciej całkowitej ilości paliwa w reaktorze jest zużyte i jest usuwane z reaktora co 12 do 18 miesięcy, a następnie zastępowane przez nowe paliwo. Zużytym paliwem jądrowym są wysokoaktywne odpady promieniotwórcze.ziesięć lat po usunięciu zużytego paliwa z reaktora, dawka promieniowania przekracza 200 Gy (grejów) w odległości 1 metra. Dawka “jedynie” 10 Gy powoduje śmierć w tydzień!
Niektóre z promieniotwórczych pierwiastków w zużytym paliwie jądrowym mają krótki okres półtrwania (np. jod-131 posiada 8-dniowy okres półtrwania) i dlatego ich radioaktywność zmniejsza się gwałtownie. Jednak wiele z promieniotwórczych pierwiastków w zużytym paliwie jądrowym ma długie okresy półtrwania.
Na przykład: pluton-239 ma okres półtrwania 24,000 lat, a pluton-240 ma okres półtrwania 6800 lat. Oznacza to, że po tym czasie pozostanie dopiero połowa z wyjściowej ilości substancji! W związku z długim okresem półtrwania radioaktywne paliwo jądrowe musi być odizolowane i kontrolowane przez tysiące lat! Nie ma bezpiecznej metody ich składowania i zabezpieczenia na kilkaset lat. We Francji jest wiele regionów gdzie skażone są wody gruntowe. Niemcy dobrze wiedzą co robią, że likwidują swoje elektrownie atomowe. nie bez powodu są znów mocarstwem. Bo umieją myśleć i dbają o swoje interesy.
Mamy wiele głęboko położonych wyrobisk górniczych - w ten sposób odpady radioaktywne trafiałyby tam, skąd pochodzą - głęboko pod ziemię, nie zagrażając wodom gruntowym, które do tego pułapu nie sięgają.
Jako uczeń szkoły o profilu elektrycznym powiem wprost z mojego punktu widzenia że w Polsce nie powinno być elektrowni atomowych. Nie mówię tu jako ekolog, czy też tchórz który boi się ewentualnego wybuchu takiego, który miał miejsce w Czarnobylu. Energia atomowa to przeszłość to nic nowego, to nic rozwojowego, jest to metoda która niestety w naszych warunkach spowoduje uzależnienie się od państw posiadających odpowiedni surowiec czyli uran.
Na dzień dzisiejszy należy spojrzeć z perspektywą w dominacji naszego kraju w wydobywaniu gazu łupkowego ba nie tylko on a i geotermia w Polsce to nie występuje?
Możemy również zadawać pytania dlaczego rząd Donalda Tuska zawiązał umowę na dostarczanie gazu z Rosji to przecież uzależnienie się od niej aż na 20 lat w sytuacji kiedy mogliśmy być "na swoim".
@Szakal, weź pod uwagę, że Polska nigdy nie będzie wydobywać gazu łupkowego. Nie zgodzi się na ani Rosja (prędzej wjadą do nas na czołgach, bo nasz gaz zagrażałby ich żywotnym interesom), ani Niemcy (nie po to wywalili miliardy w rurę Bałtycką by mieć w nas konkurent z tanim gazem). Skoro nie rodzimy gaz to co? Cała reszta jest nieekologiczna łącznie z farmami wiatrowymi (przy okazji Polska nie leży w strefie optymalnych wiatrów). Więc wracamy do energii jądrowej, która najmniej truje środowisko.
Polska nie leży "w strefie optymalnych wiatrów"? No to jest bardzo ciekawy pogląd. Bo tuż za zachodnią granicą nasi niemieccy sąsiedzi ( dosłownie kilka kilometrów za Słubicami) Niemcy mają całe pola wiatraków. Jest to ta sama nizina środkowo-europejska. Elektrownie jądrowe są równie niebezpieczne jak broń atomowa. Polska nie ma własnego paliwa ( głównie uranu) do takich „elektrowni”. Nie ma kadry. Brakuje infrastruktury przesyłowej do tworzenia punktowych scentralizowanych miejsc produkcji dużej ilości energii elektrycznej. Czy warto w związku z tym zastanawiać się nad zagospodarowaniem energetyki jądrowej? Czy w związku z powyższym przestawianie na coś czego nie mamy i nie znamy, jest rozsądnym rozwiązaniem? Polska ma w zamian ogromne ilości węgla kamiennego i brunatnego oraz gazu ziemnego i metanu. Licząc na głowę ludności mamy najwięcej surowców energetycznych na świecie. Mamy wiedzę, doświadczenie i kadry. Mamy technologie najnowszej generacji, najbardziej zaawansowane na świecie. Czy nie jest dużo bardziej opłacalne tworzenie rozproszonej lokalnej energetyki, w której nie ma olbrzymich strat na produkcie finalnym, czyli samym prądzie.
odnosnie wiatrakow za Slubicami generalnie niemcy buduja wiatraki bo: 1.bogate panstwo dotuje ta energie 0,24centa do kazdej kWh, bo panstwo jest bogate-firmy niemieckie oddaja 35% na podatki i lokuja fabryki u siebie a nie za granica (Lipsk-BMW, Mercedes-Drezno, Opel -Eisenach itp) 2.wietrznosc w niemczech jest na pozionie 280-do320 dni wietrznych w roku(mozliwosc pracy elektrowni) podczas gdy w Polsce tylko 220-260 poza kilkoma rejonami na wybrzezu i w gorach 3.koszt 1MW elektrowni wiatrowej to okolo 3-5 mln eur +infrastruktura, postawienie 1000MW to obszar okolo 50-100km2 a jeden blok 1000MW(standart obecnie) to tylko kilka ha 4. ekologia-robie w niemczech 8 lat i nie widzialem nigdzie w okolicach wiatrakow , gniazdujacych ptakow ani drobnego zwierza- mysle ze przez infra dzwieki wniosek.ENERGETYKA JADROWA POZWOLI UZYSKAC NIEZALEZNOSC ENERGETYCZNA uran mamy swoj w okolicach Kowar i gdzies jeszcze(pierwsze bomby jadrowe ruscy zrobili z tego uranu)nie dajcie sie ludzie wpuscic RUSKIM w maliny oni juz nad tym pracuja mocno
trzeba być albo kopniętym w głowę albo być wrogiem Narodu Polskiego by nie korzystać z naszych naturalnych zasobów których mamy więcej niż nam potrzeba
Niemcy zamierzają zrezygnować do 2021 roku całkowicie z energetyki jądrowej, mimo że nie muszą inwestować w budowę nowych elektrowni. Po prostu chcą "wygaszać" te, które u nich już są. Czemu na przykład w polskich mediach nie ma informacji o niemieckich problemach z podziemnymi zbiornikami odpadów promieniotwórczych do których dostała się woda? Trzeba będzie wszystko wydobyć, zabezpieczyć ponownie i znaleźć nowe miejsce na składowanie. Samo wydobycie tych odpadów i zapakowanie w nowe, tym razem niezniszczalne opakowanie będzie kosztować kilka miliardów euro. Koszt uranu wzrósł kilkakrotnie w ciągu kilku ostatnich lat. Jest to związane z tym, że zasoby, z których można go tanio pozyskiwać starczą na kilkanaście lat. Jak Polska poradzi sobie z tym problemem nie mając własnych kopalni uranu? Energetyka jądrowa potrzebuje bardzo dużo wody, której dostępnych zasobów Polska ma najmniej w Europie. Od lat następuje stepowienie na prawie 60% kraju. Poza tym samo istnienie takiej działającej elektrowni stwarza niebezpieczeństwo spektakularnego ataku terrorystycznego. Niezależnie od powyższego jakość wykonania, ilość błędów, fuszerek i karygodnych zaniedbań przy budowie elektrowni w Polsce - a tego możemy się spodziewać z dużym prawdopodobieństwem - stwarza ogromne ryzyko kolosalnego nieszczęścia. To wszystko nie jest wystarczającym powodem aby pewne lobby zrezygnowały z próby uruchomienia takiej energetyki w państwach, w których społeczeństwa są wystarczająco zmanipulowane czy niedoinformowane, a władze wystarczająco nieświadome czy dyspozycyjne. Przecież to wybitnie opłacalny interes, tyle że nie wszystkim wiadomo dla kogo, za który zapłacą kolejne pokolenia.
Albo elektrownia atomowa albo za kilkadziesiąt lat zostaniemy bez prądu lub będziemy go kupować z zagranicy za podwójną cenę.Musimy mieć takie elektrownie.W Polsce nie ma trzęsień ziemi ani tsunami które by zagrażały elektrowni.Tamte elektrownie były stare,przestarzałe itd.Teraz buduje się nowe,bezpieczniejsze.Dookoła Polski mamy elektrownie atomowe to kilka w Polsce nie robi różnicy.Jestem za elektrownią bo to są nowe miejsca pracy i prąd na który jest coraz większe zapotrzebowanie.Można tę koncepcję odrzucić i za kilka lat płacić za prąd 500% więcej bo od węgla mamy odchodzić.Innej alternatywy Polska NIE MA !
Energia nuklearna nie jest polska specjalnoscia wiec budowa elektrowni stanie sie miejscem zatrudnienia dla specjalistow z innych krajow. Koszty elektrowni sa tak ogromne ze mozna z te pieniadze unowoczesnic elektrownie konwenjonalne (zmiasta vetowac pakt o ograniczeniu emisji). Obcym panstwom zalezy na elektrowni jadrowej w Polsce aby skladowac swoje zuzyte paliwo na naszej ziemi.
Nie trzeba było wiele czekać, bo właśnie dziś pokazał się artykuł, jaką perspektywę (wobec brukselskiej centralizacji i biurokracji) będzie miał polski gaz łupkowy: http://info.wiara.pl/doc/1103700.Unia-zablokuje-lupki
Oczywiście trzeba wszelkimi siłami wspierać ideę jego wydobycia, tak jak warto jeszcze reanimować zniszczony przemysł górniczy - ale trzeba też patrzeć realistycznie: albo Polska będzie miała WŁASNĄ energię, albo nas zjedzą (lub sparaliżują) jej zewnętrzni dostawcy, którzy korzystają z silnego lobbingu - tego oficjalnego (ekonomicznego) i tego ukrytego (pseudo-ekologicznego).
Rozumiem, że większość z nas nosi jeszcze w pamięci obrazy z Czarnobyla (sam należę do pokolenia, które doskonale pamięta tę tragedię). Jednak trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że współczesna technologia ma się tak do Czarnobyla, to jak nowoczesna fabryka do dzikiego chałupnictwa. Ponadto wtedy dużą winę ponosił sowiecki system propagandy, który uniemożliwił ochronę obywateli przed skażeniem (pamiętacie, jak komuniści zmuszali nas do uczestnictwa w pochodach 1-majowych, oszukując, że nic się nie stało?). Zagrożenie tkwi nie tyle w narzędziach, co w sposobie ich wykorzystania.
Uważam, że ze względów ekonomicznych powinniśmy wybudować kilka elektrowni, wówczas obniżymy jednostkowy koszt budowy.
Zużytym paliwem jądrowym są wysokoaktywne odpady promieniotwórcze.ziesięć lat po usunięciu zużytego paliwa z reaktora, dawka promieniowania przekracza 200 Gy (grejów) w odległości 1 metra. Dawka “jedynie” 10 Gy powoduje śmierć w tydzień!
Niektóre z promieniotwórczych pierwiastków w zużytym paliwie jądrowym mają krótki okres półtrwania (np. jod-131 posiada 8-dniowy okres półtrwania) i dlatego ich radioaktywność zmniejsza się gwałtownie. Jednak wiele z promieniotwórczych pierwiastków w zużytym paliwie jądrowym ma długie okresy półtrwania.
Na przykład: pluton-239 ma okres półtrwania 24,000 lat, a pluton-240 ma okres półtrwania 6800 lat. Oznacza to, że po tym czasie pozostanie dopiero połowa z wyjściowej ilości substancji! W związku z długim okresem półtrwania radioaktywne paliwo jądrowe musi być odizolowane i kontrolowane przez tysiące lat!
Nie ma bezpiecznej metody ich składowania i zabezpieczenia na kilkaset lat. We Francji jest wiele regionów gdzie skażone są wody gruntowe.
Niemcy dobrze wiedzą co robią, że likwidują swoje elektrownie atomowe. nie bez powodu są znów mocarstwem. Bo umieją myśleć i dbają o swoje interesy.
Na dzień dzisiejszy należy spojrzeć z perspektywą w dominacji naszego kraju w wydobywaniu gazu łupkowego ba nie tylko on a i geotermia w Polsce to nie występuje?
Możemy również zadawać pytania dlaczego rząd Donalda Tuska zawiązał umowę na dostarczanie gazu z Rosji to przecież uzależnienie się od niej aż na 20 lat w sytuacji kiedy mogliśmy być "na swoim".
No to jest bardzo ciekawy pogląd. Bo tuż za zachodnią granicą nasi niemieccy sąsiedzi ( dosłownie kilka kilometrów za Słubicami) Niemcy mają całe pola wiatraków. Jest to ta sama nizina środkowo-europejska.
Elektrownie jądrowe są równie niebezpieczne jak broń atomowa.
Polska nie ma własnego paliwa ( głównie uranu) do takich „elektrowni”. Nie ma kadry. Brakuje infrastruktury przesyłowej do tworzenia punktowych scentralizowanych miejsc produkcji dużej ilości energii elektrycznej. Czy warto w związku z tym zastanawiać się nad zagospodarowaniem energetyki jądrowej? Czy w związku z powyższym przestawianie na coś czego nie mamy i nie znamy, jest rozsądnym rozwiązaniem?
Polska ma w zamian ogromne ilości węgla kamiennego i brunatnego oraz gazu ziemnego i metanu. Licząc na głowę ludności mamy najwięcej surowców energetycznych na świecie. Mamy wiedzę, doświadczenie i kadry. Mamy technologie najnowszej generacji, najbardziej zaawansowane na świecie. Czy nie jest dużo bardziej opłacalne tworzenie rozproszonej lokalnej energetyki, w której nie ma olbrzymich strat na produkcie finalnym, czyli samym prądzie.
generalnie niemcy buduja wiatraki bo:
1.bogate panstwo dotuje ta energie 0,24centa do kazdej kWh, bo panstwo jest bogate-firmy niemieckie oddaja 35% na podatki i lokuja fabryki u siebie a nie za granica (Lipsk-BMW, Mercedes-Drezno, Opel -Eisenach itp)
2.wietrznosc w niemczech jest na pozionie 280-do320 dni wietrznych w roku(mozliwosc pracy elektrowni) podczas gdy w Polsce tylko 220-260 poza kilkoma rejonami na wybrzezu i w gorach
3.koszt 1MW elektrowni wiatrowej to okolo 3-5 mln eur +infrastruktura, postawienie 1000MW to obszar okolo 50-100km2 a jeden blok 1000MW(standart obecnie) to tylko kilka ha
4. ekologia-robie w niemczech 8 lat i nie widzialem nigdzie w okolicach wiatrakow , gniazdujacych ptakow ani drobnego zwierza- mysle ze przez infra dzwieki
wniosek.ENERGETYKA JADROWA POZWOLI UZYSKAC NIEZALEZNOSC ENERGETYCZNA
uran mamy swoj w okolicach Kowar i gdzies jeszcze(pierwsze bomby jadrowe ruscy zrobili z tego uranu)nie dajcie sie ludzie wpuscic RUSKIM w maliny oni juz nad tym pracuja mocno
Samo wydobycie tych odpadów i zapakowanie w nowe, tym razem niezniszczalne opakowanie będzie kosztować kilka miliardów euro.
Koszt uranu wzrósł kilkakrotnie w ciągu kilku ostatnich lat. Jest to związane z tym, że zasoby, z których można go tanio pozyskiwać starczą na kilkanaście lat.
Jak Polska poradzi sobie z tym problemem nie mając własnych kopalni uranu?
Energetyka jądrowa potrzebuje bardzo dużo wody, której dostępnych zasobów Polska ma najmniej w Europie. Od lat następuje stepowienie na prawie 60% kraju.
Poza tym samo istnienie takiej działającej elektrowni stwarza niebezpieczeństwo spektakularnego ataku terrorystycznego.
Niezależnie od powyższego jakość wykonania, ilość błędów, fuszerek i karygodnych zaniedbań przy budowie elektrowni w Polsce - a tego możemy się spodziewać z dużym prawdopodobieństwem - stwarza ogromne ryzyko kolosalnego nieszczęścia.
To wszystko nie jest wystarczającym powodem aby pewne lobby zrezygnowały z próby uruchomienia takiej energetyki w państwach, w których społeczeństwa są wystarczająco zmanipulowane czy niedoinformowane, a władze wystarczająco nieświadome czy dyspozycyjne. Przecież to wybitnie opłacalny interes, tyle że nie wszystkim wiadomo dla kogo, za który zapłacą kolejne pokolenia.
Oczywiście trzeba wszelkimi siłami wspierać ideę jego wydobycia, tak jak warto jeszcze reanimować zniszczony przemysł górniczy - ale trzeba też patrzeć realistycznie: albo Polska będzie miała WŁASNĄ energię, albo nas zjedzą (lub sparaliżują) jej zewnętrzni dostawcy, którzy korzystają z silnego lobbingu - tego oficjalnego (ekonomicznego) i tego ukrytego (pseudo-ekologicznego).