Zgadzam się z JacekS_66. Często katecheza oparta jest o tzw "widzi mi się" i wnioski wyciągnięte z zachowań tzw "kościelnych celebrytów". Stąd niespójność np w postawach na mszy świętej, różne cyrki w czasie celebracji itp.,itd.
Ja mam trochę inne zdanie. Gdyby to były dłuższe rekolekcje albo godzinna katecheza na którą musiałbym specjalnie przyjść po pracy, to wtedy chciałbym wybrać temat i prowadzącego. Ale 15 minut to niedużo i tu wolałbym posłuchać co katecheta dla mnie przygotował. Nie muszę za każdym razem wybierać sobie o czym chcę posłuchać i od kogo, jak w supermarkecie - gdybym tak robił, prawdopodobnie nie usłyszałbym wielu ważnych dla mnie rzeczy, nie dowiedziałbym się z czym mam problem (np. który alkoholik "wybierze sobie" wyjście na katechezę o niszczącym wpływie alkoholu na relacje rodzinne, mając jako alternatywę 15 minut więcej snu/odpoczynku :) Tymczasem taka kateheza może mu otworzyć oczy na problem) Wiem co macie na myśli, owszem, mogę przez to trafić na katechezę kiepską, słabo przygotowaną, będącą po prostu stratą czasu. Ale 15 minut to dla mnie tak krótki czas, że zaakceptowałbym to ryzyko :)
Katecheza to przygotowanie do: np chrztu, komunii, bierzmowania, przeżywania mszy św, - czyli nauka o tym jak wierzyć, co oznaczają znaki, gesty, słowa. A trzeba uwierzyć, że na dzisiejsze czasy trzeba zacząć od podstaw. Otwieraniem oczu na problem prędzej będzie sprzyjać kazanie lub homilia, nasze świadectwo wiary.
Przychodziłbym, choć wolałbym żeby to było po Mszy św. Taka katecheza mogłaby być nawet dłuższa. No i dobrze by było dać wiernym możliwość proponowania tematów takich katechez- np. możliwość wrzucenia kartki z tematem do specjalnej urny, skrzynki.
bywają takie katechezy u nas, ale nieprzygotowane. Prowadzącemu wydaje się chyba, że wystarczy ot tak stanąć , wziąć katechizm i po kolei, na kolejnych katechezach wyjaśniać - mówić wiele wątków rozwijać na jednej katechezie.Słuchający przecież zaraz wyczuwają, czy ks. przygotował sobie katechezę, przemyślał co chce przekazać - poza tym mówi tonacją jakby rozmawiał przy kawie. To nie ten styl - aby dotrzeć do słuchaczy w dużym kościele.Po wysłuchaniu kilku - rezygnuje z dalszych. Beznadziejnie.
Świetny pomysł. Mogłyby być nawet dłuższe niż 15 minut, lub np. raz w tygodniu w "religia dla dorosłych". Oczywiście w kościele, a nie w domu parafialnym, bo tam bardziej kojarzyłoby się ze szkołą i odpytywaniem.
Pomysł bardzo dobry. Wielu ochrzczonych naprawdę potrzebuje pracy o podstaw. Ale osoby, którym w zasadzie pogłębianie wiary i poznawanie np. symboliki jest obojętne a na Mszę chodzą by wypełnić obowiązek chcą to zrobić przy jak najmniejszym wysiłku, jak najszybciej - czy zechcą przyjść nawet te 15 minut wcześniej? A to właśnie te osoby potrzebują uświadomienia, bo ci bardziej świadomi sami podejmą wysiłek, by się czegoś dowiedzieć na rekolekcjach lub z publikacji. Może lepiej po prostu skrócić "obrzędy powitalne" czy lanie wody w kazaniu by przypomnieć to i owo - np. że w Komunii przyjmujemy Pana Jezusa, a nie jakiś symbol i w związku z tym przed przyjęciem Komunii każdy powinien wykonać gest wyrażający cześć - przyklęknąć lub się pokłonić. W znaych mi okolicznych parafiach nikt tego nie robi, a czy to takie trudne, by kapłan o tym przypomniał?
przed mszą to kiepski pomysł, bo wierni przychodzący na mszę stukając obcasikami skutecznie przszkadzają słuchaczom i wykładowcy. Po mszy , lepiej, a najlepiej w czasie mszy gdzie jest na to odpowiedni czas, a jeszczej lepiej w czasie każdej , tygodniowej również, tak jak to praktykuje się już w wielu parafiach. Warunek podstawowy: duża wiedza katechety
Zakładam, że homilia czy kazanie w trakcie Mszy św. już jest katechezą. Zamiast katechez przed nabożeństwem wolę spotkania w grupie poznającej Pismo św. (biblijnej), a jej trakcie dyskusję, dzielenie się wiedzą, z zadaniem do wykonania (nawet domowym i bardzo konkretnym, np. wypisać coś, namalować ilustrację, spełnić dodatkowo jakiś dobry uczynek, pomodlić się w jakiejś intencji, przygotować coś dla całej grupy). Spotkania powinny być z niedługą modlitwą na początku i na końcu spotkania i odbywać się w obecności księdza lub zakonnicy, jeśli ta miałaby odpowiednie przygotowanie teologiczne.
W każdym razie mam już dość biernego słuchania!!! Pora działać!
Gdyby to były dłuższe rekolekcje albo godzinna katecheza na którą musiałbym specjalnie przyjść po pracy, to wtedy chciałbym wybrać temat i prowadzącego.
Ale 15 minut to niedużo i tu wolałbym posłuchać co katecheta dla mnie przygotował. Nie muszę za każdym razem wybierać sobie o czym chcę posłuchać i od kogo, jak w supermarkecie - gdybym tak robił, prawdopodobnie nie usłyszałbym wielu ważnych dla mnie rzeczy, nie dowiedziałbym się z czym mam problem (np. który alkoholik "wybierze sobie" wyjście na katechezę o niszczącym wpływie alkoholu na relacje rodzinne, mając jako alternatywę 15 minut więcej snu/odpoczynku :) Tymczasem taka kateheza może mu otworzyć oczy na problem)
Wiem co macie na myśli, owszem, mogę przez to trafić na katechezę kiepską, słabo przygotowaną, będącą po prostu stratą czasu. Ale 15 minut to dla mnie tak krótki czas, że zaakceptowałbym to ryzyko :)
Otwieraniem oczu na problem prędzej będzie sprzyjać kazanie lub homilia, nasze świadectwo wiary.
Może lepiej po prostu skrócić "obrzędy powitalne" czy lanie wody w kazaniu by przypomnieć to i owo - np. że w Komunii przyjmujemy Pana Jezusa, a nie jakiś symbol i w związku z tym przed przyjęciem Komunii każdy powinien wykonać gest wyrażający cześć - przyklęknąć lub się pokłonić. W znaych mi okolicznych parafiach nikt tego nie robi, a czy to takie trudne, by kapłan o tym przypomniał?
W każdym razie mam już dość biernego słuchania!!! Pora działać!