Wczoraj w końcu ten film obejrzałem. Żadna rewelacja.Ciekawy i jednocześnie bardzo taki budujący był kawałek o Rwandzie a tak poza tym nic. Myślę że my zadufani w sobie polscy katolicy dużo możemy się nauczyć od naszych braci katolików z Rwandy. Oni w przeciwieństwie do nas wyglądają po prostu na szczęśliwych że są wyznawcami Chrystusa. Niektóre fragmenty muzyki w tym filmie też mi się podobały. Trochę śmiać mi się chciało z opowiadań tej kobiety z Boliwii, do której to niby przemawia Pan Jezus i Matka Boska. Nie wiem po co to było w tym filmie bo nikt normalny w to chyba nie wierzy co ta kobieta plecie. To samo z domniemanym cudem w Sokółce. Generalnie film ten jako całość mnie rozczarował.Gdyby nie ten kawałek o Rwandzie to uznałbym że straciłem tylko czas oglądając go. Po takiej reklamie to myślałem że to faktycznie coś ciekawego, niezwykłego. A może tak miało być ? Przecież nie musi się od razu cały film podobać. To jest film religijny więc wystarczy że tylko jakiś fragment do kogoś trafi, przemówi, zaciekawi i coś w człowieku zmieni na lepsze i jakaś korzyść z tego jest. Mnie zaciekawiły fragmenty z Rwandy :-)
!!!!!
!!!!!