Lubię Adwent. Tylko mam wrażenie, że nie jest rozumiany. Ciągle traktuje się go jako przygotowanie do świąt, gdy tak naprawdę przygotowaniem na wieczność. Dla mnie to ważne. Od odkrycia prawdy, że będą żył wiecznie rozpoczął się przełom w mojej wierze; przejście od wiary dziecka do wiary człowieka dorosłego...
Uwielbiam Adwent! A szczególnym tego znakiem są msze w naszej parafii o 6:30. Na roraty chodzą starsi ale jest trochę dzieci. Mają swoją piękną procesję z lampionami w zgaszonym kościele, następnie jest dla nich kazanie 2-3 minutowe opowiastki, a na końcu losuje się figurkę aniołka. Od tego roku tak jest. Ludzie są zachwyceni. Coś wspaniałego. Ma to swój klimat. Choć oczywiście nie tylko o to chodzi. Ale to pomaga w dobrym skupieniu i przeżyciu tego czasu. Oby tak dalej!