w obecnej chwili dla chrze scijan w Europie , prawosławie może okazać się być najlepszym rozwiązaniem . Kościól katolicki w Europie podupada - a przyxczyniają się do tego między innymi i biskupi nie wspominając o innych . Tak jak napoleon przerąbał idąc na moskwę (dzięki temu ocalała większość katolickich kapłanów ) . Tak i teraz rosja może stanąć na drodze zmuzułmanionej Europy .Patriarchat rosyjski zdaje sobie z tego sprawę - to i dobrze .Lepiej sprawować wspólną eucharystię z prawosławnym niż z homoseksualistą .pozdrawiam .
Nie ukrywam, że tym razem jestem zaskoczony sposobem postrzegania Pana Redaktora. Słowa przez Pana napisane (bo przecież jako osoby się nie znamy) sugerują mi dwa skojarzenia: albo wskazują na bardzo daleko idącą naiwność graniczącą z utopią, albo...jeszcze parę takich Pana słów w tekstach i zacznę uważać to za działanie agenta wpływu - w tym przypadku rosyjskiego. Przecież Cyryl tylko kontynuuje misję zleconą przez Putina w celach wyłącznie politycznych Rosji - ze słów w artykule naprawdę wynika, że Pan Redaktor naprawdę wierzy (nie dopuszczam, że to celowe działanie dyktowane innymi przesłankami chluby nieprzynoszącymi) że Cyryl to przede wszystkim duchowny, a tym czasem to przede wszystkim wysoki oficer rosyjskich służb specjalnych stojący na czele wydziału ideologicznego tych służb - bo tym jest w istocie hierarchia cerkwi rosyjskiej. No to jak Panie Redaktorze? Pan słowa to przejaw naiwności, pożytecznego ..., czy celowego działania agenturalnego wpływu...? Niemniej, które z powyższych by nie było - są dla Kościoła w Polsce i Polski bardzo szkodliwe...
Przepraszam za literówkę w nicku w poprzednim wpisie. Panie Redaktorze, dlaczego od razu "z niedostatków rozumu albo złej woli", a omylności, nieprawidłowej oceny sytuacji, czynów i intencji, wprowadzenia w błąd przez innych itp. rzeczy Pan nie dopuszcza? Przecież każdy człowiek podlega wpływowi bardzo wielu czynników, informacji i innych bodźców poznawczych.
Panie Nab... W poprzednim wpisie zasugerował Pan, że jestem albo naiwny, albo ze mnie pożyteczny idiota, a jeśli jeszcze napisze coś podobnego, to uzna mnie Pan za agenta wpływu. To co ja mam zrobić? Tłumaczyć się? Niedoczekanie.
Oczekuję od Pana Redaktora ustosunkowania się do opinii Jana Rokity ws. porozumienia Franciszek-Cyryl przedstawionej w ubiegłotygodniowym "W SIECI". Nie można tak beztrosko jak to Pan uczynił pisać o tym porozumieniu bez odparcia zarzutów natury etycznej, jakie zostały postawione temu porozumieniu.
A muszę? Koniecznie? Muszę patrzeć co inni powiedzieli i od tego uzależniać co sam napiszę? Szanuje Pana Rokitę, ale nie widzę powodu, dla którego miałbym szukać co napisał i koniecznie się do tego ustosunkowywać. Na temat wspólnej deklaracji nie tylko on się wypowiadał. Poza tym ja w tym komentarzu nie piszę o deklaracji (pisałem wcześniej) ale o jej owocach. Dobrych owocach.
Uwaga natury ogólnej... Mam nieodparte wrażenie, że wielu dziś wszelki dialog z ludźmi, którzy im podpadli uważa za niemoralny. Uważają, ze jest on możliwy po spełnieniu takich czy innych warunków wstępnych. Dlatego w ogóle nie prowadzą dialogu, tylko okopują się na swoich pozycjach oczekując ustępstw z drugiej strony. Deklaracja była moim zdaniem dokumentem świetnym. O czym napisałem we wspomnianym wcześniej komentarzu. Tylko trzeba ja przeczytać, a nie wnioski co do jej znaczenia wyciągać na podstawie tego, kto ją podpisał i jaki miał w tym ukryty zamiar. Moim zdaniem ostatnia wypowiedź metropolity Hilariona pokazuje, że to nie był (przynajmniej nie w głównej mierze) zabieg polityczny...
Panie Redaktorze. Czy był Pan kiedyś w Rosji, w Moskwie? Polecam. (Ja byłem, wtedy, kiedy Rosja była najbardziej wolna na przestrzeni swojej historii, czyli zaraz po upadku puczu Janajewa i od tego czasu nie mam złudzeń ani co do Rosji, a ni co do rosyjskiego prawosławia. Nie chcę dyskutować, bo to nie ma sensu, ale proszę wskazać, na czym konkretnie opiera Pan swój entuzjazm - to z czym mamy ostatnio do czynienia, TO ŻADNE KONKRETY, każdy Rosjanin to Panu powie)
Słowa przez Pana napisane (bo przecież jako osoby się nie znamy) sugerują mi dwa skojarzenia: albo wskazują na bardzo daleko idącą naiwność graniczącą z utopią, albo...jeszcze parę takich Pana słów w tekstach i zacznę uważać to za działanie agenta wpływu - w tym przypadku rosyjskiego.
Przecież Cyryl tylko kontynuuje misję zleconą przez Putina w celach wyłącznie politycznych Rosji - ze słów w artykule naprawdę wynika, że Pan Redaktor naprawdę wierzy (nie dopuszczam, że to celowe działanie dyktowane innymi przesłankami chluby nieprzynoszącymi) że Cyryl to przede wszystkim duchowny, a tym czasem to przede wszystkim wysoki oficer rosyjskich służb specjalnych stojący na czele wydziału ideologicznego tych służb - bo tym jest w istocie hierarchia cerkwi rosyjskiej.
No to jak Panie Redaktorze? Pan słowa to przejaw naiwności, pożytecznego ..., czy celowego działania agenturalnego wpływu...?
Niemniej, które z powyższych by nie było - są dla Kościoła w Polsce i Polski bardzo szkodliwe...
Panie Redaktorze, dlaczego od razu "z niedostatków rozumu albo złej woli", a omylności, nieprawidłowej oceny sytuacji, czynów i intencji, wprowadzenia w błąd przez innych itp. rzeczy Pan nie dopuszcza?
Przecież każdy człowiek podlega wpływowi bardzo wielu czynników, informacji i innych bodźców poznawczych.
Uwaga natury ogólnej... Mam nieodparte wrażenie, że wielu dziś wszelki dialog z ludźmi, którzy im podpadli uważa za niemoralny. Uważają, ze jest on możliwy po spełnieniu takich czy innych warunków wstępnych. Dlatego w ogóle nie prowadzą dialogu, tylko okopują się na swoich pozycjach oczekując ustępstw z drugiej strony. Deklaracja była moim zdaniem dokumentem świetnym. O czym napisałem we wspomnianym wcześniej komentarzu. Tylko trzeba ja przeczytać, a nie wnioski co do jej znaczenia wyciągać na podstawie tego, kto ją podpisał i jaki miał w tym ukryty zamiar. Moim zdaniem ostatnia wypowiedź metropolity Hilariona pokazuje, że to nie był (przynajmniej nie w głównej mierze) zabieg polityczny...